sobota, 14 grudnia 2019

Początki chrześcijaństwa na Ziemi Lubawskiej



Szanowny czytelniku, wspaniała czytelniczko mojego bloga pozwól, że dziś zabiorę Cię w podróż do odległej przeszłości. W podróż do czasów tak odległych, tajemniczych i ciekawych, że dałoby się na ich podstawie nakręcić dobry film, a może nawet serial.  Są to czasy zmierzchu starych pogańskich bogów. Czasy, w których chrześcijaństwo powoli wypierało rodzimą religię pogańskich Prusów.

Wiedz, że wszystkiemu dał początek arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz, który w 1212 roku postanowił zorganizować misję chrystianizacyjną w Prusach. Na jej czele postawił Chrystiana, mnicha z opactwa cystersów w Oliwie. Chrystian dzielnie nawracał Prusów, a w 1216 r. udało mu się namówić do przyjęcia chrztu dwóch znacznych pruskich rijkasów Surwabunę, który pochodził z lauksu znajdującego się w okolicy obecnej Lubawy oraz Warpodę rijkasa z Ziemi Łężańskiej (Lanzanii) położonej w krainie Warmów. Niektórzy pasjonaci historii twierdzą, że Warpoda również pochodził z Ziemi Lubawskiej, precyzyjniej z okolic obecnej wsi Łążyn i władał grodem, którego pozostałości w postaci grodziska znajdują się obecnie przy Jeziorze Zwiniarz. Jest to prawdopodobne ale ja postanowiłem w tym artykule trzymać się tezy o jego warmińskim pochodzeniu.

W roku 1216 obaj rijkasi, razem z wojami ze swoich lauksów, z  Chrystianem na czele udali się do Stolicy Apostolskiej, gdzie odbywały się obrady Soboru Laterańskiego IV. To niesamowite, że ten sam papież, który przyjmował świętego Franciszka z Asyżu pobłogosławił i ochrzcił Prusów z Ziemi Lubawskiej. Spróbujmy odtworzyć tamte chwile: 



„Surwabuno i Warpoda byli dumnymi wojami. Pierwszy z plemienia Sasinów, a drugi z ludu Warmów. Lauks pierwszego na południu graniczył z Mazowszem, a drugi mieszkał na terenie nad morzem położonym - blisko jego ziem Elbląg i gród Zantyr zbudowano, osada Truso też tam kiedyś stała, a krainę do dziś dnia się Warmią nazywa. Obaj zapewne stanęli przed Innocentym III z włócznią i tarczą (słynnym pruskim pawężem). Z pewnością przybyli do Stolicy Apostolskiej razem ze swoimi drużynami, a więc grupą najmężniejszych wojowników. Obaj rijkasi oddali pruskie ziemie, grody i pola pod opiekę papieża, przyjęli sakrament chrztu i zdecydowali się odstąpić od religii przodków. Dawni poganie, dzielni pruscy wojownicy byli zapewne wstrząśnięci widząc bogactwo i poziom infrastruktury w Państwie Kościelnym. Wkraczając do Rzymu musieli być pełni podziwu i zarazem przerażenia, że stawiali kiedyś zbrojny opór cywilizacji stojącej od nich na o wiele wyższym poziomie. Utwierdzili się zapewne w tym, że przyjęcie chrześcijaństwa jest dla nich jedynym i najlepszym rozwiązaniem. Razem z chrześcijaństwem szedł wyższy poziom życia, pewna gwarancja bezpieczeństwa, edukacja - wszak przez setki lat duchowni kształcili prostych i możnych, budowali szkoły parafialne i tłumaczyli poganom, że natura, gwiazdy, drzewa, kamienie itp. nie są bogami.
Tak oto chrzest przyjęli i od ślepej wiary w pogańskich bogów odstąpili: Warpoda z Ziemi Łężańskiej - Lanzanią przez wielu nazywanej położonej w północnej części Wysoczyzny Elbląskiej - i Surwabuno, rijkas z grodu, który dziś Lubawą nazywamy”.


Jakże wielkie musiało być zdumienie papieża Innocentego III? Ciekawe czy tak jak na filmie pt. "Święty Franciszek z Asyżu" wstał on ze swego tronu i podszedł tak jak do św. Franciszka przywitać nowo nawróconych dumnych i dzielnych wojowników, których przodków nie dał rady pokonać nawet Bolesław Krzywousty podczas licznych wypraw krzyżowych. 

Wydarzenie to było zapewne wyjątkowe i przejmujące, a papież potwierdził je specjalną bulla Pia vote Fideliom” datowaną na 18 lutego 1216 r., w której po raz pierwszy w historii użyto nazwy „Ziemia Lubawska”. Przetłumaczony z języka łacińskiego fragment bulli z tym fragmentem prezentuję poniżej:

„…Czcigodny w Chrystusie Bracie [Chrystianie], przychylając się do próśb umiłowanego syna Pawła Prusa, ongiś Surwabunem zwanego, niedawno ochrzczonego w Stolicy Apostolskiej, kierowanych w sprawie zatwierdzenia nadania Ziemi Lubawskiej z jej przynależnościami, którego onże razem ze swoimi współplemieńcami, jak do nich z prawa należała, dobrowolnie dokonali, kierowani pobożnością, tobie i twoim następcom na prawowite posiadanie i własność”.


Warto sprecyzować, że wspomniana bulla była jakby dokumentem kończącym. Sam chrzest obaj pruscy władcy otrzymali z rąk papieża Inocentego III dnia 6 stycznia 1216 r. Surwabuno otrzymał na chrzcie imię Paweł, a Warpoda Filip.

Nawrócenie obu pruskich rijkasów (władców) przez Chrystiana było wydarzeniem tak znacznym i doniosłym, że w nagrodę w 1216 roku papież Innocenty III mianował go biskupem całych Prus. Całe Prusy, a więc również Ziemia Lubawska stały się jego diecezją. Warto dopowiedzieć, że Prusy obejmowały swym obszarem część obecnego województwa kujawsko-pomorskiego (na wschód od Wisły), całe województwo warmińsko-mazurskie oraz obwód kaliningradzki. Może poniższe mapy lepiej Wam zobrazują ogrom obszaru zamieszkiwanego przez pogańskie pruskie plemiona.




Biskup Chrystian otrzymał wiele przywilejów: dysponował wyłącznym prawem do udzielania zezwoleń na wchodzenie zbrojnych oddziałów do Prus, był odpowiedzialny za prowadzenie misji chrystianizacyjnych, nadawanie odpustów uczestnikom krucjat oraz za karanie nieposłusznych karami kościelnymi.

W tym miejscu warto dodać, że biskup Chrystian nawracał Prusów w sposób raczej pokojowy, w przeciwieństwie do Krzyżaków, którzy pojawili się na Ziemi Sasinów i w Lubawie po 1230 roku ale to już inna historia.


Ciekawostka na zakończenie: 

W tym miejscu chciałbym jeszcze wspomnieć, że biskup Chrystian na terenie Ziemi Lubawskiej i Ziemi Chełmińskiej, a zapewne i w Pomezanii założył wiele szkół misyjnych, zbudował liczne kościoły oraz wykupywał dziewczynki pruskie, które poganie czasem mieli w zwyczaju zabijać. Dlaczego to robili? Ciężko jednoznacznie stwierdzić, zbyt duża ilość dziewczynek w okresie nieurodzaju, wojen, była dla nich zapewne problematyczna. Poza tym wierzyli, że każdy zabity Prus odrodzi się jako daleki krewny, a jego życie będzie bardziej dostatnie od obecnego. Jedno jest pewne biskupowi los tych biednych dzieci nie był obojętny. Jego zachowanie jest dowodem na to, że w XIII wieku obok cierpienia dzieci nie wszyscy przechodzili obojętnie. Mylą się ci, którzy twierdzą, że w średniowieczu z powodu dużej umieralności noworodków dzieci nie były do końca traktowane jak ludzie. Skoro biskup z takim poświęceniem starał się ratować życie pogańskich dzieci to pomyślcie jak bardzo musiał się troszczyć o dobro ludzi ochrzczonych.


Autor: Tomasz Chełkowski

Strony autora: 


Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com



Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)