Fosa i most zwodzony na obecnej ul. 3 Maja w Nowym Mieście Lub. |
Wstęp
Pewnego dnia Roku Pańskiego 1325 nad Drwęcę przybył Otto von Lauterberg komtur ziemi chełmińskiej. Był to rycerz słynący z wielkiej odwagi,
bohater bitwy pod Płowcami w roku 1331. Znany również z tego, że wiosną 1330
roku oblegał Wyszogród (teren obecnej Bydgoszczy) - był to polski drewniany
gród położony w zakolu Wisły, który kontrolował spływ towarów Wisłą. Wojska
krzyżackie dowodzone przez Otto von Lauterberga zdołały po długim oblężeniu
podłożyć ogień i spalić gród razem ze wszystkimi mieszkańcami i obrońcami.
Ten oto
rycerz, którego wszystkie czyny mniej i bardziej chwalebne nie sposób wymienić
przybył w roku 1325 nad rzekę Drwęcę i ujrzał piękną dolinę oraz liczne góry
dookoła. W dolinie rzeki ujrzał zapewne istniejącą już małą osadkę z drewnianym
kościołem. O istnieniu tej osady wiemy ze skargi biskupa chełmińskiego
Mikołaja, który w 1320 roku napisał, że mistrz krajowy pruski Fryderyk von
Wildenberg oraz bracia zakonni zbudowali nad Drwęcą gród Julenburg zwany
pospolicie Nowym Grodem[1].
Tereny te
tak się spodobały krzyżackiemu komturowi, że postanowił nadać osadzie Julenburg
prawa miejskie. Tak oto według najpopularniejszej wersji powstało Nowe Miasto
Lubawskie. Nie wiemy, czy Jungburg istniał tu naprawdę, czy tez komtur kazał
budować miasto od podstaw. Faktem jednak jest to, że w 1325 roku rozpoczęto
budowę murowanego kościoła (obecnie Kolegiaty pw. św. Tomasza Apostoła) i
nadano prawa miejskie (zapoczątkowano istnienie bądź nadano prawa istniejącej
tu małej osadzie) Nowemu Miastu Lubawskiemu. W tym miejscu warto zaznaczyć, że
współczesna nazwa pojawiła się dopiero w roku 1937. Prędzej funkcjonowała nazwa
Nowemmiasto nad Drwęcą bądź Nowe Miasto nad Drwęcą[2].
Jednak na samym początku, w 1325 roku komtur nadał mu nazwę Nuvenmarkt (Nowy Targ).
Małe,
średniowieczne, polskie, miasta takie jak Nowe Miasto Lubawskie jakże bogata i
mało znana jest ich historia. Kiedyś ich mieszkańcy czuli dumę, lubili opisywać
początki swojego miasta, czasem były to początki wręcz fantastyczne. Bycie
mieszczaninem w średniowieczu dla wielu było powodem do dumy, im ładniejsze
miasto, im większe mury obronne, im większy kościół (ceglany był ceniony wyżej
od drewnianego) tym duma mieszczan i podziw ludzi z zewnątrz był większy. Tylko
mieszczanie, osoby posiadające obywatelstwo miasta mogli być jego stałymi mieszkańcami.
Resztę stanowili ludzie z zewnątrz, wolni rzemieślnicy (biedni chłopi,
pracownicy najemni), żebracy, wędrowni handlarze, kupcy, wędrujący mnisi z
zakonów żebraczych (głównie franciszkanie i cystersi - zwani też bernardynami).
Poza murami, kościołem i dumnie
wzniesionym na środku rynku ratuszem pozostała zabudowa miasta przez setki lat
pozostawała drewniana. Wyjątek mogło stanowić najwyżej kilka ceglanych
kamieniczek wzniesionych przez najbogatszych mieszczan zwanych patrycjuszami (byli to urzędnicy z
ratusza). Przewaga zabudowy drewnianej oczywiście nie świadczy o biedzie
ponieważ wielu bogaczy w tamtych czasach zamieszkiwało domy i dwory z drewna
zbudowane. Domki w obrębie murów miejskich na początku w XIV wieku były nie
tylko drewniane ale też parterowe. Potem systematycznie dobudowywano kolejne
piętra dla rozrastających się rodzin patrycjuszy oraz rzemieślników i kupców.
Najbogatsi, czyli urzędnicy (patrycjusze) oraz kupcy i rzemieślnicy dookoła
rynku budowali swe domostwa, biedniejsi (plebs) mieszkali bliżej murów i na
przedmieściach.
W każdym domu wyznacznikiem bogactwa
były meble. W średniowieczu za najważniejsze uważano łoże oraz kufer. Stół i
krzesła zajmowały dalsze miejsca w meblowej hierarchii. Zamożność mieszczanina
oceniało się po pięknie jego kufra oraz po jego odzieży, którą w kufrze
przechowywał. Kufry ludzi zamożnych były robione z drewna dębowego, sosny,
orzecha, zamykane na potężne zamki, często misternie obrobione, bogato
rzeźbione, i dekorowane. Poza odzieżą przechowywano w nich pieniądze, pasy,
broń oraz narzędzia niezbędne do pisania i liczenia[3].
Renesansowa komoda, następczyni średniowiecznego kufra. Zdjęcie z mojej kolekcji. Eksponat z Muzeum Ziemi Lubawskiej w Nowym Mieście Lubawskim. |
Rynek stanowił centrum miasta, najważniejszy
plac na którym znajdowały się kramy kupieckie, ławy na których wykładano
towary, niekiedy bardziej wystawne sklepy i oczywiście karczmy, miejsca
spotkań, rozmów i picia piwa. Na zapleczu rynku w małych miastach, których
mieszkańcy łączyli rolnictwo z pracą rzemieślniczą znajdowały się budynki
gospodarcze: stodoły, spichrze, chlewy. Często w murach miejskich znajdowało
się małe pole uprawiane przez mieszczanina. Ale oczywiście główne pola należące
do mieszkańców znajdowały się poza miejskimi murami, na podgrodziu i w
sąsiednich wsiach. Wielu mieszkańców Nowego Miasta Lubawskiego miało ziemię we
wsi Kamionka, która w średniowieczu była własnością miasta.
W obrębie murów miejskich "na niewielkich podwórkach budowane
były studnie. Niektóre domy na obrzeżach miasta usytuowane były w ogrodach. Należały
bądź do bogatych mieszczan - kupców, rolników - bądź do rycerzy - szlachty, z
zasady posiadającej także liczne przedstawicielstwo w miastach"[4].
Dziś to rzecz trudna do wyobrażenia ale w średniowieczu w prawie każdym domu
znajdowała się warzelnia piwa. Oraz dodatkowo każde miasto posiadało browar
miejski.
Poza miejskimi murami, na przedmieściach
mieszkali najubożsi, plebsem
nazywani. Byli to często chałupnicy i komornicy, chłopi prości, którym marzyło
się otrzymanie obywatelstwa miasta.
Czy
to już wszystko? Otóż nie! Zapomnieliśmy o najważniejszym! O codziennym życiu.
Opis wyglądu miasta bez opisu codzienności niewiele znaczy. Wyobraźcie
sobie, że żyjecie w Nowym Mieście Lubawskim w XIV wieku, powiedzmy w roku 1390.
Kościół nie ma jeszcze ukończonych naw bocznych i wieży ale za to fortyfikacje
obronne miasta są już w pełni sprawne. Stoicie na rynku, w miejscu obecnego
kina stoi ratusz, dookoła kramy kupieckie, ławy, z towarami na sprzedaż.
Rozglądacie się i widzicie żebraków, przekupkę zachęcającą do kupna swoich
wyrobów, z innej strony dostrzegacie wieśniaka, który przyszedł do kupca z
cechu szewców kupić drewniaki (buty z podeszwą drewnianą okryte skórą). Miasto
jest pełne życia, ludzie nie przejmują się swoim wyglądem, nie przejmują się
tym, że są na świecie inne religie, że są ludzie o innym kolorze skóry. Ludzie
średniowiecza wierzą w Biblię i Boski plan. Wierzą, że Bóg wszystko dobrze
zaplanował, że widocznie Bóg chciał żeby dany człowiek wyglądał tak, a nie
inaczej. Dzięki wierze ich życie wydaje się być prostsze, mniej skomplikowane
niż życie człowieka XXI wieku. Ale czy aby na pewno?
Zapada noc. Specjalni żołnierze zwani
miejskimi wartownikami (bądź miejską milicją) kazali już o zmierzchu podnieść
most zwodzony pomiędzy obecnym kioskiem i NETTO na ul. 3 Maja. Zamknięte
zostały wszystkie trzy bramy, którymi można było dostać się do miasta. Nastała
ciemność, tylko wartownicy z pochodniami czuwają przy miejskich murach i
bramach, patrolują pusty i cichy rynek, sprawdzają, czy aby jakiś rzemieślnik
nie łamie prawa pracując w nocy przy świecy, zaglądają na plac przykościelny,
czy ktoś nie próbuje się włamać do miejsca świętego (sacrum). Pochodnie wartowników są jedynym światłem rozświetlającym
ciemność. Czy człowiek XXI wieku przeniesiony w czasie do średniowiecznego
Nowego Miasta Lubawskiego potrafiłby przetrwać, bez elektryczności, bez światła,
bez telefonu komórkowego i Internetu?
W tamtych czasach mieszczanin
wyruszający do Krakowa aby zapisać się na wykłady w Akademii Krakowskiej (nawet
chłopi mieli taką możliwość) często wracał do domu po wielu latach, a na
miejscu po dotarciu do Krakowa mieszkał w bursach z innymi studentami oraz
utrzymywał się z żebrania. Życie średniowiecznych studentów trafnie opisał
Józef Ignacy Kraszewski w powieści "Zygmuntowskie
czasy".
A po nocy, o świcie most zwodzony
zostaje opuszczony, bramy otwarte tłumy znowu wchodzą i wychodzą, żebracy,
kupcy handlarze i inni. I tak przez setki lat aż do wieku XIX, w którym mury
obronne rozebrano, a nowy system kapitalizmem nazwano. Dziś wielu zerka na
pozostałe murów gotyckich fragmenty, na baszty i Park Róż, który jest
pozostałością po fosie. Niektórzy chcą mury odbudować, inni ratować to co z
nich zostało, a jeszcze inni wydają pozwolenia na budowanie budynków w miejscu
murów. Upadek dawnego symbolu potęgi miasta jest jakby symboliką jego upadku w
XXI wieku, kiedy młodzież masowo miasto opuszcza, a pracę mają tylko nieliczni.
Warto w tym miejscu zadać pytanie, czy aby na pewno obecne czasy są lepsze od
wieków minionych? W niektórych aspektach zapewne są lepsze ale nie we
wszystkich.
Na pytania przeze mnie zadane będziecie
musieli odpowiedzieć sobie sami (każdy indywidualnie). Ja swoje odpowiedzi i
refleksje pozostawię dla siebie, a Was kochani czytelnicy zapraszam do podróży
po średniowiecznym Nowym Mieście Lubawskim.
Miejski "patriotyzm"
charakterystyczny dla epoki średniowiecza
Cechą charakterystyczną mieszczan w
średniowieczu było duże przywiązanie do swoich miast. Według prof. Henryka
Samsonowicza[5]
w tamtej epoce społeczeństwo cechowało silne poczucie związku z miejscem
zamieszkania, czyli głównie z miastem. W miastach również wykazywano silne
przywiązanie do własnej parafii, mieszkańcy wsi należących do parafii mogli
liczyć w mieście na lepsze traktowanie od obcych. Miało to duże znaczenie
podczas starania się przez chłopów o obywatelstwo miasta. "Patriotyzm"
miejski był w tamtym okresie podstawą, a same miasta często ze sobą walczyły
oraz konkurowały. Z wyjątkiem funkcjonującego krótko Związku Pruskiego
utworzonego w 1440 roku polskie miasta nigdy (z wyjątkiem wojen prowadzonych
przez monarchę) ze sobą nie współpracowały. Mało tego, często ze sobą walczyły,
np. podczas wojny 13- letniej (1454-1466) Nowe Miasto Lubawskie, które nie
przystąpiło do Związku Pruskiego, często atakowało Lubawę, zdobyło zamek w
Bratianie. Nowomieszczanie spalili też zamek w Kurzętniku.
Jak podaje prof. Henryk Samsonowicz dla
mieszkańców średniowiecznego miasta bardzo duże znaczenie miały mury obronne,
okalające miasto. Im większe mury, bramy i baszty oraz im większy kościół tym
większą dumę czuli mieszkańcy. Rola fortyfikacji obronnych była ogromna
stanowiły one "nie tylko
zabezpieczenie od najazdu, ale także symbol siły, samodzielności, odrębności w
stosunkach wewnętrznych kraju"[6].
O średniowiecznych fortyfikacjach obronnych Nowego Miasta Lubawskiego pisałem
już w obszernym artykule pt: "Mury, które chroniły nas Nowomieszczanprzez wieki całe" - wystarczy kliknąć aby go przeczytać.
Nie ulega wątpliwości, że mury obronne,
które przez wieki chroniły mieszkańców Nowum
Forum (czyli Nowego Targu - taką
nazwę nosiło Nowe Miasto Lubawskie w średniowieczu) były potężne. Określenie to
nie jest przesadne, mało tego potwierdzają je odkrycia archeologiczne z 2010
roku. Archeolodzy z prof. Kazimierzem Grążawskim na czele odkopali wówczas na
ul. 3 Maja dwa bastiony oraz fragmenty murów obronnych. Całość stanowi
pozostałość po barbakanie. Barbakany to w najprostszym tłumaczeniu umocnione,
minimum podwójne bramy z mostem zwodzonym. Umocnienia tego typu wznoszono w
średniowieczu w największych ośrodkach miejskich takich jak Gdańsk, czy Kraków.
W 1287 roku Mongołowie próbowali zdobyć Kraków ale nie zdołali pokonać
średniowiecznych fortyfikacji obronnych. Jeśli zaś chodzi o najbardziej nas
interesujące Nowe Miasto Lubawskie to niewątpliwie warto przytoczyć rok 1629
kiedy miasto zaczęli oblegać Szwedzi. Mimo wielu prób nie udało im się
sforsować podwójnej fosy, barbakanu oraz murów obronnych Nowego Miasta
Lubawskiego.
O oblężeniu przez Szwedów oraz
odkryciach archeologicznych pisałem oraz zdjęcia dodałem w niniejszych
artykułach:
W tym miejscu chciałbym wyraźnie
podkreślić, że mieszkańcy lokowanego w 1325 roku Nowego Miasta Lubawskiego
(Nowego Targu) nie mają się czego wstydzić. Oba symbole, które były tak ważne
dla mieszkańców średniowiecznych miast - czyli kościół i fortyfikacje obronne -
były na wysokim poziomie. Już w 1325 roku komtur chełmiński Otto von Lauterberg
rozpoczął budowę kościoła i kamienno-ceglanych murów obronnych. Samej lokacji
dokonano w strategicznym miejscu, w zakolu rzeki Drwęcy. Rzeka otaczała miasto
od strony południowej (od Kurzętnika) i wschodniej (za kościołem). Poza tym od
strony południowej, północnej i zachodniej wykopano sztuczną (podwójną fosę),
którą wypływała i wpływała do Drwęcy. Więcej szczegółów na ten temat znajduje
się w podanym prędzej artykule. W tym miejscu tylko dodam, że Ryszard Woźniak
zalicza Nowe Miasto Lubawskie, obok Chełmna, Golubia i Lęborka do najlepiej
ufortyfikowanych polskich miast obronnych w średniowieczu[7].
Jeśli zaś chodzi o drugi symbol, czyli
wspaniały gotycki kościół (od niedawna kolegiatę) to poświęciłem mu oddzielny
artykuł pt: "Kościół w Nowym Mieście Lubawskim". W tym miejscu
tylko dodam, że nawet w czasach współczesnych gotycko - barokowa Kolegiata pw.
św. Tomasza Apostoła w Nowym Mieście Lubawskim robi wrażenie na turystach.
Wielu uważa ją za jedną z najpiękniejszych w Polsce.
Kościoły w
średniowiecznych polskich miastach były nie tylko miejscem modlitwy. Dokonywano
w nich rozmaitych umów handlowych między ludźmi oraz między kupcem i Bogiem.
Handlarze, kupcy, rzemieślnicy zobowiązywali się często, że złożą ofiarę Bogu
jeśli ich transakcja będzie udana. Często jeśli statek albo wóz z towarem
dotarł do celu to kupiec ten w podzięce składał wota na ołtarzu. Wielokrotnie w
podzięce za udaną transakcję zamawiano Mszę świętą. Posiadamy liczne zapiski o
zapłatach jakie otrzymywał pleban z Nowego Miasta Lubawskiego za odprawianie
Mszy świętej w intencji rodziny Działyńskich - starostów mieszkających na zamku
w Bratianie[8].
Ilu mieszkańców liczyło kiedyś Nowe Miasto Lubawskie?
O
życiu mieszkańców każdego miasta można dowiedzieć się wiele dzięki analizie
źródłem dostępnych w ratuszu. Niestety zbudowany w XIV wieku ratusz w Nowym
Mieście Lubawskim spłonął w wieku XIX - w okresie zaboru pruskiego. Dziś na
miejscu średniowiecznego ratusza stoi kościół ewangelicki przerobiony na kino,
restaurację i punkt turystyczny.
Mimo
braku ratusza dzięki licznym kontaktom handlowym jakie Nowe Miasto Lubawskie
utrzymywało z wieloma polskimi miastami, dzięki archiwom kościelnym oraz dzięki
analogii, czyli porównaniu do innych miast możemy napisać dość dużo o życiu i
wojnach toczonych przez Nowomieszczan.
A
zapewniam, że jest o czym pisać! Mieszkańcy Nowego Miasta Lubawskiego już od
samego początku prężnie się rozwijali. W 1325 roku na terenie lokacji miasta,
czyli wewnątrz murów obronnych wytyczono ok. 110-120 działek pod zabudowę dla
przyszłych mieszkańców. W średniowieczu miasto liczyło kilkuset mieszkańców.
Natomiast w XVI wieku w Nowym Mieście Lubawskim mieszkało 1000 osób. W tamtym
okresie w Brodnicy mieszkało 2000 mieszczan, Lidzbarku Welskim 1248, w Łasinie
było ok. 1170, w Lubawie 1200, a w Wąbrzeźnie 1080 mieszczan[9]. Z
kolei miasto Łódź, które dziś liczy ponad 720 tys. mieszkańców[10]
jeszcze w 1815 roku było małą osadą zamieszkałą przez 799 osób[11].
Profesor Henryk Samsonowicz pisze, że większość polskich miast w średniowieczu
liczyła mniej niż 500 mieszkańców co stawia Nowe Miasto Lubawskie w pozycji
małego miasta ale z tą świadomością, że istniało kilkaset miasteczek o wiele
mniejszych.
W
tym miejscu warto podać wielkości miast z książki prof. Samsonowicza, który
dzieli miasta na cztery grupy podatkowe. Profesor pisze, że w roku 1500 w
Polsce znajdowało się ok. 700 miast, z których do pierwszej grupy zaliczano
zaledwie sześć (Gdańsk liczący ok. 30 tys. mieszkańców, Kraków z ok. 15 tys.
mieszkańców, Toruń, Elbląg i Lwów liczące po ok. 10 tys. mieszkańców oraz
Poznań liczący wówczas 8 tys. mieszkańców). W drugiej grupie znajdowało się ok
80-90 miast liczących od 2 do 4 tys. mieszkańców (m.in. Płock. Stara Warszawa,
Sandomierz). Do grupy drugiej zaliczano tez miasta mniejsze, zamieszkiwane
przez 1-2 tys. osób (m.in. Śrem i Łomżę). Ostatnie dwie grupy skupiały prawie
600 najmniejszych miast liczących kilkuset mieszkańców[12].
Wojny Nowomieszczan...
Mimo wielu różnych opinii uważam, że
życie mieszczan w średniowieczu było z jednej strony barwne, a z drugiej narażone
na wiele niebezpieczeństw. Mieszkańców od małego uczono walki bronią ponieważ
oblężenia miasta, starcia z innymi miastami oraz napady zbójeckie na szlakach
handlowych były częstym zjawiskiem. W małych i dużych miastach w średniowieczu
wszyscy mieszkańcy, zarówno kobiety jak i mężczyźni potrafili walczyć. Profesor
Samsonowicz uważa, że w tamtych czasach to było coś normalnego.
Najlepszym przykładem na pokazanie umiejętności
bojowych mieszkańców miasta jest przytoczenie kilku potyczek. Podczas wojny głodowej toczonej między
Krzyżakami a Polską rycerze polskiego króla wdarli się do miasta i próbowali je
przejąć. Mieszkańcy Nowego Miasta Lubawskiego zaatakowali ich w wąskich
miejskich uliczkach. W krwawych walkach zginęło 10 osób, a dwie zostały
uprowadzone[13].
Ostatecznie atak został odparty. Podczas wojny trzynastoletniej (1454 - 1466)
mieszkańcy Nowego Miasta Lubawskiego oblegali zamki w Kurzętniku i Bratianie. Pod
koniec października 1454 roku rycerze zaciężni z Nowego Miasta Lubawskiego
zdobyli zamek w Kurzętniku. Dowódca wojsk zaciężnych Ulryk von Kinsberg
rozkazał spalić zamek - 16 Polaków broniących zamku zginęło, a 24 dostało się
do niewoli[14].
Do kolejnej potyczki doszło 9 II 1455 roku, wojska z Nowego Miasta pod
dowództwem Ulryka von Kinsberg zaatakowały Lubawę, która stała po stronie
polskiego króla. Miasta nie udało się zdobyć. Pod koniec 1455 roku
Nowomieszczanie razem z wojskami z Ostródy ponownie zaatakowali stolicę biskupa
diecezji chełmińskiej (Lubawę). Jednak Lubawianie po raz kolejny się obronili. Natomiast
sukcesem zakończyło się oblężenie Bratiana, zdobytego prędzej przez Polaków.
Dowódca krzyżacki Tam Seidolotz z Nowego Miasta Lubawskiego zmusił załogę zamku
w Bratianie do kapitulacji i opuszczenia zamku - stało się to 6 stycznia roku
1456[15].
Urzędnicy z ratusza:
Wśród mieszkańców małych miast
najczęściej przeważali drobni posiadacze ziemscy (rolnicy)[16].
Prawdopodobnie wielu z nich łączyło pracę na roli z zawodem rzemieślnika. W
małych miastach łączenie zawodów było częstą praktyką. Była to najbardziej
liczna część mieszkańców, przez historyków nazywana pospólstwem. Wyróżniamy
jeszcze dwie grupy patrycjuszy, czyli urzędników z miejskiego ratusza (m.in. radę
miejską, ławników, wójta i burmistrza) oraz plebs (biedotę,
żebraków). W średniowieczu władze miejskie tworzyły gminę. Siedzibą władz w
każdym średniowiecznym mieście był ratusz stojący na środku rynku. Ratusz w
Nowym Mieście Lubawskim został zbudowany w XIV wieku, a spłonął w wieku XIX. Na
jego fundamentach w okresie zaboru pruskiego ewangelicy postawili kościół.
Obecnie we wnętrzu kościoła ewangelickiego znajduje się kino, restauracja oraz
punkt turystyczny.
Podstawowym źródłem dochodu urzędników
gminnych był czynsz pobierany z
tytułu dzierżawienia domów i gospodarstw należących do miasta. Ponad to ratusz
czerpał zyski z: młynów, karczem, z opłat notarialnych oraz z opłat, na jakie
byli skazani różni przestępcy. Przestępcy często byli zobowiązani do płacenia podatków
na rzecz skarbu miasta, często też sędzia nakazywał konfiskatę ich dóbr[17].
Kolejnym rodzajem dochodów były opłaty ściągane od kupców posiadający swoje
kramy podczas targów, a w późniejszym okresie jarmarków (koniec XIV i w XV
wieku). Bez uiszczenia opłaty kupiec nie miał prawa handlu na rynku.
Miasta często były właścicielami dużych
obszarów ziemskich poza miejskimi murami, a niekiedy posiadały całe wsie. Informacje
o ziemiach należących do Nowego Miasta Lubawskiego zawiera dokument wystawiony
przez wielkiego mistrza Zakonu krzyżackiego w dniu 21 XII 1444 roku[18].
Konrad von Erlichshausen nadał wówczas miastu 21 łanów ziemi na prawie
chełmińskim oraz wieś Kamionkę. We
wsi zbudowano dwór dla sołtysa i
sędziego, który otrzymał w tej wsi 7 łanów ziemi. Sołtys miał uprawnienia w
1/3, a Zakon w 2/3 wszystkich kar sądowych. Poza tym sołtys mógł wydawać wyroki
tylko w sprawach miejskich z wyjątkiem spraw karnych (dotyczących zabójstwa i
zranienia). Sądownictwo karne w całości należało do Zakonu. W dokumencie tym
pojawia się ciekawa informacja na temat mostu na Drwęcy. Otóż miasto otrzymało
obszar położony w okolicy mostu "po zewnętrznej stronie", gdzie
znajdowała się już prędzej łaźnia.
Nowomieszczanie musieli zbudować łaźnię wcześniej, a dokument z 1444 roku
formalnie potwierdził, że teren na którym ją zbudowano należy do miasta. Wzmianka
o łaźni obala mity o tym, że mieszczanie w średniowieczu się nie myli. W
niektórych miastach (np. we Wrocławiu) było kilka łaźni.
Liczne stereotypy takie jak nie mycie
się mieszczan bądź niedożywienie chłopów w średniowieczu albo przekłamania na
temat kobiet (które w średniowieczu żyły sobie całkiem nieźle w porównaniu do
czasów starożytnych i późniejszych niż średniowiecze) narodziły się podczas renesansu w wieku XV i XVI oraz w
okresie tzw. oświecenia, które
przypada mniej więcej na wiek XVII i XVIII.
Rynek w Nowym Mieście Lubawskim (fot. moja) |
Łaźnia
W
tym miejscu chciałbym na chwilę przerwać rozważania na temat urzędników z
ratusza i poświęcić kilka słów wspomnianej łaźni nad Drwęcą (na przedmieściu,
za miejskimi murami). Wybitny francuski historyk Robert Fossier w świetnej
książce pt. "Ludzie
średniowiecza" opisał wygląd i funkcjonowanie łaźni w tamtym okresie.
Według niego publiczne łaźnie stanowiły w pewnym sensie kontynuację
istniejących w świecie starożytnym term, czyli "miejsc kąpieli, sportu, rozrywki i rozwiązłości"[19].
W epoce średniowiecza łaźnie znajdowały
się tylko w miastach. Ludzie ze wsi najczęściej myli się w rzekach, stawach,
jeziorach oraz w wodzie, którą zimą przynoszono we wiadrach do chat krytych
strzechą i grzano przy piecu. Łaźnie średniowieczne były oczywiście mniejsze od
term antycznych, zajmowały najczęściej jedną lub kilka sąsiadujących sal, w
których "kadzie z drewna były
wypełniane wodą dzięki systemowi hydraulicznemu doprowadzającemu wodę z
pobliskiego źródła lub rzeki"[20].
Wiemy już dlaczego łaźnia w Nowym Mieście Lubawskim znajdowała się blisko rzeki
Drwęcy, a nie w obrębie murów miejskich.
Do łaźni wchodzono po specjalnym
schodku. Wewnątrz znajdowało się od
kilku do dwunastu osób, obydwu płci, zarówno kobiety jak i mężczyźni byli
zupełnie nadzy. Przy wejściu do łaźni, przynajmniej w średniowiecznej Francji i
we Włoszech, znajdował się człowiek opłacany przez urzędników z ratusza, który
miał za zadanie wypożyczać płótno służące za ręcznik oraz kawałem mydła
składającego się z mieszanki oleju, łoju i popiołu. Oczywiście tak jak w
starożytności pod drewnianymi kadziami w łaźniach utrzymywano wysoką
temperaturę dzięki żaroodpornym cegłom. Jak podaje profesor Fossier: "Nad wszystkim czuwa specjalny personel
przechadzający się tam i z powrotem, aby zapobiec kradzieżom rzeczy
pozostawionych przez kąpiących się. Odpowiedzialne za to władze miejskie (...)
starają się w miarę dobrze zorganizować tę "usługę publiczną", podobno
przynoszącą niezły dochód".
W tym miejscu warto przytoczyć jeszcze
kilka ciekawostek na temat łaźni w średniowieczu. Otóż ówczesne władze
kościelne, często porównywały łaźnię
z zamtuzem. Zamtuz był miejscem, w
którym pracowały panie specjalizujące się w najstarszym zawodzie na świecie
(tzw. murwy, w późniejszym czasie "m" zamieniono na "k").
Porównanie to często było bardzo niesprawiedliwe, mimo nagich kobiet i mężczyzn
przebywających razem w łaźni. Zamtuzy najczęściej prowadziły żony kata. Kat był
postrzegany różnie przez mieszczan, z jednej strony był szanowany, a z drugiej
bano się go. Na pewno posiadał wiedzę medyczną, szczególnie w dziedzinie
nastawiania złamań. Kaci byli też odpowiedzialni za torturowanie więźniów,
tortury często trwały wiele tygodni więc kat musiał umieć z jednej strony
zadawać ból, a z drugiej leczyć torturowanego. Mieszczanie często przychodzili
do kata ze złamaniami. Natomiast w innych sprawach, takich jak bóle brzucha,
głowy, problemy trawienne itp. najczęściej szli do Żydów, którzy w
średniowieczu byli największymi ekspertami w sprawach medycznych.
Urzędnicy z ratusza c.d.
W dokumencie z 1444 roku Nowe Miasto
Lubawskie zostało zobowiązane do płacenia czynszu Zakonowi krzyżackiemu w
wysokości 6 denarów od domu i 6 kamieni łoju od ław rzeźnickich. poza tym z 6
pługów we wsi kamionka Zakonowi oddawano korzec żyta i pszenicy, 3 wiardunki za
kury oraz tzw. wartowe[21].
Kolejne ciekawe informacje przynosi nam
dokument wystawiony przez wielkiego mistrza Pawła von Russdorf w 29 IX 1436
roku. Nowe Miasto Lubawskie otrzymało wówczas 5 łanów i 10 morgów ziemi
należących do wójtów w Bratianie. Nowomieszczanie zobowiązali się, że będą w
zamian przekazywać co roku wójtowi mieszkającemu na zamku w Bratianie 10 kur.
Wiemy już, że sołtys w Nowym Mieście Lubawskim sprawował funkcje sądownicze i
mieszkał w Kamionce. Niewiele natomiast wiemy o burmistrzach miasta. Urząd
burmistrza pojawił się w XIV wieku, prędzej miastem zarządzał wójt (dawny
zasadźca, który dokonywał lokacji miasta w 1325 roku). Dokument wielkiego
mistrza Ludwika von Erlichshausen z 5 VIII 1453 roku podaje, że Nowe Miasto
Lubawskie otrzymało prawo corocznego wyboru burmistrza, rajców, ławników,
sołtysa - sędziego oraz innych urzędników do pracy w ratuszu stojącym na środku
rynku. Przed przyznaniem prawa w 1453 roku Krzyżacy poprzez swoich urzędników,
szczególnie wójtów w Bratianie, decydowali o kształcie władz miejskich (rady
miejskiej) oraz sądownictwie (wybierali członków ławy). Do 1953 roku Zakon
zapewne decydował też kto może być w mieście burmistrzem.
Burmistrz
stał na czele rady miejskiej, która
składała się z kilku lub kilkunastu rajców wybieranych corocznie. Najstarszym
znanym nam z imienia burmistrzem był Hofeman[22].
Sprawował on swój urząd w 1422 roku. W źródłach pojawia się jeszcze Gothard
Crapticz (burmistrz w 1454 roku) i Mateusz Langehermann - burmistrz w latach
1450 oraz 1453-1454.
Do głównych kompetencji burmistrza
należało reprezentowanie miasta na zewnątrz. Burmistrzowie Nowego Miasta
Lubawskiego uczestniczyli wielokrotnie razy w zjazdach stanowych. Natomiast do
kompetencji rady miejskiej należało
wydawanie zarządzeń zwanych wilkierzami.
Wilkierze regulowały różnego rodzaju sprawy związane z rzemiosłem,
regulacjami dla cechów, dotyczyły też spraw porządkowych i targowych.
Jeśli zaś chodzi o kolejną strukturę we
władzach samorządowych XIV i XV wiecznego Nowego Miasta Lubawskiego, czyli o ławę miejską. Ława podobnie jak rada
składała się z kilku lub kilkunastu osób - ławników. Ich zadaniem było sprawowanie władzy sądowniczej na zasadach o
których już wspominałem - w ich kompetencji była 1/3 spraw sądowych z
wyłączeniem spraw karnych (zabójstwo i zranienie). Do naszych czasów zachowały
się dokumenty, w których wymienieni są z imienia niektórzy członkowie ławy
miejskiej w średniowieczu. Jednym z nich jest Gabriel Clement (szepmistrz,
starszy ławy), który reprezentował Nowe Miasto Lubawskie na zjeździe małych
miast 13 stycznia 1454 roku w Malborku. Wiemy, że razem z nim na zjeździe był pisarz miejski
W
różnych historycznych źródłach prof. Andrzej Radzimiński wyszukał 26
mieszkańców Nowego Miasta Lubawskiego. Trzech już wymieniłem, oto pozostali (w
nawiasie umieszczam datę w której występują oni w dokumentach)[23]:
Mikołaj Koppersmit (1392), Piotr Czorse (1400), Bartusz Rudolf (1401), Andrzej
Kutenwalt (1401), Mikołaj Frylich (1401), Piotr Ernsth i Hans Gruelich (1405), Grzegorz
z Nowego Miasta (1427), Jan Hoffeman (1428), Niclos Kestner (1434), Hannos
Skerlen, Franczke Wolant i Michael Gerisch (1439), Kogel (I poł. XV wieku),
Filip Rose (I poł. XV wieku), Piotr Frastil (XIV/XV wiek), Mattis Futerer
(1450), Marquardt Stenzel (1453), Kaspar Slyngbyr (1454), Grzegorz Koppersmedt
(1454), Jakub Moler (1454).
W tym
miejscu warto dodać, że poza wspomnianą Kamionką, w której mieszkał sołtys i
zarazem sędzia do nowego Miasta Lubawskiego należała jeszcze wieś Marzęcice. Istnieją zapiski z lat 1423 – 1424 w których odnotowano, że Marzęcice są
wsią rycerską należącą do Nowego Miasta Lubawskiego. Oznacza to, że w razie
wojny mieszkańcy byli zobowiązani do wystawiania jednego woja w zbroi lekkiej. Wiemy też, że w XVI wieku Marzęcice były tzw.
wsią miejską. W dokumentach z 1570 r.
wspomina się, że miejscowość zajmowała obszar ok. 30 łanów, a mieszkańcy Nowego
Miasta Lubawskiego mają w niej swoje gospodarstwa rolne. W 1920 roku, po okresie zaborów, które na
Ziemi Lubawskiej trwały od roku 1772 w Marzęcicach znajdowały się tylko trzy
rodziny niemieckie. Pozostali oparli się germanizacji, posiadali polskie
nazwiska i mówili w ojczystym języku[24].
Bardzo ciekawe informacje pochodzą z
roku 1405. Niejaki Clauko
z Marzęcic otrzymał wówczas od Zakonu krzyżackiego 15 grzywien[25] za konie, które wzięły udział w wyprawie na
Gotlandię[26].
Gotlandia (kliknij) jest wyspą na Morzu Bałtyckim, którą w tamtym okresie władali piraci. W
1398 roku Zakon krzyżacki przepędził piratów i władał wyspą do roku 1409. W
roku 1405 mieszkańcy niezadowoleni z rządów Zakonu zbuntowali się przeciwko władzy.
Konie Clauka z Marzęcic przyczyniły się do stłumienia tych buntów.
Cechy rzemieślnicze:
W średniowieczu ludzie lubili tworzyć
różnego rodzaju zrzeszenia, w których wspólnie spędzali czas, wspólnie się
modlili, tworzyli wspólne zasady postępowania. Jednym z takich zrzeszeń były
obecne w każdym mieście cechy rzemieślnicze oraz różnego rodzaju gildie
tworzone w większych miastach. Nawet żebracy, bezdomni tworzyli w średniowieczu
grupy, które miały swojego przywódcę. Najbardziej zasłużeni członkowie grupy
żebraczej mogli prosić o jałmużnę w najbardziej zatłoczonych miejscach w
mieście - na targach i przy kościołach. Trafnie ukazał krakowskich żebraków
Józef Ignacy Kraszewski w powieści pt. "Zygmuntowskie
czasy".
O żebrakach w Nowym Mieście Lubawskim
niestety nic nie wiemy ale posiadamy za to informacje o cechach
rzemieślniczych. Były to grupy rzemieślników specjalizujących się w tym samym
rzemiośle. Na czele każdego cechu stała starszyzna cechowa. Cech składał się z
mistrzów, czyli rzemieślników prowadzących własny warsztat. Niżej stał
czeladnik (fachowiec bez własnego warsztatu) pracujący u mistrza, a jeszcze
niżej uczeń. Uczeń dopiero po przepracowaniu określonego czasu w warsztacie i
zdaniu egzaminu mógł zostać czeladnikiem. Wiele statutów cechowych podkreślało
tymczasowość pozycji ucznia i czeladnika, czasem zabraniano im ożenku póki nie
zostaną mistrzami[27].
Bywało też tak, że czeladnicy w mieście czuli się wykorzystywani przez cech i
mistrzów. Wówczas tworzyli tzw. cechy czeladnicze.
Zarówno w dużych jak i w małych miastach
rzemieślnicy stanowili znaczącą grupę zawodową. Jednak musimy pamiętać, że
rzemieślnicy w małych miastach często łączyli swój fach z uprawą roli. Zdarzało
się też, że rzemieślnik działał jako drobny kupiec, rolnik, karczmarz lub
młynarz. W małych miastach zdarzały się również sytuacje, w których młynarz
łączył swój fach z pracą stolarza, kamieniarza albo cieśli. Natomiast karczmarz
często był też piwowarem, rzeźnikiem lub piekarzem. Podobnie szewc zajmował się
nie tylko szyciem butów ale też zróżnicowaną produkcją skórną[28].
Wydaje się, że w małych miastach
najbardziej wyspecjalizowanymi fachowcami byli kowale. Zajmowali się oni trudną obróbką żelaza, wyrabiali podkowy,
gwoździe, naprawiali pługi oraz produkowali i naprawiali miecze.
W Nowym Mieście Lubawskim znajdowało się
kilka cechów rzemieślniczych, z których największe znaczenie mieli mistrzowie i
czeladnicy z cechu sukienników. Cech
ten odgrywał rolę tak znaczną, że władze miejskie 14 sierpnia 1418 roku wydały
dla niego oddzielne rozporządzenie dotyczące cięcia sukna. Poza nim w Nowym
Mieście Lubawskim istniały jeszcze cechy: szewców, krawców, kołodzieji,
bednarzy, garncarzy, ślusarzy, kuśnierzy, piekarzy i rzeźników[29].
Dzięki obliczeniom prof. Mariana Biskupa wiemy, że w mieście w XVI wieku
mieszkało razem z rodzinami 27 rzemieślników. Większość mieszkańców miasta
utrzymywała się z pracy na roli, a rzemieślnicy należeli do mniejszości -
dodajmy, że była to mniejszość zasłużona bez której miasto nie mogłoby
prawidłowo funkcjonować. Rzemiosło zaspokajało potrzeby mieszkańców miasta oraz
pobliskich wsi, w których przeważała ludność polska. Chłopi ze wsi przychodzili
do miasta podczas targów, a w późniejszym okresie jarmarków. Sprzedawali swojej
wiejskie wyroby, handlowali i kupowali.
Spośród wymienionych chciałbym poświęcić
nieco miejsca cechowi szewców, który
produkował buty. Dzięki wykopaliskom archeologicznym wiemy jak wyglądały buty
ludzi prostych. Najczęściej były to podeszwy z nieobrobionej skóry albo z
drewna. Były podobne do współczesnych drewniaków. Zużywały się szybko,
przyszywano do nich płótno, ewentualnie miękką skórę i obwiązywano
sznurowadłami oraz sznurkami do kostek. Pracownie szewskie obok cechów sukienników
były jednymi z najbardziej prężnie działających w XIII i XIV wieku[30].
Średniowieczne drewniaki. Eksponat w Muzeum Ziemi Lubawskiej w Nowym Mieście Lubawskim (zdjęcie z mojej kolekcji) |
Według żyjącego w XIX wieku, wybitnego
historyka Wojciecha Kętrzyńskiego wsie położone po lewej stronie biegu rzeki
Drwęcy (Nowe Miasto znajduje się po prawej stronie) miały polskie korzenie.
Kętrzyński w grubej i fascynującej książce z 1882 roku zatytułowanej "O ludności polskiej w Prusiech niegdyś
krzyżackich" pisze, że wsie takie jak Tylice, miasteczko Kurzętnik,
wieś Targowisko, Brzozie (dawnej Polskie Brzozie) i prawdopodobnie Gwiździny,
Krzemieniewo mają polskie korzenie. To by oznaczało, że założono je przed
pojawieniem się Zakonu krzyżackiego na tych terenach i oczywiście, że wsie te istniały
na długo przed zbudowaniem Nowego Miasta Lubawskiego.
Interesujące informacje na temat handlu
w Nowym Mieście Lubawskim pochodzą z epoki nowożytnej, dokładniej z wieku XVI.
Miasto od zakończenia wojny trzynastoletniej (1454 - 1466) należało do Polski.
W siedzibie wójta krzyżackiego, czyli na zamku w Bratianie urzędowali polscy
starostowie. Najpierw w latach 1472 - 1490 starostą w Bratianie był Adam
Wilkanowski potem jego dzieci, a od 1534 roku urząd starostwo pełnili przedstawiciele
rodu Działyńskich. Pisałem na ten temat obszernie w artykule pt: "Piękno czasów szlacheckich" (wystarczy kliknąć)
W tym miejscu chciałbym tylko przytoczyć
spór między starostą a radą miejską i burmistrzem. Nowe Miasto Lubawskie
znajdowało się w granicach starostwa bratiańskiego więc starostowie rościli
sobie prawa do wielu rzeczy i starali się poszerzać swoje wpływy. Podobnie
czynili wójtowie Zakonu kiedy jeszcze miasto należało do Krzyżaków. Analizując
spory Nowomieszczan ze starostami możemy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy.
Otóż już pierwszy starosta, bohater Wojny trzynastoletniej Adam Wilkanowski
starał się utrudnić miastu handel. Starosta różnymi sposobami dążył do
zmonopolizowania bardzo opłacalnego handlu solą. Starał się przejąć szlak
handlowy na rzece Drwęcy. Profesor Jarosław Poraziński podaje ciekawą sytuację
z 1479 roku kiedy to szyper, czyli kapitan małego statku Melcher Katlewski
dostarczył do Bratiana śledzie, a w drodze powrotnej do Gdańska "zabrał
drewno, potaż, mąkę i zboże. Starosta starał się przemycać zboże do Gdańska z
pominięciem miast (głównie Torunia, któremu w 1403 roku nadano przywilej
składowy). Przywilej składowy otrzymywały najbogatsze, mające największe wpływy
miasta. Zmuszał on kupców do zatrzymywania się w mieście ze swoim składem
(towarem). Kupcy przymusowo musieli handlować przez określony czas w każdym
mieście posiadającym przywilej składu. Handel w średniowieczu i epoce
nowożytnej jest zagadnieniem bardzo obszernym. Poza przywilejem składowym
istniał jeszcze szereg innych np. przymus drożny, cła, myto i wiele innych[31]
Browar...
Piwo
było dla ludzi średniowiecza napojem podstawowym, pitym do śniadania, obiadu i
do kolacji. W tamtych czasach napoje takie jak herbata, czy kawa były nieznane,
a wodę pito w okresie postu i pokuty zadanej przez spowiednika. Piwo warzyli
mieszkańcy w swoich domach, a każde miasto, nawet najmniejsze posiadało swój
browar. Profesorowie historii z różnych szkół spierają się o to jak kiedyś
wyglądało piwo oraz jaki procent alkoholu posiadało. Mocne, czy słabe? jasne,
czy ciemne? Czy ludzie średniowiecza byli cały czas pijani? Takie pytania
zadaje wielu uczonych. Jedni atakują piwo, twierdząc, że w średniowieczu pito
go zbyt wiele, a inni wręcz przeciwnie piszą o piwie pozytywnie.
Rozpocznijmy od krytyków, np. Robert
Fossier, w książce "Ludzie
średniowiecza" o piwie pisze tak: (str. 71) "Co można pić innego? Wodę? tak, oczywiście, ale tę ze źródeł i
studni, poddaną wybrykom pogody, ponieważ rzeczna może powodować różnorakie
bóle brzucha i kolki, odnotowane w tekstach. Może więc piwo? Tak, stwierdza się
to od starożytności i szczególną popularność zacznie ono zyskiwać po XIII
wieku. Ale po raz kolejny ten napój nie jest podobny do tego, który znamy. Piwa
celtyckie i saksońskie są fabrykowane ze sfermentowanego owsa, brunatnego i
cierpkiego. Biały kolor piwa germańskiego pochodzi od jęczmienia i dodawanego
do niego chmielu, przynajmniej w późnym średniowieczu. Ale ucieka się do niego
tylko na północy kontynentu, tam gdzie winnice, pomimo usilnych starań, wydają
tylko strużkę kwaśnego soku: w Szkocji, Fryzji, na wybrzeżach Morza Bałtyckiego".
Ten sam profesor na stronie 24 swojej książki zanotował: "jeśli chodzi o alkohol, sprawa jest, by tak rzec, z tej samej
beczki. Bogaci, czy biedni - wielu pije za dużo, aż do utraty świadomości.
Wnioskujemy to z ilości wina lub innych alkoholi wypijanych przez osobę dorosłą
niezależnie od płci, klasy społecznej czy wieku. Średnio od jednego do półtora litra
dziennie - to wiele tłumaczy. Prawdą jest jednak iż nie wiemy, iluprocentowe są
to alkohole".
Opisy dotyczące piwa prof. Roberta
Fossiera (francuskiego historyka z Sorbony) są dość chaotyczne dlatego teraz
odwołam się do profesora Henryka Samsonowicza, którego styl jest o wiele
bardziej przystępny. W książce "Życie
miasta średniowiecznego" prof. Samsonowicza wyłapałem kilka ciekawych
fragmentów dotyczących piwa: (str. 122) "Jako
napój królowało piwo, różniące się znacznie od dzisiejszego. Ciemny napój o
zawartości ok. 20% alkoholu konsumowano w olbrzymich ilościach. Mieszczanie w
Polsce pili importowane piwo świdnickie i holenderskie, gorsze nieco piwo
bydgoskie czy poznańskie, ale przede wszystkim piwo pochodzące z licznych
browarów w każdym mieście. Ponadto do końca XV wieku warzono piwo - niejako
ubocznie - niemal w każdej karczmie, warzelnictwem zajmowali się liczni chłopi,
rzemieślnicy, kupcy, produkując ten napój na własne potrzeby. Pito piwo podczas
posiłków, wznoszono nim toasty na uroczystych bankietach, spotykano się przy
piwie w karczmach, gaszono nim pragnienie. Ponad połowę wydatków na spożycie
pracownicy najemni w Toruniu przeznaczali na piwo. W piętnastowiecznym mieście
polskim odgrywało ono taką rolę, jak obecnie wódka, wino, piwo, herbata i
kawa".
Ciekawa wzmianka znajduje się również w
książce Jaquesa Le Goffa pt: "Historia
ciała w średniowieczu". Autor na str. 117 zapisał, że piwo jęczmienne
było napojem "narodowym" barbarzyńców, a od XIV wieku jest stopniowo
wypierane przez piwo chmielowe. W XIII wieku zakony franciszkanów dzieliły się
na "piwne" i "winne".
O samym browarze w Nowym Mieście
Lubawskim nie posiadamy informacji - poza wzmiankami potwierdzającymi, że
istniał on w mieście i przynosił dochody urzędnikom z ratusza (radzie miejskiej
z burmistrzem na czele).
Eksponaty w Muzeum Ziemi Lubawskiej. Muzeum znajduje się w Bramie Brodnickiej (Kurzętnickiej). Więcej informacji i zdjęć umieściłem w artykule: "Muzeum Ziemi Lubawskiej" - kliknij i przeczytaj. |
O piwie w średniowieczu na poniższym filmie mądrze i ciekawie opowiada Jędrek
kasztelan zamku Chojnik
Szkoła parafialna...
Wiek
XV był okresem ogromnego rozwoju szkól parafialnych. Jednak w Nowym Mieście Lubawskim szkoła taka istniała jeszcze
przed rokiem 1400, a więc w wieku XIV.
Wszystko zawdzięczamy Kościołowi katolickiemu, gdyby nie duchowieństwo to w
średniowieczu czytać i pisać potrafiłoby tylko wąskie grono absolwentów
Uniwersytetów. Z drugiej strony muszę uczciwie dodać, że od drugiej połowy
XV wieku finansowaniem szkół coraz częściej zajmowali się urzędnicy z ratusza.
W okresie tym kierownikiem szkoły był najczęściej rektor posiadający obok
święceń kapłańskich bardzo często wykształcenie wyższe. Rolę nauczycieli często
pełnił pleban, dzwonnik kościelny albo organista[32].
Szkoła parafialną w Nowym mieście
Lubawskim kierował kapelan. Dzieci i
młodzież, a często i osoby starsze uczono w niej łaciny, pisania, czytania,
liczenia oraz śpiewu. Uczniowie tworzyli chór parafialny, który w latach 1399 -
1409 występował przed wielkim mistrzem Zakonu krzyżackiego Ulrykiem von Jungingen. Wielki mistrz musiał lubić nowomiejską
szkołę ponieważ wspomagał ją finansowo - np. w roku 1399 uczniowie otrzymali od
wielkiego mistrza 1/2 wiarunka, a w roku 1402 8 skojców. Szkoła parafialna w
Nowym Mieście Lubawskim raczej nie posiadała oddzielnego budynku, a lekcje były
prowadzone w zakrystii Kolegiaty pw. św. Tomasza Apostoła[33].
Przedmieścia:
To część miasta pozostająca poza murami
obronnymi. W Nowym Mieście Lubawskim przedmieścia znajdowały się między fosą, a
rzeką od strony Kurzętnika oraz przy cmentarzu za fosą i mostem zwodzonym do
którego prowadziła obecna ul 3 Maja. Na przedmieściach mieszkali najbiedniejsi
(plebs). W chwili zagrożenia jedyne co im pozostawało to zostawić cały dobytek
i uciekać w stronę bram miasta aby schronić się za miejskimi murami. Plebs był
najliczniejszą grupą ludności miejskiej. Możemy go podzielić na dwie grupy.
Pierwsza składała się z robotników wolnonajemnych (przodków nowożytnego
proletariatu). Natomiast w drugiej grupie znajdowała się tzw. ludność
bezproduktywna, czyli chorzy, kalecy i włóczędzy - wszyscy utrzymywali się z
żebractwa[34].
W XIV i XV wieku obserwujemy dość
znaczne zmiany. Profesor Henryk Samsonowicz w książce "Życie miasta średniowiecznego" podaje ciekawe informacje
o przemianach jakie zaszły w tym okresie. Targi organizowane na rynkach
miejskich były niewystarczające z powodu rozwoju na dużą skalę handlu
międzynarodowego. O ile targi skupiały (na rynkach miejskich) okolicznych
kupców i raczej lokalne towary o tyle jarmarki skupiały kupców z całej Europy.
Towarów często było tak dużo, że w małych miasteczkach korzystniej było
organizować jarmarki na przedmieściach.
W Nowym Mieście Lubawskim na
przedmieściach znajdowało się kilka budowli, które nie dotrwały do naszych
czasów. Jedną z nich jest wspomniana już średniowieczna łaźnia, która
znajdowała się za mostem (od strony Kurzętnika). Do dnia dzisiejszego nie
zachowały się stojące w średniowieczu na przedmieściach kaplica i prepozytura św. Jerzego oraz kaplica św. Wawrzyńca, która stała na cmentarzu. W czasach
krzyżackich (1325 - 1466) w kaplicy św. Wawrzyńca odprawiano niemieckie
nabożeństwa. A w późniejszym okresie nabożeństwa polskie. Za utrzymanie
kaplicy był odpowiedzialny właściciel wsi Rakowice, który przeznaczał na nią rocznie
24 grzywny. Zachowała się wzmianka z czasów, w których miasto należało już do
Polski. Dokładnie z roku 1581. Właściciel Rakowic podkomorzy Mortęski wpłacał
wówczas grzywny na utrzymanie kaplicy św. Wawrzyńca. W okresie tym kaplica
stała pusta więc władze miasta pieniądze właściciela z Rakowic przeznaczały na
inne cele.
Ok 1610 roku kaplicę św. Wawrzyńca na
cmentarzu rozebrano i przeniesiono ok. 1610 roku do Chrośla. W Chroślu (wieś w
powiecie nowomiejskim, historyczna Ziemia Lubawska) proboszcz Paweł ze Skarlina
w latach 1610 - 1612 budował nowy kościół dlatego biskup właśnie tam kazał
przenieść materiał budowlany z rozebranej w Nowym Mieście Lubawskim kaplicy św.
Wawrzyńca.[35]
Jeśli
zaś chodzi o wspomnianą kaplicę i
prepozyturę św. Jerzego to stała ona poza miastem przed bramą Bratiańską - czyli w okolicach
mostu zwodzonego. Przy kaplicy znajdował się średniowieczny szpital. Kaplica
posiadała oddzielnego duchownego do odprawiania nabożeństw (stąd nazwa
prepozytura). W okresie reformacji przejęli ją ewangelicy. W 1610 roku
rozpadający się budynek kaplicy z rozkazu biskupa Gębickiego został rozebrany,
a materiał budowlany przeznaczono na budowę kościoła w Chroślu. Jak podają
autorzy XIX wiecznego "Słownika
geograficznego Królestwa Polskiego i innych Krajów słowiańskich" sam
budynek szpitala nie został rozebrany ponieważ był obszerny i solidnie
zbudowany.
Kilka średniowiecznych
ciekawostek m.in. z Nowego Miasta Lubawskiego:
1.
W średniowieczu najmłodsi mieszkańcy miast, zarówno chłopcy jak i dziewczęta
byli uczeni walki. W tamtych czasach często wojny, obrona w obleganym mieście,
obrona towaru podczas transportu szlakiem handlowym, walki (często zbrojne) z
innymi miastami były częstym zjawiskiem. W Nowym Mieście Lubawskim było tak
samo.
2.
Stereotypem jest uważanie, że kobiety w średniowieczu nie miały prawa głosu. Profesor
Henryk Samsonowicz w książce "Życie
miasta średniowiecznego" podaje wiele przykładów kobiet, które stały
na czele cechów rzemieślniczych, dawały popalić mężom, którzy wracali pijani z
karczmy. Kobiety mogły brać udział w wojnach, podczas wojny 100 - letniej (1337
- 1453) było wiele kobiet dowodzących wojskiem. Warto wiedzieć, że św. Joanna
Darc nie była jedyną kobieta stojącą na czele wojsk.
3.
W Nowym Mieście Lubawskim znajdowało się kilka cechów rzemieślniczych, z
których największe znaczenie mieli rzemieślnicy z cechu sukienników. Cech ten
odgrywał rolę tak znaczną, że władze miejskie 14 sierpnia 1418 roku wydały dla
niego oddzielne rozporządzenie dotyczące cięcia sukna. Poza nim w Nowym Mieście
Lubawskim istniały jeszcze cechy: szewców, krawców, kołodzieji, bednarzy,
garncarzy, ślusarzy, kuśnierzy, piekarzy i rzeźników.
4.
Najdalsze kontakty handlowe miasta sięgały ok. 450 km, a najbliższy obszar jego
oddziaływania gospodarczego liczymy na 7-15 tys. km2 [36].
5.
Hofeman - imię pierwszego, znanego nam burmistrza Nowego Miasta Lubawskiego.
Sprawował swój urząd w roku 1422. Imion poprzednich burmistrzów nie znamy[37].
6.
W 1402 roku wielki mistrz Zakonu krzyżackiego Konrad von Jungingen przekazał
plebanowi (proboszczowi) z Nowego Miasta Lubawskiego 4 grzywny na nowy obraz
Matki Boskiej oraz 2 grzywny na wyposażenie kaplicy w Łąkach Bratiańskich.
Wspomniane 4 grzywny zapewne dotyczą obrazu (figury) Matki Boskiej
Nowomiejskiej obecnej w ołtarzu bocznym w Kolegiacie pw św. Tomasza Apostoła w
Nowym Mieście Lubawskim[38].
7.
W średniowieczu oraz epoce nowożytnej w Nowym mieście Lubawskim znajdowała się
łaźnia oraz szkoła parafialna kierowana przez kapelana. Dzieci i młodzież, a
często i osoby starsze uczono w niej łaciny, pisania, czytania, liczenia oraz
śpiewu. Uczniowie tworzyli chór parafialny, który w latach 1399 - 1409
występował przed wielkim mistrzem Zakonu krzyżackiego Ulrykiem von Jungingen.
Wielki mistrz musiał szanować nowomiejską szkołę ponieważ wspomagał ją
finansowo.
8.
W 1427 roku Grzegorz z Nowego Miasta (Lubawskiego) zadłużył się u Szymona z
Płocka i Janusza Rogali z Sierpca. Nowomieszczanin z jakiegoś powodu nie oddał
nic dłużnikom i ku zaskoczeniu wszystkich poparł go w tym wójt z zamku w
Bratianie Michael von Nesse. Janusz Rogala z Sierpca udał się ze skargą do
wspomnianego wójta bratiańskiego, a wójt powiedział, że Grzegorz z Nowego
Miasta nie musi oddawać długu. Później zagroził Januszowi, że jeżeli będzie go
dalej nachodził w tej sprawie to rozkaże wrzucić go z wieży zamku w Bratianie
do wody[39].
9.
Wielu historyków (m.in. wybitny Jacques Le Goff) stara się odkłamać pewne
stereotypy dotyczące średniowiecza. Jednym z nich jest twierdzenie, że w tej
epoce tylko duchowni potrafili czytać i pisać. Otóż prawda jest taka, że od
XIII wieku sytuacja zaczęła się poprawiać. Możemy śmiało założyć, że w XIV
wieku nie tylko duchowni ale też książęta, rycerze, mieszczanie, a często
chłopi (m.in. zasadźca - sołtys) posiadali umiejętność pisania oraz czytania.
Dobrym przykładem dodającym mocy moim
słowom będzie sytuacja do której doszło u schyłku średniowiecza w małej
liczącej 1-2 tys. mieszkańców Łomży. Mieszczanie czytali wówczas Pismo Święte i
podejmowali samodzielne próby interpretacji Ewangelii. Na swój sposób starali
się tłumaczyć nauki Jezusa Chrystusa. Dyskusja, którą rozpętali ostatecznie
trafiła przed sąd konsystorski (sąd kościelny)[40].
Bibliografia:
Grążawski
Stanisław, Ziemia lubawska na pograniczu
słowiańsko – pruskim w VIII – XIII wieku. Studium nad rozwojem osadnictwa,
Olsztyn 2009.
Poraziński
Jarosław, Nowe Miasto Lubawskie w czasach
Rzeczypospolitej szlacheckiej (1466-1772) [w:] Nowe Miasto Lubawskie - zarys dziejów, pod
red. Mieczysława Wojciechowskiego, 1992.
Radzimiński
Andrzej, Nowe Miasto Lubawskie w
średniowieczu [w:] Nowe Miasto
Lubawskie - zarys dziejów, pod red. Mieczysława Wojciechowskiego, 1992.
Fossier
Robert, Ludzie średniowiecza, Kraków
2009.
Samsonowicz
Henryk, Życie miasta średniowiecznego,
Poznań 2012.
Hasło:
Nowemiasto [w:] Sulimierski Filip,
Walewski Władysław, Słownik Geograficzny
Królestwa Polskiego i Innych Krajów Słowiańskich, T. VII, 1880 – 1992
Warszawa, s. 230 (wersja elektroniczna:
http://dir.icm.edu.pl/pl/Slownik_geograficzny/Tom_VII/).
[1] Radzimiński Andrzej, Nowe Miasto Lubawskie w średniowieczu [w:] Nowe Miasto Lubawskie - zarys dziejów, pod
red. Mieczysława Wojciechowskiego, 1992, s. 29.
[2] http://www.ziemialubawska.blogspot.com/2013/03/na-poczatku-byo-tak.html
[3] Fossier Robert, Ludzie średniowiecza, Kraków 2009, s. 121.
[4] Samsonowicz Henryk, Życie miasta średniowiecznego, Poznań 2012, s. 54.
[5] Samsonowicz Henryk, Życie miasta..., s. 134.
[6] Samsonowicz Henryk, Życie miasta..., s. 50.
[7] Poraziński Jarosław, Nowe Miasto Lubawskie w czasach Rzeczypospolitej szlacheckiej
(1466-1772) [w:] Nowe Miasto
Lubawskie - zarys dziejów, pod red. Mieczysława Wojciechowskiego, 1992, s. 64.
[8] Samsonowicz Henryk, Życie miasta..., s. 201.
[9] Poraziński Jarosław, Nowe Miasto Lubawskie w czasach Rzeczypospolitej szlacheckiej
(1466-1772) [w:] Nowe Miasto
Lubawskie - zarys dziejów, pod red. Mieczysława Wojciechowskiego, 1992, s. 65.
[10] https://pl.wikipedia.org/wiki/Łódź
[11]
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ziemia_obiecana_(powieść)
[12] Samsonowicz Henryk, Życie miasta..., s. 28.
[13] Radzimiński Andrzej, Nowe Miasto Lubawskie w średniowieczu [w:] Nowe Miasto Lubawskie - zarys dziejów, pod
red. Mieczysława Wojciechowskiego, 1992, s. 49.
[14] Ibidem, s. 53.
[15] Ibidem, s. 54.
[16] Samsonowicz Henryk, Życie miasta..., s. 65.
[17] Samsonowicz Henryk, Życie miasta..., s. 99-100.
[18] Radzimiński Andrzej, Nowe Miasto..., s. 31.
[19] Fossier Robert, Ludzie średniowiecza, Kraków 2009, s. 75.
[20] Ibidem, s. 76.
[21] Radzimiński Andrzej, Nowe Miasto..., s. 32.
[22] Radzimiński Andrzej, Nowe Miasto..., s. 34.
[23] Radzimiński Andrzej, Nowe Miasto..., s. 45.
[24] http://www.ziemialubawska.blogspot.com/2013/04/clauko-z-marzecic.html
[25] 1 grzywna chełmińska = 720 fenigów.
[26] Grążawski Stanisław, Ziemia lubawska na pograniczu słowiańsko – pruskim w VIII – XIII wieku.
Studium nad rozwojem osadnictwa, Olsztyn 2009, s. 197.
[27] Samsonowicz Henryk, Życie miasta..., s. 69.
[28] Samsonowicz Henryk, Życie miasta..., s. 92.
[29] Radzimiński Andrzej, Nowe Miasto Lubawskie w średniowieczu [w:] Nowe Miasto Lubawskie - zarys dziejów, pod
red. Mieczysława Wojciechowskiego, 1992, s. 43.
[30] Fossier Robert, Ludzie..., s. 80.
[31] Poraziński Jarosław, Nowe Miasto..., 68.
[32] Samsonowicz Henryk, Życie miasta..., s. 194.
[33] [33]
Radzimiński Andrzej, Nowe Miasto
Lubawskie..., s. 42.
[34] Samsonowicz Henryk, Życie miasta..., s. 69.
[35] Hasło:
Nowemiasto [w:] Sulimierski Filip,
Walewski Władysław, Słownik Geograficzny
Królestwa Polskiego i Innych Krajów Słowiańskich, T. VII, 1880 – 1992
Warszawa, s. 230 (wersja elektroniczna: http://dir.icm.edu.pl/pl/Slownik_geograficzny/Tom_VII/).
[36] Radzimiński Andrzej, Nowe Miasto..., s. 43 i 45.
[37] Ibidem, s. 34.
[38] Ibidem, s. 42.
[39] Ibidem, s. 46.
[40] Samsonowicz Henryk, Życie miasta..., s. 200.
Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)
Autor: Tomasz Chełkowski
Kontakt:
ziemialubawska@protonmail.com
Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)