wtorek, 9 lutego 2010

Łąki Bratiańskie - dawniej zwane "Częstochową północy"

Klasztor w Łąkach Bratiańskich tak wyglądał w wieku XVII.

Łąki Bratiańskie to mała wieś położona między Nowym Miastem Lubawskim a Bratianem. Dziś w tej miejscowości znajduje się kilka domków i tajemnicze ruiny, o których krążą legendy zapierające dech w piersiach i rozbudzające wyobraźnię. Niewielu mieszkańców ziemi lubawskiej zdaje sobie sprawę, że jeszcze w XIX wieku Łąki były jedną z najsłynniejszych wsi w Polsce, a znajdujący się tam klasztor odwiedzały dziesiątki tysięcy pielgrzymów z całej Europy. A wszystko zaczęło się w XIII wieku, kiedy w piękny, słoneczny dzień ukazała się dzieciom Matka Boska. Oto fascynująca legenda, która opisuje tamte wydarzenia:

Widzenie dzieci:
„Wieki trwająca legenda głosi, że dzieci, pasące bydło na łąkach bratiańskich, nagle bardzo się przelękły, bo piękny jakiś obraz ukazał się im na Drwęcy. Cały opływał w aureoli niebiańskiej jasności i poruszał się jak żywy. Dzieci wkrótce opuściło przerażenie, a ogarnęło je zdziwienie, bo wydawało im się, jak by obraz płynął pod prąd wody. Nagle stanął na środku rzeki, to znów płynął, stawał kilkakrotnie i znowu płynął, aż wreszcie stanął naprzeciwko tego miejsca, gdzie dziś są ruiny klasztoru łąkowskiego i tam już pozostał.
W Łąkach prawdopodobnie nie było wówczas żadnej osady, dopiero o jakieś ćwierć mili drogi było nowo zbudowane Nowe Miasto.
Tam też najwcześniej dobiegła wieść o cudownym objawieniu się Matki Boskiej. Ludzie z miasta pobiegli do Łąk, a gdy wydobyto cudowny obraz z wody, przeniesiono go w uroczystej procesji do Nowego Miasta. Jednak w nocy, gdy drzwi były zamknięte, obraz zginął z kościoła i nikt nie wiedział, gdzie się zapodział".

Widzenie żebraków:
"Nazajutrz rano przechodziło gościńcem z Nowegomiasta do Łąk dwóch sędziwych i ułomnych żebraków. Obaj postępowali bardzo powoli, bo szli, wspierając się o szczudła. Ponieważ skwar tego lata był wielki, a droga piaszczysta, biedacy wnet się zmęczyli.
Dla wypoczynku usiedli pod starą lipą, rosnącą przy drodze w pobliżu dzisiejszych Łąk. Gdy w cieniu drzewa nieco odetchnęli i chcieli się wybrać w dalszą drogę, ujrzeli nagle w konarach drzewa utulony ten sam obraz , który wczoraj widzieli w Nowemmieście. Tak, że i głos cudowny usłyszeli z nieba, upominający ich, żeby, nie zwlekając, udali się do brata Jana na zamek bratjański, oznajmić Janowi, że Matka Boska pragnie mieć tu w Łąkach kościół, bo sobie tu miejsce upodobała.
Żebracy powstali i czemprędzej udali się w dalszą drogę, żeby opowiedzieć widzenie swoje i pragnienie N. M. P. rycerzowi na Bratjanie. Czuli się nad wyraz szczęśliwi, że Najśw. Panienka wyleczyła ich kalectwo do tego stopnia, że szczudła zawiesili na lipie i szli już o własnych siłach”.

Ruiny klasztoru w Łąkach Bratiańskich.

Ruiny klasztoru w Łąkach Bratiańskich.



W rezultacie tych wydarzeń zakonnik krzyżacki - brat Jan - zbudował w Łąkach małą kapliczkę na lipie, gdzie pozostawiono cudowną figurę. Chrześcijańskie objawienia na miejscu dawnego świętego gaju miejscowych Słowian zapoczątkowały kult Matki Bożej Łąkowskiej, który rozrastał się w szybkim tempie. Z czasem miejscowość ta została rozsławiona wśród katolików z całej Polski, którzy nazwali ją „Częstochową Północy”.

Cuda dokonane dzięki Matce Boskiej Łąkowskiej:
Dowodem prawdziwości objawień maryjnych w Łąkach są liczne cuda, których dokonała cudowna figura Matki Boskiej Łąkowskiej. Zakon Franciszkanów, których sprowadził do Łąk w pierwszej połowie XVII wieku Paweł Działyński (starosta Bratiański rezydujący na zamku w Bratianie) zanotował liczne cudowne uzdrowienia. Oto niektóre z opisów zachowanych w kościelnej kronice:

- w 1631 roku cudowna figura uzdrowiła Pawła Działyńskiego, fundatora klasztoru, który został dotknięty „hirargą podagrą”. Według opisów przewieziono go do Łąk, gdzie ofiarował się Matce bożej. W rezultacie powrócił pieszo do zamku bratiańskiego.

- w 1644 roku dwaj ślepi odzyskali w Łąkach wzrok, a dwaj chromi sprawność chodzenia.

- w 1644 roku notuje kronika Dorotę Wołowską, która zachorowała śmiertelnie, Syn jej – kanonik kapituły chełmińskiej przyjechał do Łąk, by prosić gwardiana o ofiarowanie matko Madonnie Łąkowskiej. Uzdrowiona matka przyjechała później na to miejsce zostawiając w podzięce srebrną tabliczkę.

- w 1666 roku został cudownie uzdrowiony Mikołaj Narzymski z choroby nogi i serca, ofiarował potem wota w kształcie nogi i serca.

- 25 czerwca 1669 roku przywieziono do Łąk Mariannę Ziółkowską z Prus Książęcych po całorocznej chorobie. Po spowiedzi i Komunii św. przed wizerunkiem Maryi „zdrowo wyszłą z kościoła bez niczyjej pomocy”.

- We wsi Jafty, milę przed Prabutami uzdrowiony został od ciężkiej choroby pewien heretyk o nazwisku Gościnny, którego matka – katoliczka pielgrzymowała w tej intencji do Łąk.

- W 1675 roku odnotowano uzdrowienie z ciężkiej ślepoty Katarzyny z Dobrzejewic z ziemi dobrzyńskiej.

- Paweł Dreszler chorował przez prawie cały rok. Uczyniwszy ślub, że nawiedzi to cudowne miejsce, wyzdrowiał.

- W 1685 roku doznał cudownego uzdrowienia z choroby (puchlina) Jan Kazimierz, a Urszula z Dłotowa (koło Mławy) chodząca o kulach została uzdrowiona – kule zostawiła jako wotum w kościele.

To tylko kilka z wybranych przeze mnie cudów dokonanych przez Madonnę z Łąk. Więcej informacji na ten temat znajdziecie w książce dr Andrzeja Koreckiego, Sanktuarium Maryjne w Łąkach Bratiańskich.


Cudowna figura Matki Boskiej Łąkowskiej. Od 1882 roku znajduje się w Bazylice w Nowym Mieście Lubawskim.






Autor: Tomek

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com









Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)

poniedziałek, 1 lutego 2010

2 lutego - Święto Matki Boskiej "Gromnicznej"

Jutro, czyli 2 lutego jest katolickie święto Matki Boskiej „Gromnicznej” (Ofiarowanie Pańskie). W XIX oraz w pierwszej połowie XX wieku był to dzień wyjątkowy. Gospodynie z terenu ziemi lubawskiej oraz sąsiednich Mazur przynosiły do kościoła świece, zwane gromnicami, ozdobione wstążkami i mirtem, które kapłan kropił wodą święconą. Po powrocie do swoich domostw, kreślono dymiącą gromnicą trzy krzyże na górnej belce okna. Wierzono, że gromnice ochronią dom przed uderzeniami pioruna (gromu) dlatego podczas burzy stawiano je zapalone na oknie.

Poza tym powszechnie wierzono, że Matka Boska, wędruje zimową porą po zaśnieżonych polach i wsiach odpędzając zapaloną gromnicą wilki od siedzib ludzkich.





Autor: Tomek

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com






Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)