niedziela, 27 maja 2012

Gwara Ziemi Lubawskiej


Zanim zaczniesz czytać zapoznaj się z gwarą z Ziemi Lubawskiej: Gwara - kliknij

1. Żniwa (kliknij)
2. Wyroby mleczne (kliknij) 
3. Gospodarstwo (kliknij

Omawiany obszar tworzył przez wieki częściowo odrębną jednostkę polityczno-administracyjną, gospodarczą, społeczną, a nawet kościelną. Na terenie Ziemi Lubawskiej wytworzyła się specyficzna kultura ludowa wyróżniająca się własnym dialektem, zwyczajami, wierzeniami oraz niezwykłym przywiązaniem do religii katolickiej


Polecam mój artykuł: 

Uchrońmy od zapomnienia zanikający folklor i stroje z Ziemi Lubawskiej



Historia omawianych terenów jest ściśle związana z historią ziemi chełmińskiej, do której wiele osób wlicza Ziemię Lubawską od schyłku XIII wieku. Mimo to na tym małym obszarze mieszkańcy stanowili odrębną społeczność różniącą się w znacznym stopniu od mieszkańców sąsiednich Prus i Mazur. Wykazywali za to etniczne, kulturowe i religijne związki z ludnością polską zamieszkującą ziemię chełmińską i michałowską. Na terenie Ziemi Lubawskiej dominowała warstwa bogatych chłopów nazywanych przez miejscową ludność gburami. Poza tym mieszkańcy tych ziem wyróżniali się specyficzną gwarą lubawską, obrzędowością, wierzeniami oraz zwyczajami weselnymi i pogrzebowymi. W czasach nowożytnych nawet silnie ewangelicki region mazurski nie wywarł jakiegoś większego wpływu na mieszkańców tych ziem. Odrębność obu tych regionów podkreśla między innymi często powtarzane wyznanie religijne: 

"Lubawiak — katolik, Mazur — ewangelik"[1]

            Liczne regionalne zwyczaje, powiedzenia, dialekt i przysłowia pozwalają zasugerować, że Ziemia Lubawska zawierała pewne swoiste cechy etnograficzne stanowiące o jej odrębności. Wyróżniały one dość wyraźnie omawiany obszar od sąsiednich Mazur, a także, chociaż nieznacznie, od ziemi chełmińskiej, michałowskiej i dobrzyńskiej. Warto też podkreślić, że cechy etnograficzne analizowanego rejonu silnie wiązały go z polską kulturą ludową. Jak wszyscy wiemy język polski nie jest jednolity. W wielu miejscowościach naszego kraju możemy zaobserwować znaczne różnice w wymowie niektórych wyrazów, a nawet całych zwrotów. Wewnętrzne zróżnicowanie naszego języka jest następstwem uwarunkowań geograficznych oraz zmian historyczno – osadniczych, kulturowych i politycznych, jakie dokonywały się na przestrzeni wieków. Na terenie Polski występuje pięć podstawowych dialektów, które powstały w wyniku migracji części ludności prasłowiańskiej. Są to następująco: dialekt wielkopolski, małopolski, mazowiecki, śląski i kaszubski. Gwara Ziemi Lubawskiej jest zaliczana do szeroko rozumianego dialektu mazowieckiego, który razem z gwarami malborską i grudziądzką należy do grupy jabłonkowanie:
(inaczej: sziakanie) wymowa spłg. dziąsłowych sz, ż, cz, dż i środkowojęzykowych ś, ź, ć, dź jako miękkich sz
, ż, cz, dżdialektów mieszanych powstałych w wyniku ekspansji w XIII i XIV wieku ludności etnicznie polskiej z ziemi chełmińskiej i z części Mazowsza na tereny zamieszkałe dawniej przez Prusów (z plemienia Sasinów). Gwara lubawska obejmuje obszar, który wówczas zajęli polscy osadnicy, narzucając swój język ludności pruskiej. Obszar ten rozciąga się od Lidzbarka Welskiego i Nowego Miasta Lubawskiego, aż po Lubawę i jej okolice. Podsumowując należy stwierdzić, że gwara lubawska powstała w wyniku wymieszania się rodzimych języków pruskich z językami osadników pochodzących z ziemi chełmińskiej, dobrzyńskiej, michałowskiej oraz z Mazowsza[2]

Gwara Ziemi Lubawskiej dla ludzi współczesnych musi brzmieć komicznie ale należy pamiętać, że przez setki lat mieszkańcy okolicznych wsi i miast porozumiewali się takim językiem każdego dnia. Istnieje wiele zasad wymowy charakterystycznych dla gwary z tego regionu, z których przytoczę tylko kilka wybranych wyraziście ukazujących różnicę dawnego i współczesnego języka. Jedną z nich jest wymawianie końcówki „an" jako „un" w wyniku czego bocian zmieniał się w bociuna. Najbardziej charakterystyczną końcówką dialektu była końcówka „wa" przez, którą zamiast mamy słyszało się mawa a zamiast damy - dawa, w wyniku czego powstało sztandarowe lubawskie przysłowie: „My mawa, my dawa my powiat Lubawa". W dialekcie lubawskim często zmieniano „sz” i „cz” na „si” i „ci”, co dawało bardzo ciekawe i typowe tylko dla Ziemi Lubawskiej efekty językowe. W ten sposób zamiast - woda ścieka, pies szczeka, słyszało się - woda szczeka, pies ścieka, szczera lubawianka zostawała ścierą lubawianką, szare siano stawało się siarym szanem, żaba zaś ziabą. Poza tym „ja” przechodziło w „je” – co dawało np. jebłko albo jegodę, a „ra” przechodziło w „re” – co dawało np. reno, redło zamiast rano i radło. Dawni mieszkańcy Sampławy jeszcze dzisiaj wspominają, jak nauczyciel na lekcjach przyrody pytał ich: „Dżeczi, jaka sze ciapla w torfiakach chowie? Następnie zaś, gdy nie mógł doczekać się odpowiedzi, sam wyjaśniał.: „Toć to ciapla sziwa”[3]

Często wznoszono toasty „Na zdrowie” albo „Pij z Bogiem”, a przybywających gości witano zwrotem: „Witamy do nas” lub „Witamy u nas”. Poza tym na Ziemi Lubawskiej znane były gry karciane w „solona” i „brudzbarta”. Młodzież lubiła się bawić w „zduna", „kręga", „pierścionka" lub „spodobańca". Ta ostatnia gra polegała na tym, że jeden z młodzieńców pytał siedzących w kole wraz z dziewczętami, która mu się podoba. Jeżeli któryś z chłopaków się nie pośpieszył z odpowiedzią, to dostawał pydą „bez bary", czyli przez plecy.

Poprzestanę na tych kilku przykładach, które moim zdaniem wystarczająco pokazują odmienność i charakterystyczne cechy gwary lubawskiej, którą można jeszcze usłyszeć z ust średniego i starszego pokolenia. Niepokojący jest fakt, że dawny lubawski dialekt jest zupełnie obcy większości młodzieży z Ziemi Lubawskiej, która jest przekonana, że jej język nie różni się niczym od mowy innych mieszkańców okolicznych terenów. Bardziej uświadomieni mieszkańcy próbują jednak podtrzymać znajomość gwary jako ważnego elementu folkloru regionu, dobrym przykładem są teksty Bernarda Jacka Standary z Lubawy, autora cyklu: Gawędy Klimka z Dybzaka w Głosie lubawskim, pisane gwarą lubawską. Jeśli zaś chodzi o świat Internetu to należy wspomnieć o stronie www.gwarypolskie.uw.edu.pl. Jest to multimedialny przewodnik pod redakcją Haliny Karaś. Na stronie tej znajdują się szczegółowe informacje o gwarach z całej Polski.





[1] Standara Bernard Jacek, Gawędy Klimka z Dybzaka, Lubawa 1997, s. 3; Falkowski Jan, Ziemia lubawska, Toruń 2006, s. 386.
[2] Standara Bernard Jacek, Gawędy..., s. 3 – 5; Falkowski Jan, Ziemia…, s. 376; Dialekt Lubawskie - http://www.gwarypolskie.uw.edu.pl/index.php?option=com_content&task=category&sectionid=6&id=19&Itemid=30, 18 maja 2010. 
[3] Kozłowska Agnieszka, Zimmer Aleksandra, Sucajtys Katarzyna, Gwara regionu - http://www.gwarypolskie.uw.edu.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=650&Itemid=30, 20 maja 2010; Falkowski Jan, Ziemia…, s. 379 – 380.



Autor: Tomasz Chełkowski

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com






Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)

poniedziałek, 21 maja 2012

Zakłady przemysłowe na Ziemi Lubawskiej w okresie PRL-u

W okresie PRL-u (1944 – 1989) Kurzętnik przekroczył liczbę 3 tys. mieszkańców. W latach 70 – tych wieś rozwijała się w zawrotnym tempie, wybudowano siedzibę Gminnej Rady Narodowej, pocztę, bibliotekę gminną, przedszkole państwowe, gminny ośrodek zdrowia, pobudowano dwa duże Zakłady: mechaniczny i przemysłu betonów, nową szkołę, piekarnię, restaurację, pawilony handlowe różnych branż, osiedla 700-lecia i domków jednorodzinnych. 

Zdjęcie zrobione w latach 80 - tych XX wieku



Krótka historia wsi, która była kiedyś miastem…

Na początku chciałbym Wam przybliżyć kilka historycznych ciekawostek. Kurzętnik to wieś, która nie podniosła się po potopie szwedzkim (1655 – 1660). W 1659 roku wieś została zniszczona, a nieliczni mieszkańcy, którzy przeżyli szwedzki terror opuścili ruiny swojego miasteczka. Piszę miasteczka ponieważ do 1905 roku miejscowość ta formalnie była miastem. Mieszkańcy powrócili do Kurzętnika pod koniec lat 60 – tych XVII wieku ale nie udało im się odbudować całej miejscowości, większość ruin była porośnięta trawą i nadawała się tylko do rozbiórki. 

Powolne ożywienie nastąpiło dopiero w XIX wieku, a dokładnie w roku 1858 dzięki działalności miejscowego proboszcza, który na stałe zapisał się na kartach historii Ziemi Lubawskiej. Ks. Antoni Hunt, z pochodzenia Ślązak, w 1858 roku otworzył w Kurzętniku prywatne progimnazjum, w którym nauka języka polskiego była obowiązkowa dla wszystkich uczniów. Szkoła bardzo podniosła znaczenie Kurzętnika, a jej uczniowie byli zorganizowani w stowarzyszeniu na zwór filomatów wileńskich. Ks. Hunt kształcił ich na patriotów, którzy byli gotowi oddać życie za ojczysty język i polską tradycję. Jednym absolwentów progimnazjum był kaszubski poeta Hieronim Derdowski

Patriotyczna edukacja odniosła duży sukces, a najlepszym tego dowodem jest fakt, że w styczniu 1863 roku uczniowie progimnazjum ks. Antoniego Hunta jako jedni z pierwszych mieszkańców Ziemi Lubawskiej wzięli udział w powstaniu styczniowym (1863-1864). Jednym z nich był Mieczysław Brzozowski z Wlewska, który 29 lipca 1863 roku zmarł w Dziwach koło Kuczborka z powodu odniesionych w powstaniu ran. Innym uczniem progimnazjum był Bonawentura Splettstosserow ze Słupa (koło Lidzbarka Welskiego), któremu udało się wrócić po powstaniu do rodzinnej wsi.

Jednym z uczniów progimnazjum był Wawrzyniec Lewalski, który po jego ukończeniu kształcił się w seminarium w Łąkach Bratiańskich (kliknij)

Niestety progimnazjum w 1668 roku, po dziesięciu latach przeniesiono do sąsiedniego Nowego Miasta Lubawskiego, a Kurzętnik ponownie stał się mało znaczącą mieściną. Mieszkańców było mało, a w 1905 roku podupadające miasteczko straciło prawa miejskie i stało się wsią.



Renesans Kurzętnika w PRL-u…
Do renesansu, czyli odrodzenia wsi doszło w okresie PRL-u dzięki działalności Tadeusza Kochanowskiego, I sekretarza Komitetu Powiatowego PZPR (Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej). To dzięki jego staraniom w Kurzętniku powstał zakład betonowy Olbet, a później Prefabet

            Tadeusz Kochanowski chciał żeby młodzi mieszkańcy Ziemi Lubawskiej mieli pracę i nie wyjeżdżali do większych miast. Początkowo starał się wybudować Zakład w Nowym Mieście Lubawskim ale po wstępnych analizach okazało się, że lokalizacja w Kurzętniku jest bardziej korzystna z powodu dużych złoży żwiru niezbędnego przy produkcji betonu.  Generalnym wykonawcą Zakładu zostało Olsztyńskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego w Olsztynie – prowadzenie budowy powierzono Kazimierzowi Łapińskiemu. 

            Wybór wykonawcy z Olsztyna wówczas nie dziwił ponieważ w latach 1957 – 1975 tereny te należały do województwa olsztyńskiego. W Polsce funkcjonowało wówczas 17 województw. Po reformie administracyjnej z roku 1975 Polskę podzielono na 49 województw, a Nowe Miasto Lubawskie i Kurzętnik włączono do województwa toruńskiego. W 1998 roku dokonano kolejnej reformy administracyjnej, która obowiązuje do dnia dzisiejszego.

            Budowę Zakładu rozpoczęto 27 maja 1965 roku. Jego pełna nazwa brzmiała Zakłady Żelbetonowych Elementów Prefabrykowanych „Olbet” w Kurzętniku. Pierwszym dyrektorem mianowano Aleksandra Sperskiego, który z przyczyn osobistych zrezygnował 30 kwietnia 1966 roku. Dnia 1 maja na jego stanowisko wybrano mgr inż. Zbigniewa Czachóra. Pracownicy Zakładu tworzyli zgraną społeczność, a władze wybudowały im osiedle domków wypoczynkowych nad Jeziorem Partęczyny Wielkie.

Rok 1985. Zdjęcie najstarszych pracowników pamiętających początki Zakładów. 
Zrobione z okazji 20 - lecia Zakładów "Prefabet".


            Zakład budowano stopniowo przez dwa lata (1965 – 1967). Produkcja betonów na potrzeby budownictwa mieszkaniowego ruszyła w 1968 roku. W 1972 roku dziennikarz Gazety Olsztyńskiej Ryszard Chrzanowski pisał, że: "Zakład ten na dobre już wrósł w kurzętnicki krajobraz". W 1975 roku w zakładzie musiały pojawić się jakieś problemy ponieważ do "Olbetu" dotarł list od Gierka i premiera Jaroszewicza, którego treść była następująca: "Zwracamy się do Was o dodatkową produkcję wyrobów z betonu, a w szczególności elementów żelbetonowych dla budownictwa mieszkaniowego i przemysłowego". List wywołał wielki szum, a do Kurzętnika przyjechał m.in. pisarz Erwin Kruk (po 1989 roku senator III RP), który w propagandowym artykule cytował słowa ówczesnego dyrektora "Olbetu" Włodzimierza Dworaczaka: "List był konkretny. Towarzysze Gierek i Jaroszewicz napisali tak, jakby na co dzień znali nasz zakład. Jakby znali ambicję naszej załogi, możliwości naszego zakładu".

W 1969 roku liczbę pracowników (przesadnie - propagandowo) liczono w tysiącach. Gazeta wydana w latach 80 - tych, na 20 lecie istnienia "Prefabetu" podawała następujące informacje: "(...) Wzrosło zatrudnienie z 4230 do przeszło 8 tysięcy w roku 1969, liczba pracowników inżynieryjno technicznych w przemyśle, budownictwie i rolnictwie zwiększyła się do blisko 760 osób. Do tego wzrosło także tempo produkcji w przemyśle i wydajność pracy. W całej dekadzie lat sześćdziesiątych wydaliśmy na to pół miliona złotych"

Zakład w 1979 roku zmienił nazwę na Przedsiębiorstwo Produkcji Betonów „Prefarbet – Kurzętnik”. W jego skład wchodziły trzy Zakłady (tzw. filie):

            - W Kurzętniku, Marianowie i Lubawie.

         W Lubawie w miejscu w którym zbudowano Zakład Nr 3 „Prefabetu” w latach 50 – tych znajdowało się pastwisko kóz. Natomiast w Marianowie jeszcze 60 – tych funkcjonowała tuczarnia świń. A wszystko dlatego, ze filia kurzętnickiego przedsiębiorstwa powstała na bazie dawnego majątku ziemskiego.
            



Zdjęcia wyróżnionych pracowników "Prefabetu" z gazety wydanej z okazji 20 - lecia istnienia zakładu: 
















          Gazeta wydanej z okazji 20 - lecia istnienia zakładu:










Autor: Tomasz Chełkowski

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com



Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)

Własność prywatna przed 1989 rokiem


W okresie PRL-u na ziemi lubawskiej, m.in. w Nowym Mieście Lubawskim istniała własność prywatna, swoją działalność prowadzili m.in.:

- Chełkowski Edwin, który prowadził sklep galanteryjny, na rynku;

- Ługiewicz – prowadził sklep na ul. Kazimierza;

- Józef Świniarski  prowadził sklep warzywny na ul. 3 Maja;

- Pan Perschke prowadził piekarnię;

- poza nimi w mieście istniały dwa prywatne zakłady (sklepy) w których produkowano i sprzedawano trumny.

- Bolesław Kozłowski miał na ul. Okólnej swoją kuźnię;

- Kopiczyński Henryk prowadził zakład fotograficzny;

To tylko kilka przykładów własności prywatnej. Osoby te prowadziły swoją działalność w Nowym Mieście Lubawskim i należały do grona bardziej zamożnych obywateli. W przyszłości planuję się napisać na ten temat dłuższy artykuł.



Autor: Tomek

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com






Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)