czwartek, 30 czerwca 2011

V Marsz na Grunwald w Bratianie

Zdjęcie z IV Marszu na grunwald


9 lipca 2011r. już po raz piąty odbędzie się „Marsz na Grunwald”. Jest to historyczna impreza plenerowa, ukazująca naradę Wielkiego Mistrza z dostojnikami i gośćmi zakonu oraz ostatnie wydarzenia w obozie krzyżackim, jakie miały miejsce na zamku w Bratianie przed bitwą pod Grunwaldem. Jest to zarazem rozpoczęcie marszu rycerstwa historycznym szlakiem do Grunwaldu w dniach 9-17 lipca 2011.



Szczegółowy program imprezy znajdziecie na: http://marsznagrunwald.pl/



Historia zamku i narady bez której nie byłoby wiktorii pod Grunwaldem

W dawnych czasach Nowe Miasto Lubawskie leżało na ziemiach należących do Krzyżaków i podlegało jurysdykcji wójtów, a po wojnie trzynastoletniej (1454 – 1466) starostów polskich. Zarówno urzędnicy Zakonu w długim okresie od pierwszej połowy XIV w. do wybuchu wojny polsko – krzyżackiej w latach 1454 - 1466 jak i polscy starości, którzy władali tymi terenami po zakończeniu wojny aż do 1714 roku (śmierć Tomasza Działyńskiego) rezydowali na zamku w Bratianie. Znaczenie militarne i rekreacyjne tej warowni musiało być znaczne skoro wielcy mistrzowie Zakonu bardzo często spędzali w niej swój wolny czas oraz polowali w okolicznych lasach, które rozciągały się na ogromnym obszarze sięgając Jeziora Partęczyny Wielkie nad którym Krzyżacy pobudowali swój dwór myśliwski. Stanisław Grabowski w książce zatytułowanej „W cieniu bratiańskiego zamku” podaje, że w lasach położonych dookoła jeziora polowali: wielki mistrz Dietrich von Altenburg, Henryk Dusemer, Konrad von Rotenstein, a „szczególnie (…) upodobali sobie Partęczyny dwaj ostatni przed 1410 r. wielcy mistrzowie – Konrad i Ulrych von Jungingen”, który poległ pod Grunwaldem. Dwór myśliwski prawdopodobnie został zniszczony podczas wojen polsko – krzyżackich w latach 1409 – 1414.

Zamek w Bratianie miał strategiczne znaczenie podczas wielkiej wojny z lat 1409 – 1411. Dnia 12 lipca 1410 roku w warowni tej zebrali się najwięksi dostojnicy krzyżaccy z wielkim mistrzem Ulrykiem von Jungingenem na czele i odbyli naradę na której zdecydowali, że staną do otwartej bitwy z wojskami Jagiełły. Przy suto zastawionym stole podjęli decyzję, która 15 lipca sprowadziła na nich klęskę na polach Grunwaldu.

Narada wielkiego mistrza z dostojnikami Zakonu krzyżackiego na zamku w Bratianie miała kluczowe znaczenie dla wyniku wojny oraz na stałe wpisała się do polskiej i europejskiej historii. Należy pamiętać, że doszło do niej ponieważ Jagiełło dwa dni wcześniej (10 lipca) wycofał się spod Kurzętnika krzyżując tym samym plany wielkiego mistrza Ulryka, który był przekonany, że to właśnie tam dojdzie do decydującego starcia. Dla upamiętnienia tamtych wydarzeń każdego roku w Bratianie, na ruinach zamku odbywa się festyn, pokazy walk rycerskich oraz rekonstrukcja narady dostojników Zakonu – przedsięwzięcie to realizowane, od 2007 roku nosi nazwę „Marsz na Grunwald”. W lipcu 2011 roku odbędzie się V Marsz na Grunwald upamiętniający 601 – lecie tamtych wydarzeń.


O Bratianie słów kilka…

Etymologia (pochodzenie) nazwy Bratian wywodzi się od brata Jana z Sandomierza, który według legendy przybył na ziemię lubawską w drugiej połowie XIII wieku - razem z dwoma braćmi. Jan w nagrodę za wierną służbę w wojskach krzyżackich otrzymał na własność ziemie na których rzeczka Wel wpływa do Drwęcy. W 1254 roku zbudował tu sobie drewniany zamek. Okoliczna ludność nazywała go „Brat Jan”, tak samo określano jego zameczek. Prawdopodobnie określenie to zakorzeniło się w świadomości ludzi tak bardzo, że nawet po śmierci rycerza dalej mówiono „idę do brata Jana”. Z czasem nazwa przeniosła się na domki stojące w okolicy drewnianego zamku i przyjęła się jako nazwa wsi „Brat Jan”. Na przestrzeni dziejów oba człony połączyły się w jeden wyraz, z czasem literka „j” została zastąpiona przez „y” a potem przez „i” – dlatego obecna nazwa wsi brzmi Bratian.



Zdjęcia z IV Marszu na Grunwald:



Sobota 26 czerwca 2011 roku o godz 11 w Nowym Mieście Lubawskim rycerzy, giermków, niewiasty oraz gości przywitał proboszcz Zbigniew Markowski. Następnie wszyscy wyruszyli z kościoła pw św. Tomasza Apostoła w Nowym Mieście Lubawskim na ruiny zamku w Bratianie.




Na rynku w Nowym Mieście Lubawskim


Przed Kolegiatą w Nowym Mieście Lubawskim



Wielkie wejście na zamkowe ruiny...


Rekonstrukcja narady dostojników krzyżackich...




Jedną z atrakcji każdego "Marszu na Grunwald" jest turniej rycerski. W tym roku nagroda główna wynosiła 1500 zł


Konne pokazy...

Rycerz w pełnym galopie tnie mieczem jabłko wiszące nad głowa jego giermka...


Zabawy z ogniem,inscenizacja ataku i obrony wsi, występy szczudlarzy - to tylko niektóre z wieczornych inscenizacji stanowiących największą atrakcję imprezy. W inscenizacji uczestniczyli rycerze oraz członkowie teatru Wena. Dziękujemy wam za niezapomniane przeżycia :)




Autor: Tomek

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com



Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)

piątek, 3 czerwca 2011

Spotkanie z bohaterem Armii Krajowej Andrzejem Różyckim ps. „Zjawa”

20 maja 2011 roku w Mszanowie odbyło się spotkanie z żołnierzem Armii Krajowej Andrzejem Różyckim pseudonim „Zjawa”, który był dowódcą drugiego plutonu oddziału Ruchu Oporu Armii Krajowej (ROAK) Stanisława Balli ps. „Sowa”. ROAK działał na terenie obecnego powiatu nowomiejskiego po drugiej wojnie światowej. Oddział „Zjawy” chronił mieszkańców ziemi lubawskiej przed terrorem i gwałtami Urzędu Bezpieczeństwa, NKWD i Milicji Obywatelskiej. Patriotę z polskiego podziemia zaprosili członkowie Towarzystwa Miłośników Ziemi Lubawskiej. Na spotkaniu byli obecni m.in.: wójt Gminy Nowe Miasto Lubawskie Tomasz Waruszewski, dr Alicja Paczoska – Hauke z bydgoskiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej oraz Ewa Rzeszutko, historyk z Lidzbarka Welskiego, która zabrała głos na początku spotkania.


Wykład Ewy Rzeszutko:

Badaczka dziejów Lidzbarka Welskiego (jednego z trzech miast na ziemi lubawskiej) i okolic starała się wyjaśnić skąd u okolicznych mieszkańców wzięło się tak silne przywiązanie do ojczyzny, tradycji i religii katolickiej. Dlaczego na przestrzeni dziejów na tym terenie było tak wielu bohaterów, młodych oraz starszych, często zamożnych, którzy narażali własne życie podczas wszystkich zrywów niepodległościowych. Przekraczali granicę zaboru rosyjskiego (tzw. Kongresówki) i walczyli w powstaniu listopadowym (1830 – 1831) oraz powstaniu styczniowym (1863 – 1864), przeciwstawiali się kulturkampfowi (czyli walce z polską Kulturą prowadzonej przez Bismarcka), opierali się silnej germanizacji, mówili, modlili się i śpiewali po polsku mimo niemieckich zakazów, ze łzami w oczach powitali Błękitną Armię Hallera w styczniu 1920 roku, a w okresie II wojny światowej oraz kilka lat po jej zakończeniu dzielnie walczyli w Armii Krajowej oraz ROAK-u (Ruchu Oporu Armii Krajowej).



Pani Ewa Rzeszutko po prawej

Pani Rzeszutko godny naśladowania i podziwu patriotyzm okolicznych mieszkańców tłumaczyła w następujący sposób: „Miasta na ziemi lubawskiej powstawały i rządziły się prawem chełmińskim ale największą siłą tych ziem były wsie, które w większości nadawano na prawie rycerskim. Co to znaczyło? A no to, że w zamian rycerz ten był zobowiązany stawać orężnie w obronie wiary i wolności tej ziemi. Ten nakaz był przekazywany z pokolenia na pokolenie (…) Przykładem ciągłości tego przekazu był udział mieszkańców (Nowego Miasta Lubawskiego, Lubawy, Lidzbarka Welskiego oraz większości wsi na ziemi lubawskiej) we wszystkich powstaniach mimo, że wybuchały one w zaborze rosyjskim (…) w powstaniu styczniowym z Prus Zachodnich (do, których w XIX wieku administracyjnie należała cała ziemia lubawska) wzięło udział aż 511 osób, wszystkich stanów, w tym 127 właścicieli ziemskich (…) potomków rycerzy, 101 chłopów i parobków, 40 służby folwarcznej, 154 kupców i rzemieślników, 29 księży i lekarzy”.

W dalszej części swojego wystąpienia historyczka poruszyła kwestię bohaterskiej postawy mieszkańców, którzy nie zatracili swojej tożsamości narodowej i stawiali silny opór germanizacji. Opowiedziała o Władysławie Różyckim, dziadku obecnego na naszym spotkaniu dowódcy AK Andrzeja Różyckiego ps. „Zjawa”. Władysław w okresie zaborów został wybrany na posła do Reichstagu (parlamentu II Rzeszy Niemieckiej), na forum którego „bronił polskich interesów (…) u siebie we Wlewsku zbudował prywatną szkołę, gdzie mimo zakazu Bismarcka uczono języka polskiego i polskiej pisowni. Wspomagał studentów historii (…) razem z właścicielem Ciborza Panem Ignacym (…) założyli w 1873 roku Towarzystwo Rolnicze, bibliotekę, Bank Ludowy aby bronić polskiego stanu posiadania”.


Pan Andrzej Różycki, bohater Armii Krajowej o pseudonimie "Zjawa" (Pośrodku, stoi bokiem w jasnej kurtce; podpiera się laską)

W dalszej części Rzeszutko dotarła do Pana Andrzeja Różyckiego, bohatera AK o pseudonimie „Zjawa”, który był głównym gościem naszego spotkania. Ten dzielny człowiek złożył przysięgę żołnierza AK w 1941 roku, w wieku zaledwie 17 lat. W późniejszym okresie Pan Andrzej został skierowany jako wysłannik Komendy Głównej AK do dowódcy oddziału na linii Działdowo „kapitana Nowakowskiego ps. „Kryja”, „Łysy”, „Leśnik” (…)”. W listopadzie 1944 roku oddział uwolnił jeńca, z obozu jenieckiego w Malborku, a potem „przyszła wolność (w styczniu 1945 roku na te tereny wkroczyli Rosjanie tzw. „wyzwoliciele”) w postaci Armii Czerwonej, gwałtów, kradzieży, pożarów w kościołach, więzień (…) w tej sytuacji nie można było stać bezczynnie byli żołnierze AK Stanisław Balla, Andrzej Różycki, Franciszek Wypych wstąpili do Milicji. Złudna okazała się nadzieje, że będą mogli obronić mieszkańców, przybyły posiłki z Lublina, NKWD, w końcu sami zostali aresztowani. W ostatnim momencie przed wywózką na Sybir zostali uwolnieni przez kolegów. Od tej chwili nie mogli wrócić do domów, poszli do lasu”. W zaistniałej sytuacji powstały dwa oddziały. Jednym dowodził Franciszek Wypych, w jego skład wchodzili żołnierze z Kongresówki (zaboru rosyjskiego). Dowództwo nad drugim w skład, którego wchodzili chłopcy z Pomorza objął Andrzej Różycki.




Od lewej" Andrzej Różycki ps. "Zjawa", Ewa Rzeszutko oraz wójt Gminy Nowe Miasto Lubawskie Tomasz Waruszewski.

Pod koniec niezwykle ciekawego wykładu Ewa Pani Rzeszutko wymieniła skład wszystkich plutonów utworzonych na ziemi lubawskiej w 1945 roku w celu obrony okolicznej ludności przed terrorem Armii Czerwonej. Poniżej przedstawiam kilka z licznych wymienionych nazwisk:

- Ps. „Sowa” Stanisław Balla dowódca kompanii. Urodzony 7 lutego 1907 roku w Słupie (wieś w granicach ziemi lubawskiej) – obecnie Gmina Lidzbark. Zmarł 16 X 1980 roku w Lidzbarku Welskim.
- Ps. „Wilk” Franciszek Wypych, dowódca pierwszego plutonuhttp://www.blogger.com/img/blank.gif
- Ps. „Zjawa” Andrzej Różycki, dowódca drugiego plutonu
- Ps. „Czerwiec” Jan Meder, dowódca trzeciego plutonu rezerwowego. Przebywał zawsze przy pierwszym plutonie jako zastępca „Wilka”. Pochodził ze Lwowa.
- Ps. „Max” Stefan Sarnecki, dowódca drużyny.
- PS. „Żuraw” Nowakowski, dowódca drużyny.
- Ps. „Wtorek” Józef Kozłowski dowódca drużyny z Grodziczna.
- Ps. „Cichy” Marcjan Sarnowski, dowódca drużyny. Zginął 3 stycznia 1947 roku od kul patrolu milicyjno – ubowskiego we wsi Buczek. Jego przyjaciel A. Orzepowski został zastrzelony 17 lutego 1947 roku w Tereszewie. Więcej informacji na temat "Cichego" znajdziecie w moim artykule pt.: O bohaterach Armii Krajowej
- Ps. „Tygrys” Lucjan Czarnowski,
- Ryszard Koniewski z Lidzbarka, po amnestii powołany do wojska do karnej kompanii. Zginął w kopalni.
- Ps. ”Czerwonka” Alfons Orzechowski z Sugajna.
- Ps. „Dzik” Władysław Różycki.

Pan Andrzej Różycki niestety z powodu zmęczenia poprzednim spotkaniem (na którym mówił bardzo dużo) nie zaszczycił nas wykładem. Zjawa ograniczył się do odpowiadania na pytania. Jan Jeda, przywódca Polskiej Organizacji Młodzieży Katolickiej działającej w Nowym Mieście Lubawskim w okresie stalinizmu (1945 – 1956) zapytał Andrzeja Różyckiego o starcie na Marianowie. „Zjawa” opowiedział, jak przy skrzyżowaniu dróg Nowe Miasto Lubawskie – Mroczno z drogą do Krzemieniewa przygotował zasadzkę na funkcjonariuszy bezpieki. Kilkuminutowa strzelanina zabrała życie pięciu funkcjonariuszom. Do dnia dzisiejszego w okolicy stoi kamień upamiętniający czterech poległych – „Zjawa” twierdzi, ze było ich pięciu.


Kamień upamiętniający czterech poległych milicjantów. Na kamieniu znajduje się napis: Tu dnia 2.3.1945 polegli za Polskę Ludową w walce z reakcyjnym podziemiem funkcjonariusze MO i UBP... (dalej są wymienione cztery nazwiska, stopnie oraz daty urodzin i śmierci)






Autor: Tomasz Chełkowski

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com






Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)