wtorek, 13 kwietnia 2010

Kościół w Nowym Mieście Lubawskim

Widok kościoła i plebani.

  Kościół farny pw. św. Tomasza Apostoła w Nowym Mieście Lubawskim swoimi początkami sięga XIV wieku, jego budowę prawdopodobnie rozpoczęto w 1325 roku. To właśnie wtedy komtur krzyżacki Otto von Lutterberg założył Nowe Miasto Lubawskie. Dziś wiemy, że budowa nowomiejskiej świątyni trwała około 150 lat! W roku 1330 ukończono budowę prezbiterium, w 1350 zbudowano nawy oraz dolne przęsło wieży, której budowę ukończono przed końcem XIV wieku. Ta średniowieczna budowla jest trójnawową bazyliką z podniesioną nawą środkową i wysoką wieżą w elewacji zachodniej. Wnętrze kościoła w średniowieczu zdobiły gotyckie ołtarze, które między XVI i XVIII wiekiem wymieniono na piękne ołtarze barokowe. Zdobią one kościół do dnia dzisiejszego. Bazylika z Nowego Miasta Lubawskiego jest bardzo podobna do miejskich oraz wiejskich kościołów wznoszonych na dawnych ziemiach krzyżackich po 1330 roku. Poza tym wielu specjalistów podkreśla niezwykłe podobieństwo do kościoła św. Jakuba w Toruniu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nadzór nad budową obu świątyń prowadzili ci sami architekci. Ponad to przypuszcza się, że najstarsza część prezbiterium została dobudowana do istniejącego tu przed 1325 rokiem kościoła drewnianego. Teza ta wymaga jednak dokładniejszego zbadania.




Drewniane sklepienie (strop) w prezbiterium.

We wnętrzu nowomiejskiej bazyliki przenikają się różne epoki. Turysta znajdzie tu architektoniczne dzieła sięgające średniowiecznego gotyku, renesansu, baroku oraz okresu rejencji. Najstarsza część kościoła, czyli prezbiterium ma drewniany strop na którym są namalowane różne sceny biblijne. Dekoracje malarskie na drewnianym sklepieniu pochodzą z 1638 roku. W centralnym punkcie znajduje się św. Tomasz, natomiast po bokach sceny pasyjne (Zwiastowanie, Przemienienie Pańskie, Ostatnia Wieczerza, Pojmanie, Biczowanie i Cierniem Ukoronowanie Chrystusa) oraz wyobrażenia świętych i aniołów. Murowane ściany prezbiterium są pokryte dekoracjami malarskimi z drugiej połowy XIV wieku. Przedstawiają one trzynaście świętych postaci, Matkę Boską oraz apostołów. Ponad to znajdują się tu freski przedstawiające ewangelistów i Doktorów Kościoła.



Mały chórek w prezbiterium.

Najpiękniejszym zabytkiem nowomiejskiej bazyliki jest umieszczony w prezbiterium ołtarz główny. Ufundowany w 1627 roku przez Pawła Jana Działyńskiego, Jego żonę Jadwigę, biskupa chełmińskiego Jakuba Zadzika oraz proboszcza Jakuba Żółtowskiego. Wykonawcą tego pięknego późnorenesansowego ołtarza był Ditolf Sivers z Lubawy. Jego centralnym punktem jest cudowna figura Matki Boskiej Łąkowskiej, przeniesiona do nowomiejskiego kościoła w 1882 roku po pożarze klasztoru w Łąkach Bratiańskich. Figura jest przyodziana w złote ubrania. Na głowie Maryi oraz Dzieciątka od 4 czerwca 1752 roku, czyli dnia papieskiej koronacji widnieją złote korony. Całości uroku dodają liczne wota: korale, łańcuchy, biżuterie oraz wotywne plakiety. Ołtarz główny reprezentuje typowo snycerską architekturę o trzech kondygnacjach, bogatej dekoracji, obrazach i rzeźbach. Na ołtarzu stoją figury: Mojżesza, Arona, Chrystusa oraz Świętych Filipa i Pawła, dwóch aniołów i dwóch świętych biskupów.



Dekoracje malarskie oraz epitafium ks. Ewertowskiego w prezbiterium.


Łuk triumfalny.


Prezbiterium od nawy głównej oddziela łuk triumfalny, wykonany w latach 1712 – 1713, na którym widnieje krzyż z Ukrzyżowanym Chrystusem oraz obejmująca Go Maria Magdalena i inne postacie biblijne. Ten wspaniały zabytek został ufundowany przez ks. Jana Ewertowskiego proboszcza w latach 1689 – 1740. Przechodząc do nawy głównej każdy dostrzeże przepiękną ambonę, wykonaną w pierwszej połowie XVII wieku przez twórcę ołtarza głównego Ditlofa Siversa. Pokryta malowidłami ewangelistów i Ojców Kościoła z baldachimem, na którym stoi XV wieczna figura Chrystusa Zmartwychwstałego ambona jest zabytkiem klasy światowej.



Cudowna figura Matki Boskiej Łąkowskiej - umieszczona w ołtarzu głównym. Od 1882 roku znajduje się w Bazylice w Nowym Mieście Lubawskim. Nawa główna.

Nawa główna w nowomiejskiej bazylice zabiera dech w piersiach. Jest wysoka na 17,7 m, jej ściany są w całości pokryte barokowymi malowidłami, a sklepienie zdobią siatkowe zdobienia. Dekoracje malarskie ciągną się na ścianach nawy głównej od chóru po prezbiterium. Ich fundatorem był Paweł, starosta bratiański jeden z najwybitniejszych przedstawicieli rodziny Działyńskich, która w latach 1534 – 1714 mieszkała na zamku w Bratianie. Dekoracje są związane z dziejami miasta i zarazem przedstawiają różne sceny z Chrystusem i Matką Boską. Największe wrażenie robi umieszczona na drugim przęśle, obok chóru scena przedstawiająca oblężenie Nowego Miasta Lubawskiego przez wojska Szwedzkie w 1629 roku. Kolejnym arcydziełem rąk ludzkich umieszczonym w nawie głównej jest późnorenesansowy chór – pochodzący z pierwszej połowy XVII wieku. Pośrodku widnieje postać Michała Archanioła trzymającego w prawej ręce błyskawice. Po bokach drewnianego chóru widnieją portrety czterech fundatorów. Na szczególną uwagę zasługują organy, ufundowane przez Pawła Działyńskiego na początku XVII wieku. Na ich szczycie stoją figury Dawida oraz dwóch trąbiących aniołów.



Barokowe malowidła z nawy głównej.


Ambona.

Kolejnym, wartym szerszej wzmianki zabytkiem nowomiejskiej bazyliki jest Kaplica Działyńskich ufundowana przez Mikołaja i Katarzynę Działyńskich w 1600 roku. Kaplicę dobudowano do nawy południowej. Pod nią znajduje się krypta, w której spoczywają zmarli z rodu Działyńskich, m.in. Mikołaj (starosta w latach 1582 – 1604) oraz Paweł Działyński (starosta w latach 1613 – 1643). Wejście do krypty zasłania płyta marmurowa umieszczona przed wejściem do kaplicy od strony południowej. W 1651 roku przed kaplicą dobudowano barokowy łuk triumfalny. W samej kaplicy znajduje się ołtarz Chrystusa Ukrzyżowanego poddany pracom konserwatorskim w 2008 roku. Toruńscy konserwatorzy podczas prac stwierdzili, że ołtarz pierwotnie stał w klasztorze franciszkanów w Łąkach Bratiańskich. Prawdopodobnie do kościoła w Nowym Mieście Lubawskim przeniesiono go (razem z „cudami słynącą” figurą Matki Boskiej Łąkowskiej) po pożarze klasztoru w 1882 roku. Po lewej stronie ołtarza w ścianie znajduje się nagrobny pomnik Mikołaja Działyńskiego. Wykonany w drugiej połowie XVI wieku, z czerwonego i czarnego marmuru pomnik przedstawia postać klęczącego pod krzyżem Mikołaja Działyńskiego. Klęcząca postać jest większa od wiszącego na krzyżu Zbawiciela, co jest charakterystyczne dla sztuki wczesnego baroku. W tle za klęczącym starostą i Jezusem widać panoramę jakiegoś miasta. Według jednych jest to Nowe Miasto Lubawskie, a według innych Jerozolima.



Kaplica Działyńskich.


Pomnik nagrobny Mikołaja Działyńskiego.
W nowomiejskiej bazylice, poza wymienionymi znajduje się jeszcze kilka przepięknych barokowych ołtarzy. Każdy kto wchodzi do Kościoła głównym wejściem napotka po lewej stronie XVII wieczny ołtarz św. Mikołaja. W ufundowanym przez Pawła i Jadwigę Działyńskich barokowym ołtarzu znajduje się obraz św. Mikołaja. Z prawej strony biskupa klęczą trzy dziewczyny. Obraz nawiązuje do legendy o świętym, który podarował posag w postaci trzech sakiewek złota trzem biednym pannom. Poza centralnym obrazem św. Mikołaja ołtarz zdobią obrazy: św. Franciszka z Asyżu, św. Antoniego Padewskiego i św. Jadwigi Śląskiej. Poza tym w tym późnorenesansowym ołtarzu są przedstawione figury dwóch świętych Męczenników.



Ołtarz św. Jakuba Starszego

Idąc nawą główną i mijając ołtarz św. Mikołaja przy kolejnym filarze po lewej stronie zauważymy ołtarz św. Tomasza, ufundowany przez ks. Ewertowskiego (proboszcza w latach 1689 – 1740) w podzięce za ustanie dżumy w okolicach Nowego Miasta w 1714 roku. W centrum ołtarza znajduje się obraz przedstawiający niewiernego Tomasza Apostoła. Po bokach stoją figury: św. Judy Tadeusza, św. Jana Nepomucena oraz św. Kapistrona.



Ołtarz św. Mikołaja.

W nawie północnej znajduje się duży ołtarz Matki Boskiej, wykonany w 1702 roku w późnorenesansowym stylu. Jego fundatorem był ks. Ewertowski. Od 2009 roku w centrum ołtarza znajduje się figura Matki Boskiej Nowomiejskiej. Obecnie ołtarz znajduje się w Muzeum Diecezjalnym w Pelplinie. Po powrocie ma otrzymać obraz zasłonowy, na którym namalowano postać Jana Pawła II na tle prezbiterium nowomiejskiego kościoła. Obraz będzie zasłaniał figurę Matki Boskiej Nowomiejskiej. Proboszcz Zbigniew Markowski zapowiedział, że „premiera” zasłonowego obrazu odbędzie się dopiero, kiedy nastąpi beatyfikacja papieża Polaka (Jana Pawła II). Według specjalistów ostateczny termin zakończenia prac konserwatorskich przypadnie na czerwiec 2010 roku.



Ołtarz Matki Boskiej Nowomiejskiej - obecnie poddawany pracom konserwatorskim. Zgodnie z planami proboszcza Markowskiego ołtarz z obrazem zasłonowym Jana Pawła II powinien powrócić do nowomiejskiej bazyliki do czerwca 2010 roku. Pierwsze odsłonięcie obrazu ma nastąpić po beatyfikacji papieża Polaka.


Ołtarz św. Tomasza
Spośród wielu ołtarzy kościoła pw. św. Tomasza w Nowym Mieście Lubawskim niezwykłe wrażenie robi „schowany” na tyłach nawy południowej ołtarz św. Jakuba Starszego z XVIII wieku. Blisko niego wisi gotycka płyta nagrobna zmarłego w 1391 roku Kunona von Liebenstein (wójta bratiańskiego). Jej piękno docenił już niejeden artysta, wielu uważa, że stanowi ona najpiękniejszy po grobowcu Soesta w Toruniu grobowiec średniowieczny w kraju. Na terenie Pomorza Wschodniego do naszych czasów dotrwały tylko trzy mosiężne płyty nagrobne: w Toruniu, Nowym Mieście Lubawskim i Braniewie. Fundatorem płyty był wielki mistrz Zakonu Konrad von Jungingen. Na płycie widnieje rycerz krzyżacki w pełnym rynsztunku bojowym, depczący lwa i otoczony dziewięcioma aniołami o rozpostartych skrzydłach.


Ołtarz Ostatniej Wieczerzy - fundacja ks. Ewertowskiego 1725 rok

W nowomiejskim kościele znajduje się jeszcze wiele innych wspaniałych dzieł sztuki, które stanowią niezwykłą atrakcję turystyczną. Poza licznymi ołtarzami, amboną, freskami oraz kaplicą Działyńskich wnętrze bazyliki zdobi jeszcze wyrzeźbiona w XV wieku grupa „dźwiganie Krzyża”. Pierwotnie obejmowała dziesięć biblijnych postaci ale niestety do naszych czasów dotrwał tylko Chrystus oraz Szymon Cyrenejcz pomagający Mu w niesieniu krzyża. Na zakończenie podam ciekawostkę, ze pod wieżą znajduje się gotycki grobowiec starosty bratiańskiego z lat 1472 – 1490 Adama Wilkanowskiego. Mało kto zdaje sobie sprawę, że przechodząc po posadce, pod chórem kroczy po krypcie.


Grupa "Dźwiganie Krzyża" - znajduje się na tyłach nawy południowej, obok płyty nagrobnej Kunona von Liebenstein.



Płyta nagrobna Kunona von Liebenstei



Nawa główna


Filmy: Kolegiata w Nowym Mieście Lubawskim


















Autor: Tomek

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com






Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)

czwartek, 8 kwietnia 2010

Mordy na Polakach z Ziemi Lubawskiej

Rynek w Nowym Mieście Lubawskim, II wojna światowa (fot. Krzysztof Kliniewski)


Często zastanawiam się dlaczego podczas wojny na terenie mojego miasta doszło do tylu okrucieństw. Jak wytłumaczyć fakt, że ludzie żyjący przez wiele lat w przyjaźni we wrześniu 1939 roku przyjęli tak różne role: jedni stali się katami, a drudzy ofiarami. Nic przecież nie zapowiadało takiego przebiegu zdarzeń. Im bardziej zagłębiam się w lokalną historię z czasów okupacji tym większe przerażenie mnie ogarnia.

Życie w Nowym Mieście Lubawskim przed 1939 rokiem było niezwykle barwne. Polacy, Niemcy i Żydzi żyli obok siebie, a ich dzieci często się wspólnie bawiły. Ewangelicy wypili niejedno piwo razem z katolikami rozmawiając o polityce i błahostkach. Ulubionym miejscem mniejszości niemieckiej była kawiarnia u Rogowskiego. Tam nasi „Polscy Niemcy” bawili się i załatwiali swoje interesy. Najbardziej wpływowymi z nich byli: Hauptmann von Kluscher z Ostrowitego, doktor Geiger z majątku Mortęgi oraz Richardt z Czachówka, który często częstował polskich urzędników papierosami ze złotej antycznej szkatuły. Kolejnymi szanowanymi Niemcami był Henryk Modrow z Gwiździn, Richter z Bagna oraz czterej bracia Ortovius i wielu innych o których wspomnę później.

Mieszkańcy ziemi lubawskiej żyli z Niemcami w przyjaźni, byli dla nich uprzejmi i życzliwi. W latach trzydziestych XX wieku (przed wybuchem wojny) mordercy i pomordowani wspólnie cieszyli się życiem. Jedni z największych morderców Schneiderowie, właściciele dużego młyna i ziemi w Bratianie robili interesy z dwoma największymi kupcami zbożowymi Modrzejewskim oraz Nowaczykiem. Ich przyjacielem był Mieczysław Bork dyrektor Banku Ludowego w Nowym Mieście Lubawskim, który wpuszczał Schneiderów do swego gabinetu poza kolejką, a po załatwieniu interesów rozmawiał z nimi o sprawach codziennych. Poza tym mieszkańcy często w celu podkreślenia swojego szacunku dla narodowości swoich sąsiadów zwracali się do nich po niemiecku. Jak widzimy do 1939 roku w Nowym Mieście Lubawskim Niemcy i Polacy żyli w zgodzie, a nawet w przyjaźni. Dlaczego więc na początku okupacji doszło do takiej tragedii ? (poczytaj o mordach na okolicznej ludności)

To czego ogół opinii publicznej zaczął dowiadywać się po wojnie wstrząsnęło wszystkimi. Finałem przerażających wydarzeń z Nowego Miasta Lubawskiego i okolic był proces w Fuldzie. Na ławie oskarżonych zasiedli wówczas bracia Erwin i Gotfried Achilliusowie oraz bracia Georg i Herbert Schneiderowie. Oskarżono ich o dokonanie kilkuset morderstw na dawnych znajomych i przyjaciołach (takich jak Mieczysław Bork). Niestety wielu innych niemieckich morderców zdołało zbiec, dzięki czemu uniknęli procesu.

Opisy zbrodni dokonane przez okolicznych Niemców (najczęściej członków Selbstschutzu) są bardzo drastyczne. Mnie osobiście bardzo zszokowała historia Władysława Mówki, właściciela jedynej taksówki w Nowym Mieście Lubawskim. Pan Mówka w 1936 roku poszedł na 3 – miesięczne szkolenie wojskowe i na ten czas zatrudnił Erwina Achilliusa Niemca, który miał odpowiednie uprawnienia do prowadzenia pojazdu i godnie go zastępował. Taksówkarz wyjeżdżając do wojska powiedział do swojej żony: „Masz mu dawać dobrze jeść, żeby nas nie obgadał przed ludźmi”. Pani Mówka miała o nowym pracowniku dobrą opinię, a oto jej własne słowa: „Erwin jadł to samo co my. Powodziło się nam nieźle. Erwin był zażenowany, prosił mnie: - Niech Pani nie daje takich smakołyków, nie potrzeba. – Sypiał u nas. Byłam z niego zadowolona. Po kolacji chodził zawsze na spacery. Był uczciwy, z zarobionych pieniędzy rozliczał się sumiennie”.

Wrzesień 1939 roku dokonał wielkich zmian w ludzkich sercach, a wspomniany Erwin razem z bratem zabijał Polaków nie oszczędzając taksówkarza. Dlaczego?

Oto słowa żony Władysława Mówki wypowiedziane już po śmierci męża:
"- Uprzedzali mnie znajomi Niemcy: „Jak mąż pani wróci z wojny, to niech się szybko ubiera i wyjeźdźa stąd” Powtórzyłam mu to. Oburzył się: „Ja się nie boję, nikomu nic złego nie zrobiłem, mam czyste sumienie”.
2 listopada wieczorem mąż leżał na kozetce i bawił się z sześcioletnią córeczką. Stęsknił się za nią, bo w domu był dopiero kilka dni. Baraszkowali. Małą śmiałą się i ściskała go za szyję. Nagle zaświecił ktoś latarką w okno. Pukanie do drzwi. Weszli Danger i Papst (Niemcy). „Czy tu mieszka Mówka?” Ubierać się. Pójdzie pan z nami!” Mąż pożegnał się ze mną i z dzieckiem. Więcej go nie widziałam. Na drugi dzień poszłam do Selbstschutzu. W wejściu spotkałam Achilliusa, brata tego, który u nas pracował przed wojną „Wczoraj wieczorem mego męża aresztowano. Chciałą się dowiedzieć, czy będzie wywieziony, czy pozostanie tutaj”. Zmierzył mnie wzrokiem i powiedział: „On tyle dostał, że już w życiu nic więcej nie będzie potrzebował”.
W kilka dni potem dowiedziałam się, że dwaj członkowie Selbstschutzu opowiadali sobie w restauracji o tym, jak katowali mojego męża. Podobno najpierw szarpał go pies, a potem rozebrali go i nagiego posadzili na rozpalonym piecyku. Jeszcze tej samej nocy wlekli go przywiązanego za samochodem do bratiańskiego lasku albo do Nawry, gdzie chowali pomordowanych”
.



Autor: Tomasz Chełkowski

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com






Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)