piątek, 27 września 2013

Piękno kościoła w Nowym Mieście Lubawskim

Osoby wchodzące po raz pierwszy do kościoła, który jest również kolegiatą i bazyliką,  w Nowym Mieście Lubawskim najczęściej stoją i patrzą nie wiedząc co powiedzieć. Nawet ludzie niewierzący w Boga potrafią zachwycić się pięknem naszej perełki. A jest się czym zachwycać! Średniowieczny, zimny gotyk  łączy się tu z ciepłym i barwnym barokiem. Całości czaru dodaje barwna historia tego wyjątkowego miejsca. Wystarczy tylko wspomnieć, że w nowomiejskim kościele w prezbiterium stoi ołtarz główny, który jest datowany na 1627 rok. Tak tak znamy dokładną datę jego powstania co jest fenomenem na skalę światową!



A wszystkiemu dał początek waleczny Chrześcijanin 
z Zakonu Krzyżackiego

        Pewnego dnia Roku Pańskiego 1325 nad rzekę Drwęcę przybył Otto von Lauterberg komtur ziemi chełmińskiej. Ród Lauterbergów wywodzi się z Niemiec, dokładnie z Dolnej Saksonii. Ich miasto rodowe nosi nazwę Bad Lauterberg im Harz i posiada herb z lwem podobny do tego jaki później nadano Nowemu Miastu Lubawskiemu. Jednak wróćmy do początku i nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość.  


Herb miasta Bad Lauterberg im Harz



Herb Nowego Miasta Lubawskiego
        












Otto był rycerzem słynącym z wielkiej odwagi, bohaterem bitwy pod Płowcami w roku 1331. Znany również z tego, że wiosną 1330 roku oblegał Wyszogród (teren obecnej Bydgoszczy) - był to polski drewniany gród położony w zakolu Wisły, który kontrolował spływ towarów rzeką. Wojska krzyżackie dowodzone przez Ottona von Lauterberga zdołały po długim oblężeniu podłożyć ogień i spalić gród razem ze wszystkimi obrońcami.


          Ten oto rycerz, którego wszystkie czyny mniej i bardziej chwalebne nie sposób wymienić, przybył w roku 1325 nad rzekę Drwęcę i ujrzał piękną dolinę oraz liczne polodowcowe wzgórza. W dolinie rzeki ujrzał zapewne małą osadkę z drewnianym kościołem, którą miejscowi nawróceni na Chrześcijaństwo, mieszkańcy nazywali Jungburg. Tereny te tak się spodobały krzyżackiemu komturowi, że postanowił nadać osadzie prawa miejskie. Tak oto według najpopularniejszej wersji powstało Nowe Miasto Lubawskie. Nie wiemy, czy Jungburg istniał tu naprawdę, czy tez komtur kazał budować miasto od podstaw. Faktem jednak jest to, że w 1325 roku rozpoczęto budowę murowanego kościoła (obecnie Kolegiaty pw. św. Tomasza Apostoła) i nadano budowanej lub już istniejącej osadzie oraz drewnianemu grodowi prawa miejskie. W tym miejscu warto zaznaczyć, że współczesna nazwa Nowe Miasto Lubawskie pojawiła się dopiero w roku 1937. Prędzej funkcjonowała nazwa Nowemmiasto nad Drwęcą bądź Nowe Miasto nad Drwęcą. Jednak na samym początku, w 1325 roku komtur nadał mu nazwę Nuvenmarkt.
Mijały dni, miesiące, a potem lata. Nuvenmarkt, zwany przez przybywających tu polskich osadników Nowym Targiem stawał się coraz większy. Kamienno ceglane mury obronne wyglądały coraz bardziej okazale, wykopano fosę i zbudowano zamek za murami obronnymi. Zamek znajdował się między fosą a rzeką Drwęcą od strony budowanego mniej więcej w tym samym czasie miasta i zamku o nazwie Kurzętnik. Jednak największe wrażenie robił budowany kościół. Ciężko opisać człowiekowi XXI wieku to jakie znaczenie w średniowieczu miała dla ludzi religia. Religia oraz przynależność do miasta były wówczas czymś wyjątkowym. Miasto było dla każdego mieszkańca czymś co dziś nazywamy Małą Ojczyzną. A fundamentem tej Ojczyzny była parafia i kościół. Im większy kościół i mury okalające miasto tym mieszkańcy czuli większą dumę. Tak to mniej więcej wyglądało.

Budowa samego kościoła w Nowym Mieście Lubawskim trwała około 150 lat! W roku 1330 ukończono budowę prezbiterium, w 1350 zbudowano nawy oraz dolne przęsło wieży, której budowę ukończono przed końcem XIV wieku. Ta średniowieczna budowla jest trójnawową bazyliką z podniesioną nawą środkową i wysoką wieżą w elewacji zachodniej. Wnętrze kościoła w średniowieczu zdobiły gotyckie ołtarze, które w drugiej połowie XVI wieku zniszczyli protestanci. Wiadomo, że ludzie są łasy na nowinki, nowinki technologiczne, nowinki religijne. Podobnie było wówczas. Wielu mieszkańców odeszło od Kościoła katolickiego i przeszło na protestantyzm. Protestanci nie uznają Kultu Maryjnego oraz Kultu Świętych więc pozbywali się ołtarzy i figurek z nimi związanych. Dzięki Bogu nie udało im się zniszczyć wszystkiego, a sam kościół wrócił w ręce katolików jeszcze pod koniec XVI wieku. Mimo tego wielu protestantów zasiadało w Radzie Miejskiej i szkodziło katolikom.

W XVII i XVIII wieku dzięki rodzinie Działyńskich, starostów z Bratiana oraz dzięki proboszczowi Ewertowskiemu ozdobiono kościół ołtarzami oraz malowidłami barokowymi. Zdobią one naszą perełkę do dnia dzisiejszego. Bazylika z Nowego Miasta Lubawskiego jest bardzo podobna do miejskich oraz wiejskich kościołów wznoszonych na dawnych ziemiach krzyżackich po 1330 roku. Poza tym wielu specjalistów podkreśla niezwykłe podobieństwo do kościoła św. Jakuba w Toruniu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nadzór nad budową obu świątyń prowadzili ci sami architekci. Ponad to przypuszcza się, że najstarsza część prezbiterium została dobudowana do istniejącego tu przed 1325 rokiem kościoła drewnianego. Teza ta wymaga jednak dokładniejszego zbadania.



PREZBITERIUM

We wnętrzu nowomiejskiej bazyliki przenikają się różne epoki. Turysta znajdzie tu architektoniczne dzieła sięgające średniowiecznego gotyku, renesansu, baroku oraz okresu rejencji. Najstarsza część kościoła, czyli prezbiterium ma drewniany strop na którym są namalowane różne sceny biblijne. Dekoracje malarskie na drewnianym sklepieniu pochodzą z 1638 roku. W centralnym punkcie znajduje się św. Tomasz, natomiast po bokach sceny pasyjne (Zwiastowanie, Przemienienie Pańskie, Ostatnia Wieczerza, Pojmanie, Biczowanie i Cierniem Ukoronowanie Chrystusa) oraz wyobrażenia świętych i aniołów. Murowane ściany prezbiterium są pokryte dekoracjami malarskimi z drugiej połowy XIV wieku. Przedstawiają one trzynaście świętych postaci, Matkę Boską oraz apostołów. Ponad to znajdują się tu freski przedstawiające ewangelistów i Doktorów Kościoła. 


Tak obecnie wygląda drewniany strop w prezbiterium (po konserwacji)








Ołtarz Główny w Prezbiterium



Najpiękniejszym zabytkiem nowomiejskiej bazyliki jest umieszczony w prezbiterium Ołtarz Główny pw. Świętego Krzyża. Ufundowany w 1627 roku przez Pawła Jana Działyńskiego, Jego żonę Jadwigę, biskupa chełmińskiego Jakuba Zadzika oraz proboszcza Jakuba Żółtowskiego. Wykonawcą tego pięknego późnorenesansowego ołtarza był Ditolf Siwers z Lubawy oraz jego pomocnicy Jakub Siwers i Feliks Forowski. Jego centralnym punktem jest cudowna figura Matki Boskiej Łąkowskiej, przeniesiona do nowomiejskiego kościoła w 1882 roku po pożarze klasztoru w Łąkach Bratiańskich. Figura jest przyodziana w złote ubrania. Na głowie Maryi oraz Dzieciątka od 4 czerwca 1752 roku, czyli dnia papieskiej koronacji widniały złote korony, które skradziono w okresie PRL-u. Cudowną figurę zasłania obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i aniołami prezentującymi krzyż.

Całości uroku dodają liczne wota: korale, łańcuchy, biżuterie oraz wotywne plakiety. Ołtarz główny reprezentuje typowo snycerską architekturę o trzech kondygnacjach, bogatej dekoracji, obrazach i rzeźbach. Na ołtarzu stoją figury: Mojżesza, Arona, Chrystusa oraz Świętych Filipa i Pawła, dwóch aniołów i dwóch świętych biskupów.


Ołtarz Główny pw. Świętego Krzyża



Ołtarz Główny z 162 oraz drewniany strop w prezbiterium. Zdjęcie zrobiono po pierwszym etapie konserwacji malowideł na drewnianym stropie.
Cudowna figura Matki Boskiej Łąkowskiej - umieszczona w ołtarzu głównym. Od 1882 roku znajduje się w Bazylice w Nowym Mieście Lubawskim. Nawa główna.

Nad cudowną figurą Matki Boskiej Łąkowskiej oraz po lewej i prawej stronie tabernakulum znajdują się kartusze z herbami fundatorów Ołtarza Głównego pw.  Świętego Krzyża. Zacznijmy od Kartusza umieszczonego nad cudowną figurą:


Jest to kartusz z herbem Korab otoczony inicjałami:
I - po łacinie czytamy jako Iacobus (Jakub)
Z - to pierwsza litera nazwiska Zadzik
E - C -  obie litery czytamy jako Episcopus Culmensis (biskup chełmiński).
E - P - Episcopus Pomeraniensis (biskup pomezański).


Po lewej stronie tabernakulum znajduje się kartusz z herbami Ogończyk i Nałęcz. Na czerwonym tle dookoła herbu Ogończyk widnieją litery P (Paulus), D (Działyński), C (Capitaneus, czyli starosta), B (Bratianensa) - Paweł Działyński starosta bratiański. Na niebieskim tle dokoła herbu Nałęcz widzimy litery Z (Zygia; żona), H (Hedwigs), C (Czarnkowska), C (Capitanea), B (Bratianensa) - Jadwiga z Czarnkowskich starościna bratiańska.


Po prawej stronie tabernakulum samotnie wisi kartusz z herbem Ogończyk na czerwonym tle, inicjały I (Iacobus), Z (Żółtowski), P (Praepositus), N (Neoforensis) - Jakub Żółtowski proboszcz nowomiejski.




Dekoracje malarskie oraz epitafium ks. Ewertowskiego w prezbiterium. Zdjęcie zrobione przed konserwacją.
Mały chórek w prezbiterium.


Konserwatorzy odnawiają Ołtarz Główny


Prace konserwacyjne przy Ołtarzu Głównym

Prezbiterium od nawy głównej oddziela łuk triumfalny, wykonany w latach 1712 – 1713, na którym widnieje krzyż z Ukrzyżowanym Chrystusem oraz obejmująca Go Maria Magdalena i inne postacie biblijne. Ten wspaniały zabytek został ufundowany przez ks. Jana Ewertowskiego proboszcza w latach 1689 – 1740. Przechodząc do nawy głównej każdy dostrzeże przepiękną ambonę, wykonaną w pierwszej połowie XVII wieku przez twórcę ołtarza głównego Ditlofa Siversa. Pokryta malowidłami ewangelistów i Ojców Kościoła z baldachimem, na którym stoi XV wieczna figura Chrystusa Zmartwychwstałego ambona jest zabytkiem klasy światowej.
Łuk triumfalny. Obecnie figurki zabrali konserwatorzy, którzy je odnawiają.






 NAWA GŁÓWNA

Nawa główna w nowomiejskiej bazylice zabiera dech w piersiach. Jest wysoka na 17,7 m, jej ściany są w całości pokryte barokowymi malowidłami, a sklepienie zdobią siatkowe zdobienia. Dekoracje malarskie ufundowane w 1642 roku przez Pawła Jana Działyńskiego (fundatora Ołtarza Głównego) ciągną się w trzech przęsłach od prezbiterium do chóru. Ich fundator był Paweł, starosta bratiański był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli rodziny Działyńskich, która w latach 1534 – 1714 mieszkała na zamku w Bratianie. Dekoracje są związane z dziejami miasta i zarazem przedstawiają różne sceny z Chrystusem i Matką Boską. 


Strop w nawie głównej. Zdjęcie zrobiłem przed rozpoczęciem konserwacji malowideł w pierwszym przęśle. Obecnie konserwatorzy kończą pracę w przęśle drugim, a za rok zabiorą się za trzecie przęsło i nareszcie odnowią malowidło przy chórze przedstawiające oblężenie Nowego Miasta Lubawskiego przez Szwedów. Jest to moje ulubione malowidło i już nie mogę się doczekać jego odnowienia :)


Poniżej wstawiłem kilka ujęć z oblężenia. Zdjęcia zrobiłem z chóru. Warto w tym miejscu przybliżyć kilka historycznych faktów. Wszystkiemu była winna wojna, kiedy to Roku Pańskiego 1626 król szwedzki Gustaw Adolf zaatakował ze swoją armią Pomorze. Wojska nieprzyjaciela dotarły do granic Ziemi Lubawskiej pod koniec 1628 roku. Szwedzi rabowali i plądrowali wszystkie miejscowości napotkane na swojej drodze. W początkach 1629 roku wojsko polskie pod dowództwem hetmana Stanisława Koniecpolskiego starało się odzyskać utraconą w październiku ubiegłego roku Brodnicę. Z pomocą obleganemu przez Polaków miastu wyruszył z Ostródy feldmarszałek Herman Wrangler, który na swojej drodze napotkał nie zdobyte do tej pory Nowe Miasto Lubawskie. Wrogi dowódca widząc miasto z piękną gotycką i bogato wyposażoną bazyliką (sąsiadujące z Łąkami Bratiańskimi, w których znajdował się klasztor z „cudami słynącą” figurą Matki Boskiej Łąkowskiej) postanowił rozpocząć oblężenie. Liczył, że mieszkańcy ugną się przed szwedzką potęgą i szybko wpuszczą go za miejskie mury (Przeliczył się!)

Miasto było jednak dobrze przygotowane do obrony i odparło wojska marszałka Wranglera nie ponosząc przy tym większych strat. Według Krzysztofa Kliniewskiego miłośnika lokalnej historii Nowe Miasto Lubawskie zawdzięczało swój sukces solidnym fortyfikacjom obronnym i podwójnej fosie. Profesor Jarosław Poraziński zgadza się z tym stwierdzeniem dodając, że miasto to było jednym z najlepiej ufortyfikowanych miast w Prusach. Podobno miasto stawiało tak silny opór, że na miejsce przybył sam król szwedzki Gustaw Adolf, który chciał na własne oczy zobaczyć bohaterską obronę Nowomieszczan. Według wielu podań skandynawski monarcha osobiście wziął udział w bitwie i został ranny w ucho.


Po wielu dniach nieudanego oblężenia Nowego Miasta Lubawskiego feldmarszałek Herman Wrangler zakończył oblężenie i ruszył w kierunku obleganej przez Polaków Brodnicy. W drodze do miasta, dokładnie 10 lutego 1629 roku spustoszył Lidzbark Welski, w którym była polska załoga. Polacy widząc zbliżające się wojska szwedzkie schronili się za miastem. Rankiem 11 lutego 1629 roku Szwedzi ruszyli w dalszą drogę w kierunku Radoszek, a stamtąd w okolice Górzna, gdzie napotkali oddziały polskie, dowodzone przez Stanisława Potockiego. Doszło do krwawej bitwy, w której Polacy ponieśli ciężkie straty. Poległ wówczas m.in. polski bohater rotmistrz pułku Jan Bokij.


Malowidło ufundowane przez Pawła Jana Działyńskiego w 1642 roku. Całość ma charakter Maryjny, po bokach Matki Boskiej znajdują się malowidła króla Salomona i jednego z proroków. Malowidło przedstawia odparcie armii szwedzkiej przez bohaterskich mieszkańców Nowego Miasta Lubawskiego. Nad warownym grodem czuwa Matka Boska. Znawcy tematu od razu zauważą podobieństwa do obrazu przedstawiającego oblężenie Częstochowy, do którego doszło podczas kolejnej wojny zwanej potopem szwedzkim (1655 – 1660). W tym miejscu chciałbym dodać, że całość tak naprawdę pokazuje dwa odrębne wydarzenia. Z prawej strony na dole widzimy lisowczyków, którzy w 1625 roku napadli na miasto i zniszczyli przedmieścia. Następnie zostali schwytani i ścięci przez wojska dowodzone przez starostę Pawła Jana Działyńskiego. A po lewej stronie nieznany z imienia artysta namalował szwedzką konnicę nacierającą na polskie oddziały.





Barokowe malowidła z nawy głównej. Tak wyglądały przed konserwacją. Wszystkie ufundował Paweł Jan Działyński w 1642 roku.


Ośmioboczna ambona datowana na ok. 1650 rok, z baldachimem zwieńczonym gotycką figurą Chrystusa Zmartwychwstałego z XV wieku. Na zapleczu ambony widzimy postać Boga Ojca przemawiającego do św. Piotra - tekst jest umieszczony pionowo i czytany z góry na dół.

Kolejnym arcydziełem rąk ludzkich umieszczonym w nawie głównej jest późnorenesansowy chór – pochodzący z pierwszej połowy XVII wieku. Pośrodku widnieje postać Michała Archanioła trzymającego w prawej ręce błyskawice. Po bokach drewnianego chóru widnieją portrety czterech fundatorów. Na szczególną uwagę zasługują organy, ufundowane przez Pawła Działyńskiego na początku XVII wieku. Na ich szczycie stoją figury Dawida oraz dwóch trąbiących aniołów. Oto kilka ujęć:


Konserwacja malowideł z pierwszego przęsła. Widok z chóru.


Konserwacja malowideł z pierwszego przęsła. Widok z chóru. Obecnie konserwatorzy kończą prace w drugim przęśle, a za rok "wezmą się" za malowidła bezpośrednio przy chórze.



Kaplica Działyńskich w nawie południowej

Kolejnym, wartym szerszej wzmianki zabytkiem nowomiejskiej bazyliki jest Kaplica Działyńskich ufundowana przez Mikołaja i Katarzynę Działyńskich w 1600 roku. Kaplicę dobudowano do nawy południowej. Pod nią znajduje się krypta, w której spoczywają zmarli z rodu Działyńskich, m.in. Mikołaj (starosta w latach 1582 – 1604) oraz Paweł Działyński (starosta w latach 1613 – 1643). Wejście do krypty zasłania płyta marmurowa umieszczona przed wejściem do kaplicy od strony południowej. W 1651 roku przed kaplicą dobudowano barokowy łuk triumfalny. W samej kaplicy znajduje się ołtarz Chrystusa Ukrzyżowanego poddany pracom konserwatorskim w 2008 roku. Toruńscy konserwatorzy podczas prac stwierdzili, że ołtarz pierwotnie stał w klasztorze franciszkanów w Łąkach Bratiańskich. Prawdopodobnie do kościoła w Nowym Mieście Lubawskim przeniesiono go (razem z „cudami słynącą” figurą Matki Boskiej Łąkowskiej) po pożarze klasztoru w 1882 roku. Po lewej stronie ołtarza w ścianie znajduje się nagrobny pomnik Mikołaja Działyńskiego. Wykonany w drugiej połowie XVI wieku, z czerwonego i czarnego marmuru pomnik przedstawia postać klęczącego pod krzyżem Mikołaja Działyńskiego. Klęcząca postać jest większa od wiszącego na krzyżu Zbawiciela, co jest charakterystyczne dla sztuki wczesnego baroku. W tle za klęczącym starostą i Jezusem widać panoramę jakiegoś miasta. Według jednych jest to Nowe Miasto Lubawskie, a według innych Jerozolima.



Kaplica Działyńskich.



Pomnik nagrobny Mikołaja Działyńskiego.


Ołtarze

W nowomiejskiej bazylice, poza wymienionymi znajduje się jeszcze kilka przepięknych barokowych ołtarzy. Każdy kto wchodzi do Kościoła głównym wejściem napotka po lewej stronie XVII wieczny ołtarz św. Mikołaja. W ufundowanym przez Pawła i Jadwigę Działyńskich barokowym ołtarzu znajduje się obraz św. Mikołaja. Z prawej strony biskupa klęczą trzy dziewczyny. Obraz nawiązuje do legendy o świętym, który podarował posag w postaci trzech sakiewek złota trzem biednym pannom. Poza centralnym obrazem św. Mikołaja ołtarz zdobią obrazy: św. Franciszka z Asyżu, św. Antoniego Padewskiego i św. Jadwigi Śląskiej. Poza tym w tym późnorenesansowym ołtarzu są przedstawione figury dwóch świętych Męczenników.
Ołtarz św. Mikołaja.




Idąc nawą główną i mijając ołtarz św. Mikołaja przy kolejnym filarze po lewej stronie zauważymy ołtarz św. Tomasza, ufundowany przez ks. Ewertowskiego (proboszcza w latach 1689 – 1740) w podzięce za ustanie dżumy w okolicach Nowego Miasta w 1714 roku. W centrum ołtarza znajduje się obraz przedstawiający niewiernego Tomasza Apostoła. Po bokach stoją figury: św. Judy Tadeusza, św. Jana Nepomucena oraz św. Kapistrona.
Ołtarz św. Tomasza

W nawie północnej znajduje się duży ołtarz Matki Boskiej Nowomiejskiej, wykonany w 1702 roku w późnorenesansowym stylu. Jego fundatorem był ks. Ewertowski. Od 2009 roku w centrum ołtarza znajduje się figura Matki Boskiej Nowomiejskiej, którą zakrywa obraz zasłonowy z wizerunkiem błogosławionego papieża Jana Pawła II.

Ołtarz Matki Boskiej Nowomiejskiej w nawie północnej.

Spośród wielu ołtarzy kościoła pw. św. Tomasza w Nowym Mieście Lubawskim niezwykłe wrażenie robi „schowany” na tyłach nawy południowej ołtarz św. Jakuba Starszego z XVIII wieku. Blisko niego wisi gotycka płyta nagrobna zmarłego w 1391 roku Kunona von Liebenstein (wójta bratiańskiego). Jej piękno docenił już niejeden artysta, wielu uważa, że stanowi ona najpiękniejszy po grobowcu Soesta w Toruniu grobowiec średniowieczny w kraju. Na terenie Pomorza Wschodniego do naszych czasów dotrwały tylko trzy mosiężne płyty nagrobne: w Toruniu, Nowym Mieście Lubawskim i Braniewie. Fundatorem płyty był wielki mistrz Zakonu Konrad von Jungingen. Na płycie widnieje rycerz krzyżacki w pełnym rynsztunku bojowym, depczący lwa i otoczony dziewięcioma aniołami o rozpostartych skrzydłach.


Ołtarz Ostatniej Wieczerzy - fundacja ks. Ewertowskiego 1725 rok
Ołtarz św. Jakuba Starszego w nawie południowej.

Ciekawa historia jest związana z Ołtarzem Joba (Hioba) Sprawiedliwego, który przeniesiono do kościoła w Nowym Mieście Lubawskim razem z cudowną Figurą Matki Boskiej Łąkowskiej w 1882 roku. Stało się tak ponieważ klasztor w Łąkach Bratiańskich spłonął. Zobaczcie co ołówkiem zapisał urodzony w Sugajenku, przedwojenny kronikarz Józef Leliwa Piotrowicz: 

"Farę nowomiejską zbudowano zapewne w roku 1325. Wnętrze zdobi 12 ołtarzy.
W dzwonnicy wisi 5 dzwonów. W kościele mieszczą się pamiątki i liczne nagrobki. Przechow. Się tu cud. obraz N.M.P. Łąk. (…)
            Nowemiasto. Osada ludzka musiała tu powstać już bardzo wcześnie. Świadczy o tem olbrzymi kamień żarnowy wykopany na starym cmentarzu (z rodzaju tych, jakiemi posługiwano się w przedhistorycznych czasach).

Cudowny Ołtarz Św. Joba Sprawiedliwego w Kościele pw. św. Tomasza Apostoła w Nowym Mieście Lubawskim.


            Z kościoła łąkowskiego [po pożarze klasztoru w Łąkach Bratiańskich w maju 1882 roku – mój przypis] zabrano jeszcze figurę Joba sprawiedliwego. Uchodzi ona od dawnych czasów za cudowną i jest wielką czcią otoczona. Biskup Potocki, wizytujący to miejsce [Kościół pw. św. Tomasza Apostoła w Nowym Mieście Lubawskim – mój przypis] w r. 1706 pisze, że wierni ściągają z dalekich okolic i u stóp św. Joba doznają pocieszenia. Z kaplic w kościele przechowała się tylko piękna Kaplica Działyńskich. Chorągiew z dawnych ozdób wiele utraciła. (…)”.


Grupa "dźwiganie krzyża" z XV wieku

W nowomiejskim kościele znajduje się jeszcze wiele innych wspaniałych dzieł sztuki, które stanowią niezwykłą atrakcję turystyczną. Poza licznymi ołtarzami, amboną, freskami oraz Kaplicą Działyńskich wnętrze Kolegiaty zdobi jeszcze wyrzeźbiona w XV wieku grupa „dźwiganie Krzyża”. Pierwotnie obejmowała dziesięć biblijnych postaci ale niestety do naszych czasów dotrwał tylko Chrystus oraz Szymon Cyrenejcz pomagający Mu w niesieniu krzyża. Na zakończenie podam ciekawostkę, ze pod wieżą znajduje się gotycki grobowiec starosty bratiańskiego z lat 1472 – 1490 Adama Wilkanowskiego. Mało kto zdaje sobie sprawę, że przechodząc po posadce, pod chórem kroczy po krypcie.


Grupa "Dźwiganie Krzyża" - znajduje się na tyłach nawy południowej, obok płyty nagrobnej Kunona von Liebenstein.



Płyta nagrobna Kunona von Liebenstein



Nawa główna




Zakończenie:

Zobacz czytelniku, gdzie dotarliśmy. Rozpoczęliśmy swoją podróż w średniowieczu, kiedy Nowe Miasto Lubawskie i kościół były dopiero budowane. A skończyliśmy na opisie wnętrza wspaniałej świątyni. Tylko, czy to na pewno jest koniec? Gwarantuję Ci, że nie. Kościół ten jest tak bogaty w zabytki, że nawet nie będę próbował opisać ich wszystkich w jednym artykule. Zresztą sam się przekonaj, napisz do mnie i przyjedź. Chętnie Cię oprowadzę, odkryję przed Tobą nasze regionalne tajemnice, pokażę Ci to o czym w książkach historyków nie przeczytasz (u regionalistów już prędzej je znajdziesz). Ziemia Lubawska zachwyciła swym pięknem już niejednego turystę więc nic nie stoi na przeszkodzie żeby zachwyciła również Ciebie.


Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali od początku do końca :)




Filmy: Kolegiata w Nowym Mieście Lubawskim


















Bibliografia:

Orłowicz Mieczysław, Ilustrowany przewodnik po województwie pomorskim, Lwów – Warszawa 1923.

Taliński Andrzej, Dzieje parafii Nowe Miasto Lubawskie do 1772 roku, Pelplin 1989. Praca dyplomowa napisana na Seminarium Historii Kościoła, pod kierunkiem ks. dra Anastazego Nadolnego (maszynopis).

Sanktuarium Matki Boskiej Łąkowskiej w Łąkach Bratiańskich, Drwęca, 6 – 7 – 8/1991.

Wajda Kazimierz, Nowe Miasto Lubawskie w latach 1772 – 1914 [w:] Nowe Miasto Lubawskie, Zarys dziejów, praca zbiorowa, pod red. Mieczysława Wojciechowskiego, Nowe Miasto Lubawskie 1992.

Hasło: Nowemiasto [w:] Sulimierski Filip, Walewski Władysław, Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, T. VII, s. 229, Warszawa 1880-1902 (wersja elektroniczna: http://dir.icm.edu.pl/pl).

Krystyna Moisan-Jabłońska, Polskie przygody grafiki zachodnioeuropejskiej XVII-XVIII w., Ciche 2013.

Nowe Miasto Lubawskie, Magiczne spotkanie z historią, przewodnik dostępny w punkcie turystycznym.




Autor: Tomek

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com






Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)

czwartek, 26 września 2013

Rok 1520. Pruski kapłan dzięki magicznym obrzędom odstraszył wrogą flotę

Wajdelota, pruski kapłan. Na Ziemi Lubawskiej pogańscy Prusowie w trzech Świętych Gajach, w Lipach, Łąkach Bratiańskich i Kurzętniku składali ofiary dwa razy w roku: wiosną oraz w okresie żniw. Schodzili się wówczas wszyscy do Świętych Gajów, biesiadowali, modlili się i odprawiali w nich różne inne obrzędy religijne. Sasini przy świętym drzewie oddawali cześć najważniejszym bóstwom, a mniejszym bożkom poświęcali krzewy. Wiemy, że wiosną obchodzono święto ku czci bogini Pergurbii, podczas którego kapłan (Wajdelota) brał w prawą ręką płaski talerz, napełniał go nieznanym nam trunkiem i wychwalał boginię Majumę (Pergubrię) tymi słowami: „O Panie Boże nasz Pergubrio”. W dalszej fazie słowiańskiej liturgii odmawiał on dłuższą modlitwę prosząc boginię o „odwrócenie zimy, a sprowadzenie miłej wiosny bo przez ciebie i pola i osady się zielenią, przez ciebie gaje i lasy się odświeżają”. Wajdelota po wypowiedzeniu wszystkich słów modlitwy brał talerzyk w zęby i wypijał zawarty w nim trunek, potem nie dotykając talerzyka rękami rzucał go przez głowę za siebie. Duchowni z plemienia Sasinów zamieszkującego ziemię lubawską powtarzali ten sam obrządek na cześć innych bogów np. Perkuna, który był panem deszczu i grzmotów oraz boga Kurcho i Szwaikstyksta, którego proszono o paszę i trawę dla zwierząt hodowlanych. Okoliczni mieszkańcy mieli także swojego boga żniw, a zwał się on Pilwit – prawdopodobnie na jego cześć odprawiano podobne obrzędy.



Kamienie na Górze Dylewskiej. Prusowie składali tam bogom ofiary

Magiczne obrzędy.


            W średniowieczu magia była czymś oczywistym i powszechnym. Nie tylko wśród pogan ale też u Chrześcijan, Krzyżaków, Polaków na wschodzie i zachodzie Europy. Z porady astrologów korzystał król Władysław Jagiełło, a Wielcy Mistrzowie Zakonu Krzyżackiego (Chrześcijanie) czasem korzystali z usług pruskich kapłanów (Wajdelotów; pogan). 

            Wiem, że moje słowa mogą brzmieć szokująco. W szkołach często postrzega się Krzyżaków jako krwawych morderców, którzy siłą nawracali pogan, niszczyli Święte Gaje i zabijali pruskich kapłanów (Wajdelotów). Prawda jest jednak bardziej złożona. W XIII wieku doszło do trzech powstań pruskich przeciwko władzy Zakonu Krzyżackiego. Tylko, że to nie jest tak, że wszyscy Prusowie razem, ramie w ramie, stawali przeciwko rycerzom Zakonu i ich sojusznikom z zachodniej Europy. Po stornie Chrześcijan stanęli niektórzy Prusowie (m.in. z Ziemi Lubawskiej), którzy po przejściu na Chrześcijaństwo doszli do wniosku, że jest im lepiej niż kiedyś. Z drugiej strony np. podczas II powstania Prusów w latach 1260-1274 po stronie Prusów, a dokładnie Herkusa Monte, przywódcy plemienia Natangów, "po cichu" opowiedzieli się niektórzy Krzyżacy, których Herkus poznał kiedy przebywał na naukach w Magdeburgu.

            Konkluzja jest taka, że wszystkich Prusów Zakon Krzyżacki nie wymordował, a trzy powstania w XIII wieku sprawiły, że bracia Zakonu przestali próbować ich na siłę nawracać na Chrześcijaństwo. Kto chciał ten przyjmował chrzest, a ci których do chrztu z jakichś przyczyn zmuszono potem udawali się do pogańskich kapłanów, którzy w świętych źródłach zmywali z nich sakrament chrztu. Takie trwanie w Państwie Zakonu Krzyżackiego w Prusach obu religii, Chrześcijaństwa i pruskiego pogaństwa, funkcjonowało do XVI wieku.

            Religię i kulturę Prusów zaczęto niszczyć dopiero po roku 1525, czyli po sekularyzacji Zakonu Krzyżackiego i odejściu od Kościoła katolickiego. Przejście na mniej tolerancyjną religię luterańską (protestancką) było "gwoździem do trumny" pogańskich tradycji Prusów.


 Wykład regionalisty człowieka po którym widać, że 
lokalna historia jest jego pasją :)



           
Rok 1520. Pruski kapłan dzięki magicznym
obrzędom odstraszył wrogą flotę

            Na pięć lat przed sekularyzacją, czyli de facto końcem Zakonu Krzyżackiego doszło do takiego oto wydarzenia. Całość opisał słynny polski historyk prof. Aleksander Brückner. A historia ta wyglądała tak:

            Pewnego dnia roku 1520 pruski, pogański kapłan wajdelotą zwany zwrócił się z oficjalną prośbą do Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego Albrechta Hohenzollerna. Wajdelota prosił o zgodę na publiczne odprawienie ofiary dla pruskich bogów w celu błagania ich aby odpędzili wrogą flotę gdańską sprzymierzoną z Polakami. Flota gotowa do inwazji szybko zbliżała się do brzegów Sambii.

            Szymon Kazimierski (w pracy zbiorowej pt: "Prusowie i Krzyżacy w mrokach tajemnic", Olsztyn 2012, wydawnictwo Regionalista) pisze, że "Wielki Mistrz dość niefortunnie rozpoczął wojnę z Polską, a teraz znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Armia polsko-litewska, bijąc wojska krzyżackie, posuwała się stale naprzód, a gdańska flota zagroziła bezpośrednio Królewcowi (...) Wielki Mistrz wydał oficjalną zgodę na odprawienie ofiary. Do nadbrzeżnej miejscowości Rantau (obecnie Zaostrowije w obwodzie kaliningradzkim) zaczęły ściągać tłumy Prusów. Na wzgórzu, z którego rozciągał się widok na morze, ustawiono ołtarz".

          Opis samej ceremonii warto zacytować z pracy profesora Brücknera: "Ofiarę z czarnego byka odbył publicznie jeszcze w 1520 r., za pozwoleniem samej zwierzchności, w Sambii, niejaki Waltin Supplit, aby nadpływające okręty gdańskie od brzegów pruskich odstraszyć. Okręty rzeczywiście odpłynęły (załogi ich widziały jakieś widma przeraźliwe) lecz z nimi odpłynęły i ryby i gdy połowu nie było, przyznał się Supplit, że przy zaklinaniu wszystkiego precz od brzegów pruskich zapomniał zrobić wyjątek dla ryb. Nową zatem, mniejszą ofiarą (czarnej świni) należało bogom o pomyłce donieść i rzecz naprawić". Po złożeniu drugiej, mniejszej ofiary i odprawieniu pogańskich obrzędów ryby powróciły.

Ziemia Sasinów (Zajęcy) jest pogańską nazwą Ziemi Lubawskiej. Sasini to nazwa pruskiego plemienia, z którego pochodził Surwabuno i Warpoda.

 
Warto pamiętać, że kiedy Krzyżacy dotarli do Ziemi Lubawskiej (Ziemi Sasinów) to zastali tu ludzi, którzy byli już ochrzczeni przez biskupa Chrystiana. Zobaczyli drewniane kościoły i prawdopodobnie Święte Gaje. W XIII wieku zapewne oba wyznania pogańskie i chrześcijańskie były tu silne. Co nie zmienia faktu, że tutejsi mieszkańcy nie potrzebowali już ponownego chrztu.

Kilka faktów z przeszłości

               Na przestrzeni wieków na temat Prusów powstało wiele nieścisłości i niedomówień. W wielu książkach powtarza się tezy, które są po prostu nieprawdziwe. Największym przekłamaniem jest twierdzenie, że Zakon Krzyżacki wymordował w XIII wieku wszystkich Prusów, zniszczył ich religię i kulturę. Krzyżacy zaczęli podbijać (nawracać na Chrześcijaństwo) Prusów w pierwszej połowie XIII wieku. Jak dobrze wiemy Ziemia Lubawska nawróciła się dzięki działalności misyjnej biskupa Chrystiana jeszcze przed przybyciem na te tereny Krzyżaków. Biskupowi udało się nawrócić dwóch pruskich nobilów. Jednym z nich był Surwabuno pan grodu, który znajdował się gdzieś na terenie obecnej Lubawy, drugi o imieniu Warpoda jest nazywany panem Ziemi Łążyńskiej możliwe więc, że jego gród znajdował się gdzieś w okolicy wsi Łążyn lub nad Jeziorem Zwiniarz.

            Obaj władcy, Surwabuno i Warpoda razem z Chrystianem udali się do Stolicy Apostolskiej, gdzie odbywały się obrady Soboru Laterańskiego IV. To niesamowite, że ten sam papież, który przyjmował świętego Franciszka z Asyżu przyjmował też Surwabuno i Warpodę.

            Surwabuno i Warpoda, tak jak pozostali pruscy władcy (nobilowie), byli dumnymi wojownikami z plemienia Sasinów. Obaj zapewne stanęli przed Innocentym III z mieczem i tarczą. Z pewnością przybyli do Stolicy Apostolskiej razem ze swoją drużyną, a więc grupą najmężniejszych wojowników. Obaj władcy oddali swe ziemie, grody i pola pod opiekę papieża, przyjęli chrześcijaństwo i zdecydowali się odstąpić od religii przodków. Poganie, dzielni pruscy wojownicy, którzy na co dzień zamieszkiwali drewniane grody byli zapewne wstrząśnięci widząc bogactwo i poziom infrastruktury w Państwie Kościelnym. Wkraczając do Rzymu musieli być pełni podziwu i zarazem przerażenia, że stawiali kiedyś zbrojny opór cywilizacji stojącej od nich na o wiele wyższym poziomie. Utwierdzili się zapewne w tym, że przyjęcie Chrześcijaństwa jest dla nich i ich poddanych jedynym i najlepszym rozwiązaniem. Razem z Chrześcijaństwem szedł wyższy poziom życia, pewna gwarancja bezpieczeństwa, edukacja - wszak przez setki lat duchowni kształcili prostych i możnych, budowali szkoły parafialne i tłumaczyli poganom, że natura, gwiazdy, drzewa, kamienie itp. nie są bogami.

            Jakże wielkie musiało być zdumienie papieża Innocentego III? Ciekawe czy tak jak na filmie pt. "Święty Franciszek z Asyżu" (kliknij) wstał on ze swego tronu i podszedł tak jak do św. Franciszka przywitać nowo nawróconych dumnych i dzielnych wojowników, których przodków nie dał rady pokonać nawet Bolesław Krzywousty podczas licznych wypraw wojennych. Wydarzenie to było zapewne wyjątkowe i przejmujące, a papież potwierdził je specjalną bullą wydaną 18 lutego 1216 roku, w której po raz pierwszy w historii użyto nazwy "terra Lubouia", czyli Ziemia Lubawska.

            Nawrócenie obu władców przez Chrystiana było wydarzeniem tak znacznym i doniosłym, że w nagrodę w 1216 roku papież Innocenty III mianował Chrystiana biskupem całych Prus. Całe Prusy, a więc Ziemia Lubawska również stały się jego diecezją. Obecnie Prusy obejmują obszar województwa warmińsko-mazurskiego i obwodu kaliningradzkiego.

            Taka sytuacja utrzymała się aż do roku 1243 kiedy to legat papieski Wilhelm z Modeny (zgodnie z wolą ówczesnego papieża Innocentego IV) podzielił Prusy na cztery diecezje: chełmińską, pomezańską, sambijską i warmińską. Biskupowi Chrystianowi przypadła diecezja chełmińska. Chrystian nie zgodził się jednak na podział diecezji pruskiej na mniejsze diecezje. Protestował i dowoływał się do papieża. Ostatecznie zmarł w tym samym 1243 roku. 

Opis do poniższego filmu: Niopodal miejscowości Strużyna (gmina Morąg), powiat ostródzki, znajduje się miejsce, w którym Prusowie w XI wieku założyli duży jak na ówczesne czasy (ok.1,9ha) gród zwany Johannisberg.





Polecam artykuły poświęcone Prusom:

Duchowość “pogańskiego” Prusa. Trójca z Romowe.

Prūsai (Prusowie) cz.2 - Prusowie i ich życie

Na Ziemi Lubawskiej składano ofiary z ludzi?

 Geneza Ziemi Lubawskiej

 

 


Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com




Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)

 



Mapa Ziemi Lubawskiej, 
którą przygotowałem jakiś czas temu :)