sobota, 2 lutego 2013

Fascynujące dzieje Kurzętnika zwanego Niedoszłym Grunwaldem.



Ruiny zamku na górze Kurnikiem zwanej.
 
Od pogaństwa do Chrześcijaństwa:

Dzieje Ziemi Lubawskiej są nie tylko ciekawe, ale również bardzo tajemnicze i rozbudzające wyobraźnię, a jako dobry przykład można tu przytoczyć fragment historii Kurzętnika – wsi sąsiadującej z Nowym Miastem Lubawskim. Otóż w Kurzętniku znajduje się góra nazywana przez miejscową ludność Kurnik, na szczycie, której znajdują się ruiny XIV wiecznego zamku kapituły chełmżyńskiej. Domyślamy się, że prędzej w czasach pogańskich na szczycie wzgórza stał drewniany gród pruskiego plemienia Sasinów (zwanych też Zajęcami), które zamieszkiwało Ziemię Lubawską do końca XIII w. Historia plemiona Zajęcy jest dość tajemnicza. Wiemy, że w lutym 1216 roku pruski wódz plemienia Sasinów udał się do Rzymu i tam oddał swe ziemie we władanie Stolicy Apostolskiej - mówiąc prościej przeszedł na Chrześcijaństwo. Surwabuno był panem grodu, który znajdował się gdzieś na terenie obecnej Lubawy - stąd często nazywa się go pruskim władcą Ziemi Lubawskiej. Poza tym podczas wspomnianej wizyty w Stolicy Apostolskiej papież Innocenty III wystawił dokument Terra Lubouia (Terra Lubouia lub Terra Lubavia), w którym po raz pierwszy użyto w formie pisanej nazwy Ziemia Lubawska. Dokument ten stanowił pisemne potwierdzenie przejścia Surwabuno oraz jego poddanych na Chrześcijaństwo. Było to ważne wydarzenie oznaczające koniec pogańskich wierzeń, koniec kultu natury, czczenia drzew, kamieni i rzek. Poganie z Ziemi Lubawskiej długo nie potrafili pogodzić się z nowymi chrześcijańskimi praktykami religijnymi. Największym problemem były Święte Gaje, czyli ogrodzone, zalesione tereny, które dla Sasinów stanowiły miejsca sacrum (miejsca święte). Na Ziemi Lubawskiej do XIII w. funkcjonowały trzy Święte Gaje, na miejscu dwóch w późniejszym czasie narodził się Chrześcijański Kult Maryjny - były to: Łąki Bratiańskie oraz Lipy za Lubawą. Trzeci Święty Gaj znajdował się prawdopodobnie w miejscu zwanym Ciemnikiem, gdzieś w okolicy góry Kurnik.

No ale wróćmy do zamku w Kurzętniku. Otóż w 1216 roku wieś i zamek w Kurzętniku jeszcze nie istniały, a Ziemia Lubawska, którą władał Surwabuno zajmowała obszar obecnej Lubawy i najbliższych okolic.

W części mieszkalnej. Widok na przekaźnik, który stoi w miejscu wieży, w której znajdowała się kaplica.





Panorama Kurzętnika. Widok z zamkowej góry.




W części mieszkalnej


Po lewej wgłębienie po fosie.


W części mieszkalnej zamku. Pod ziemią znajdują się zasypane piwnice, lochy i prawdopodobnie podziemie z tajnymi przejściami.


Przed nami wgłębienie po fosie. W oddali widać pozostałości po części mieszkalnej.




Święty Gaj Ciemnikiem zwany?
Wiemy, że w 1291 roku biskup chełmiński Werner przekazał tereny na których zbudowano wieś Kurzętnik i zamek kapitule chełmżyńskiej. W 1330 roku osada Kurzętnik uzyskała prawa miejskie, które straciła w roku 1905. Wiemy też, że w  pobliżu, a dokładnie na sąsiedniej górze w miejscu zwanym Ciemnikiem, znajdował się Święty Gaj, w którym poganie odbywali obrzędy ku czci bóstwa (demona?) o imieniu Kurcho. Jedna z hipotez wskazuje, że to właśnie od tego bożka wywodzi się nazwa miejscowości.


Stanisław Grabowski powołując się na kroniki Piotra z Dusburga napisał, że „Prusowie nie znali Boga, lecz czcili słońce, księżyc i gwiazdy, gromy, ptactwo i zwierzęta. Powszechną czcią u Prusów cieszył się ogień. Natomiast tak liczne u nich święte gaje nie były przedmiotem kultu, lecz miejscem obrzędów i siedliskiem demonów”. Historycy i pasjonaci historii Ziemi Lubawskiej od dawna zastanawiają się nad etymologią nazwy „Kurzętnik” jedni przychylają się do wersji o bożku Kurcho, a inni uważają, że nazwa ta „(…) pochodzi od kurzu, a to dlatego, że na górze kurzętnickiej za czasów pogańskich płonął wieczny ogień święty, z którego się po prostu kurzyło, co widoczne było z daleka, a również wskazywało dogodne przejście przez Drwęcę”.


Kilka ciekawostek:
Święte Gaje - to odpowiedniki chrześcijańskich świątyń. Były to miejsca pełne pięknych drzew, które czczono i wśród, których składano ofiary licznym bogom. Taki rodzaj kultu jest charakterystyczny dla europejskich wierzeń przedchrześcijańskich, które były politeistyczne. Kult drzew i natury był rozpowszechniony u większości ludów tamtej epoki i epok poprzednich – szczególnie jest to widoczne wśród plemion celtyckich, słowiańskich i pruskich.

Święte Gaje na terenie Ziemi Lubawskiej były ogrodzone płotem z ozdobnymi bramami i wejściem, a słowo gaić pierwotnie oznaczało – zamykać ogrodzeniem. Poganie składali w nich ofiary swoim licznym bogom. W zamierzchłych czasach na w granicach ziemi lubawskiej istniały trzy święte gaje: w Kurzętniku, Lipach i w Łąkach Bratiańskich gdzie Prusowie czcili boginię wiosny – Majumyę. Dzięki źródłom wiemy, że jeszcze na początku XIII wieku poganie z ziemi lubawskiej składali w gajach ofiary tej bogini. Ofiary składano dwa razy w roku: wiosną i w czasie żniw. Schodzili się wówczas wszyscy do świętego gaju pod święte drzewo (w Łąkach takim drzewem była Lipa) by biesiadować, modlić się i odprawiać różne obrzędy religijne.


Kurzętnik niedoszły Grunwald:
W 1291 roku ziemie na Których obecnie znajduje się Kurzętnik przeszły we władanie kapituły chełmżyńskiej, która sprawowała nad nimi rządy do 1772 roku, czyli pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej. Jeden z duchownych, należących do kapituły, której siedziba znajdowała się przy katedrze w Chełmży pełnił stanowisko kasztelana na zamku w Kurzętniku. Kasztelan mieszkał na zamku, zarządzał okolicznymi dobrami i zbierał podatki (dziesięcinę oraz naturalia, np. zboże). Ponad to do kapituły chełmżyńskiej należało prawo patronatu kościoła parafialnego pw. św. Marii Magdaleny w Kurzętniku. Parafia była każdorazowo obsadzana przez kanonika chełmżyńskiego, który mieszkał na zamku razem z kasztelanem. Do klucza kurzętnickiego będącego własnością kapituły poza Kurzętnikiem należały jeszcze dwa folwarki oraz szesnaście wsi położonych na Ziemi Lubawskiej.


Twierdza w Kurzętniku odegrała niezwykle ważną rolę w lipcu 1410 roku. Pierwotnie to właśnie tam miało dojść do wielkiego starcia wojsk krzyżackich a armią polsko – litewską dowodzoną przez króla Jagiełłę i księcia Witolda. Dnia 2 lipca na zamek przybył sam Ulryk von Jungingen, który wzmocnił tutejszą załogę oraz rozkazał umocnić brody na Drwęcy. Brody to płytkie przejścia, przez które można było przekroczyć rzekę. Jagiełło planował przeprawić się przez Drwęcę w Kurzętniku i maszerować dalej w stronę Malborka, który od początku był jego celem. Wielki mistrz Zakonu znał te plany i dlatego szykował zasadzkę przy kurzętnickim brodzie. Po przybyciu na zamek rozkazał umocnić nasypami brzegi rzeki, w które wbito ostro zakończone pale. Kolejnym krokiem Ulryka von Jungingena było zgromadzenie głównych sił zakonu na zachodnim brzegu Drwęcy, na równinie między Kurzętnikiem a Nowym Miastem Lubawskim. Dnia 7 lipca wójt bratiański oraz komtur ostródzki otrzymali rozkaz natychmiastowego marszu na Kurzętnik tym samym w tej małej miejscowości zgromadziły się prawie wszystkie wojska zakonu. Stanisław Grabowski w następujący sposób opisuje wydarzenia sprzed setek lat: „Prawie wszystkie siły krzyżackie zostały zgrupowane pod Kurzętnikiem, gdyż tu bowiem ostatecznie wielki mistrz postanowił rozegrać walną bitwę z silniejszym przeciwnikiem. Ulryk von Jungingen planował dopuścić armię polsko – litewską do atakowania przez brody Drwęcy i jej umocnionych brzegów, zdziesiątkować ją ogniem kilkudziesięciu lżejszych i ciężkich dział oraz pociskami tysięcy strzelców – kuszników i łuczników, a gdy w szeregach królewskich powstanie popłoch i dezorganizacja – uderzyć całą jazdą zakonną i doszczętnie rozgromić przeciwnika”.


Dnia 10 lipca 1410 roku wojska polsko - litewskie zbliżyły się do brodu na Drwęcy pod zamkiem i miasteczkiem Kurzętnik. Wysłani przodem zwiadowcy zaskoczyli krzyżackich pachołków, którzy poili w rzece konie i nie spodziewali się ataku z zaskoczenia. Dzięki ich nieuwadze wojska sprzymierzone zagarnęły około pięćdziesięciu koni. Ponad to stwierdzono, że bród na rzece jest obwarowany i obsadzony przez artylerzystów i kuszników krzyżackich. Jagiełło ocenił sytuację, jako niekorzystną do przeprawy i powołał radę królewską w skład której wchodzili jego najlepsi dowódcy oraz książę Witold. Dostojnicy zdecydowali się na odskok w kierunku Lidzbarka Welskiego i Działdowa, który rozpoczął się o świcie 11 lipca. Dzięki takiemu obrotowi sprawy zamek w Kurzętniku nie ucierpiał, a do decydującej bitwy doszło w okolicy wsi Grunwald (niem. Stębark) 15 lipca 1410 roku.


Po klęsce Zakonu pod Grunwaldem, dopiero 26 grudnia 1414 roku do Kurzętnika dotarły wojska pospolitego ruszenia z Kujaw i ziemi dobrzyńskiej po wodzą Janusza Dobrskiego. Burgrabia po otrzymaniu gwarancji bezpieczeństwa poddał zamek bez walki. Oblegający nie dotrzymali jednak słowa i obrabowali oraz spalili zamek, kaplicę i folwark. Ten sam los spotkał miasteczko (Kurzętnik), które spalono wraz z kościołem.



Autor: Tomasz Chełkowski

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com






Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)