1 Marca 2012 w Mszanowie. Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”



Dzięki ŚP Prezydentowi prof. Lechowi Kaczyńskiemu od dwóch lat obchodzimy wspaniałe patriotyczne święto jakim jest Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". W tym dniu przypomina się o dokonaniach bohaterów, którzy walczyli z komunistami przez wiele lat po zakończeniu II wojny światowej. W tym roku w Gminnym Centrum Kultury w Mszanowie zabrakło jednego z największych bohaterów ziemi lubawskiej Pana Andrzeja Różyckiego (pseudonim "Zjawa"), który nie mógł przybyć z powodów zdrowotnych. Szkoda ponieważ w ubiegłym roku Zjawa przybliżył nam historię drugiego plutonu Oddziału Ruchu Oporu Armii Krajowej Stanisława Balli (pseudonim "Sowa") i wszyscy liczyli, że również w tym roku usłyszymy z jego ust opowieść o bohaterstwie żołnierzy polskiego podziemia. Informacje o zeszłorocznym spotkaniu znajdziecie w moim artykule pt: Spotkanie z Żołnierzem AK Andrzejem Różyckim "Zjawą".

W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele władz samorządowych, rodziny nieżyjących już żołnierzy Armii Krajowej oraz Kazimierz Komoszyński pseudonim "Kajtek", który stwierdził, że nawet teraz walczyłby za Ojczyznę, gdyby Ta była w niebezpieczeństwie.

Cała uroczystość miała charakter patriotyczny. Najpierw odśpiewano hymn narodowy. Później rozpoczęły się występy uczniów Zespołu Szkół im. Jana Pawła II w Jamielniku, którzy zaśpiewali pieśni patriotyczne i recytowali miłujące ojczyznę wiersze.

Na uroczystość przybył ks. Piotr Nowak, proboszcz parafii w Boleszynie, którego zaprosili członkowie Towarzystwa Miłośników Ziemi Lubawskiej w celu wręczenia mu (w imieniu Pana Andrzeja Różyckiego) obrazu przedstawiającego złożenie Chrystusa do grobu. Podarunek został przekazany ponieważ "Zjawa", jak sam twierdzi, zawdzięcza Matce Boskiej Boleszyńskiej uratowanie życia. Historyczka z Lidzbarka Welskiego, Pani Ewa Rzeszutko, która pisze książkę o Andrzeju Różyckim w następujący sposób zrelacjonowała historię uratowania bohatera przez Matkę Boską:

"W 1946 roku, gdy nasze tereny naszpikowane były wojskiem Andrzej Różycki został wysłany przez "Sowę", by sformował partyzanckie oddziały. "Zjawa" kieruje się w stronę Boleszyna i Słupa. Był to już wieczór, więc razem z kolegą "Szpakiem" położyli się w jednej ze stodół. Widocznie ktoś musiał na nich donieść, bo o godz. 5 rano pan Andrzej obudził się z przystawioną bronią do serca. 
"Zjawa" usłyszał: ręce do góry! - na to pan Andrzej wykonuje ten manewr i orientuje się, że postawił za plecami swoją broń, złapał ją i z rozmachem uderzył kolbą żołnierza. Ten strzela w pierś "Zjawy", ale karabin nie wypala. Wtedy żołnierz się zrywa, chwyta "Szpaka" i wybiega z nim na podwórze. Tam czekają na nich ubowcy. Wtedy Zjawa krzyczy: ręce do góry! Część wojaków stoi nieruchomo, a inni podnoszą ręce. Zjawa strzela do jednego, trafia w kamień, którego odprysk unieszkodliwia ormowca. Pan Andrzej ucieka, ale jest boso, a na okolicznych polach jest rżysko, kaleczy sobie stopy. Biegnie wtedy do ogrodów, chowa się między porzeczkami, wojsko przejeżdża obok niego. Zjawa znowu biegnie przez rżysko, zostawia po sobie ślady krwi, po których tropią go żołnierze. Pan Andrzej "dopada" lasu. Nie wie jak to możliwe ale nie został znaleziony. Opowiadał, że przez cały czas modlił się do Matki Boskiej Boleszyńskiej i przeżył. Szpak został aresztowany" - kończy relację pani Ewa.


Zdjęcia ze spotkania:

Uczennice Zespołu Szkół im. Jana Pawła II w Jamielniku.


Żołnierz Armii Krajowej, Kazimierz Komoszyński pseudonim "Kajtek" odpiera statuetkę od wójta Tomasza Waruszewskiego.






Wręczenie obrazu proboszczowi z Boleszyna.











Obraz przedstawiający złożenie Chrystusa do grobu. Prezent od Andrzeja Różyckiego pseudonim "Zjawa" dla ks. Piotr Nowak, proboszcza parafii w Boleszynie.











Autor: Tomek

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com








Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)