Kamienie na Górze Dylewskiej. Czy Prusowie składali na nich bogom ofiary? |
Wstęp.
Czy wiecie, że wprowadzanie
chrześcijaństwa na Ziemi Lubawskiej, a szerzej w całych Prusach trwało setki
lat? Tak często słyszymy, że w XIII wieku Prusy zostały schrystianizowane, a ci
którzy nie chcieli przyjąć chrześcijaństwa zostali zabici. Prawda wygląda
zupełnie inaczej! Jeszcze w XVII wieku spotykamy pogan, którzy modlą się w
lasach, a nawet dziś w XXI wieku niektórzy (często nieświadomie) podtrzymują
pogańskie zwyczaje. Wystarczy tu przytoczyć polewanie wodą w lany poniedziałek, puszczanie wianków w noc świętojańską (kiedyś była to pruska i słowiańska Noc boga Kupały), pogańskie korzenie mają też wróżby andrzejkowe. Nawet stypa swoimi początkami sięga czasów, w których pogańscy Prusowie z Ziemi Lubawskiej jedli i pili przy ciele zmarłego. Warto wiedzieć, że nawet w tradycji chrześcijańskiej obserwujemy
czynności, które wydają się mieć swoje korzenie w dawnych pruskich wierzeniach.
Zjawisko takie nazywamy synkretyzmem religijnym.
Synkretyzm
religijny historycy, religioznawcy, antropolodzy i inni uczeni obserwują w
wielu miejscach na świecie. Samo zjawisko synkretyzmu, czyli łączenia ze sobą
dawnych i nowych wierzeń jest czymś normalnym i pragmatycznym. Dobrym
przykładem na Ziemi Lubawskiej są miejscowości takie jak Łąki Bratiańskie i
Lipy za Lubawą. W obu miejscach w średniowieczu zaczął rozwijać się katolicki
kult maryjny. Jednak zanim pojawili się na tych terenach misjonarze nawracający
pogan na chrześcijaństwo w Lipach oraz w Łąkach istniały pogańskie (czyli
pruskie) Święte Gaje. Prusowie w gajach składali swoim bogom ofiary oraz
wykonywali wiele innych czynności religijnych związanych z ich rozumieniem sacrum.
Wyobraźmy
sobie teraz chrześcijańskich misjonarzy, którzy w pierwszej połowie w XIII
wieku przybyli na Ziemię Lubawską oraz tereny położone w głębi Prus. Dla nich
Prusowie byli błądzącymi poganami, którzy wyznają fałszywą religię związaną z
kultem natury, gajami i licznymi bogami. Musiało ich przerażać to co działo się
w Świętych Gajach, w których Prusowie czcili drzewa (najważniejsze w ich
religii były wiekowe lipy i dęby) oraz swoje boginie (Curche
w Lipach i Majumę w Łąkach). Dla chrześcijan wierzących w jednego Boga
pruski kult natury oraz politeizm na początku były zapewne czymś nie do
pogodzenia z nauką Kościoła katolickiego. Z drugiej strony Prusowie mieszkający w
Prusach, czyli na obszarze obecnego województwa warmińsko-mazurskiego i obwodu kaliningradzkiego
oraz na Ziemi Lubawskiej musieli być zszokowani dziwnymi wierzeniami
przybyszów, którzy noszą na szyjach krzyże z ukrzyżowanym Bogiem, opowiadają o
chrzcie, a zmarłych każą chować w ziemi - zabraniając palenia zwłok na
pogrzebowych stosach razem z końmi, bronią i sprzętami, które zmarłemu służyły
za życia.
Z drugiej
strony zarówno chrześcijanie jak i Prusowie utrzymywali przez setki lat
kontakty handlowe więc wydaje się, że obie kultury miały na siebie duży wpływ.
Kupcy z nawróconej na chrześcijaństwo w 966 roku Polski często przybywali na
tereny, na których obecnie znajdują się m.in.
Nowe Miasto Lubawskie, Kurzętnik, Lubawa, Lidzbark Welski, Rybno,
Radomno i wiele innych. Niedaleko Lubawy znajduje się wieś Targowisko, czyli
miejsce, w którym od czasów starożytnych po wczesne średniowiecze organizowano
targi, na których zjawiali się handlarze z wielu różnych królestw, księstw, z
wielu różnych krain. Zresztą z tego powodu liczni regionaliści nazywają Ziemię
Lubawską terenem pogranicza chrześcijańsko-pogańskiego, a od przełomu XIII i
XIV wieku pogranicza polsko-krzyżackiego.
Synkretyzm
religii pruskiej z kultem maryjnym.
Dziś dla
każdego z nas normalny jest fakt, że województwo warmińsko-mazurskie należy do
Polski. Każdy kto nie spał na lekcjach historii powinien wiedzieć, że tereny te
nie zawsze znajdowały się w granicach naszego kraju. Kiedy słowiański władca
plemienia Polan w 966 roku przyjął chrzest tereny na których dziś
znajduje się województwo warmińsko-mazurskie i obwód kaliningradzki nazywano
Prusami. Chrześcijaństwo tam nie sięgało, Prusowie mieszkali w wielkiej
puszczy, która rozciągała się aż po granice Prus (m.in. Ziemi Lubawskiej) z
Mazowszem i innymi terenami, które zaczęły się nawracać dzięki Mieszkowi. Tak
więc Mazowsze, Ziemia Chełmińska, a nawet w późniejszym okresie Pomorze
Zachodnie ulegały wpływom chrystianizacji, a Prusowie trwali przy swojej
religii związanej z kultem natury.
Mieszkańcy
chrześcijańskich ziem graniczących z Prusami, na przykład ludność z Mazowsza,
Ziemi Dobrzyńskiej, Kujaw mieli trudną sytuację ponieważ ich sąsiadami były
plemiona pruskie, które potrafiły niespodziewanie wyłonić się z wielkiej
puszczy, dokonać łupieżczego ataku i razem z niewolnikami, niewolnicami,
licznymi łupami powrócić do puszczy zanim ktoś zdążył zareagować. Oczywiście
chrześcijanie organizowali wyprawy odwetowe w głąb puszczy. Ilu z nich nie
wróciło już do domu ginąc tam na zawsze? Trudno odpowiedzieć na te pytanie.
Tak wyglądała pruska puszcza, oddzielająca Prusów od Słowian
(fot. Lech Z. Niekrasz, Gdzie
jesteście Prusai?, s. 28)
|
W XIII wieku dzięki udanej misji chrystianizacyjnej
biskupa Chrystiana z zachodniej części pruskiej Ziemi Sasinów udało się
utworzyć chrześcijańską Ziemię Lubawską.
|
Z czasem udało się jednak wprowadzić
chrześcijaństwo na terenie całych Prus. Początki nowej religii na tych terenach
były jednak trudne. Najpierw Prusów próbował nawrócić cysters biskup Chrystian,
który w 1215/1216 roku namówił do przyjęcia wiary w Chrystusa pruskiego wodza z
Lubawy o imieniu Surwabuno. Później praktycznie przez cały XIII wiek z Prusami
wojował Zakon Krzyżacki. Wydarzenia te opisywałem w innych artykułach, do
których adresy (linki) umieściłem na końcu tego tekstu.
Aby zrozumieć na czym polegał synkretyzm
religii pruskiej z wierzeniami chrześcijańskimi należy najpierw przybliżyć
świat wyobrażeń religijnych Prusów w okresie pogańskim. Religia pruska była
niezwykle bogata i nierozerwalnie związana z kultem natury. Dla licznych
plemion pruskich mieszkających na terenie Prus świat przyrody miał znaczenie sakralne.
Poza tym we wszystkich plemionach funkcjonował rozbudowany system wierzeń o
"życiu po śmierci". Dla Prusów święte były drzewa, rzeki, góry i
kamienie, święta była przyroda, księżyc, słońce i gwiazdy. Święta była puszcza.
Najświętsze były jednak miejsca ogrodzone drewnianym płotem, zwane Świętymi
Gajami.
Święte Gaje
były odpowiednikami chrześcijańskich świątyń. Najważniejszy element stanowiły w nich piękne drzewa, które
czczono i wśród, których składano ofiary licznym bogom. Taki rodzaj kultu jest
charakterystyczny dla europejskich wierzeń przedchrześcijańskich, które były
politeistyczne. Kult drzew i natury był rozpowszechniony u większości ludów tamtej
epoki i epok poprzednich – szczególnie jest to widoczne wśród plemion
celtyckich, słowiańskich i pruskich. Gaje na terenie Ziemi Lubawskiej, były
ogrodzone płotem z ozdobnymi bramami i wejściem, a słowo gaić pierwotnie
oznaczało – zamykać ogrodzeniem. Jako dobry przykład można tu przytoczyć
pogański gaj we wsi Łąki Bratiańskie sąsiadującej od północy z Nowym Miastem
Lubawskim. W zamierzchłych czasach miejscowość ta była miejscem pogańskiego
kultu bogini Majumy, przez Prusów i Litwinów zwanej często Pergubrią.
Stanisław
Grabowski powołując się na kroniki Piotra z Dusburga w swojej książce
przytoczył ciekawy fragment dotyczący pogańskiej religii: „Prusowie nie znali Boga, lecz czcili słońce, księżyc i gwiazdy, gromy,
ptactwo i zwierzęta. Powszechną czcią u Prusów cieszył się ogień. Natomiast tak
liczne u nich święte gaje nie były przedmiotem kultu, lecz miejscem obrzędów i
siedliskiem demonów”. W Kurzętniku znajdował się podobno Święty Gaj o
nazwie Ciemnik, w którym oddawano cześć bogini Kurcho (Curche, Kurke).
Pruskie wierzenia...
W wielu książkach można przeczytać wstrząsające informacje o tym
jak Krzyżacy w XIII wieku wymordowali wszystkich Prusów z plemienia Sasinów,
którzy mieszkali na Ziemi Lubawskiej. Niektóre publikacje zawierają
przerażające opisy, z których wynika, że Zakon krzyżacki jeszcze w XIII wieku
wymordował prawie wszystkich rdzennych mieszkańców ziem pruskich. Poniżej
przytaczam kilka faktów, które podważają twierdzenia autorów takich książek:
·
Jako
pierwszą pragnę przytoczyć niesamowitą historię, która wydarzyła się w 1520
roku. Według wielu autorów w XVI wieku Prusowie nie powinni istnieć, a tu proszę
mamy Prusów, ba mamy nawet pruskiego kapłana, który pomaga Krzyżakom odeprzeć
atak floty polsko-litewskiej. Więcej szczegółów znajdziecie w moim artykule pt.
"Rok 1520. Pruski kapłan dzięki magicznym obrzędom odstraszył wrogą flotę".
·
Sławomir
Wadyl w pracy pt. "Niektóre elementy wyobrażeń religijnych Prusów i ich trwanie wczasach krzyżackich" (link do darmowej wersji elektronicznej -
kliknij) pisze, że w Prusach jeszcze w XV wieku ludzie często dokonywali
obrzędu "zmycia chrztu". Prusowie najpierw dawali ochrzcić swoje
dzieci i miejscowego plebana, a następnie udawali się do lasu, gdzie pruski
kapłan dokonywał obrzędu "zmycia chrztu". Następnie rodzice nadawali
dzieciom pruskie imiona i tylko publicznie, np. przy katolickich kapłanach
używali w stosunku do dziecka imienia, które zostało mu nadane podczas chrztu. Prawdopodobnie
rację ma Łucja Okulicz-Kozaryn, która twierdzi, ze wielu Prusów praktykowało
wiarę podwójną: oficjalnie "przy ludziach" deklarowali chrześcijaństwo,
a nieoficjalnie w dalszym ciągu trzymali się pogańskiej religii i tradysji.
·
Zapoczątkowany
w pierwszej połowie XIII wieku proces chrystianizacji, najpierw pokojowy, a
później krwawy przebiegał powoli, czego najlepszym przykładem jest sprawozdanie
z wizytacji biskupa chełmińskiego A. Olszewskiego z lat 1667 – 1672, w którym
duchowny zanotował, że w Łąkach koło Bratiana znajdował się kiedyś Święty Gaj.
Sasini oddawali w nim cześć bogini Majumie. W dalszej części biskup pisze o
drugim Świętym Gaju w Lipach koło Lubawy. Z punktu widzenia historyka to dość
niezwykłe, że w miejscach silnego pogańskiego kultu w czasach krzyżackich
rozwinęły się kulty maryjne. Z drugiej strony sprawozdanie biskupa pochodzi z
drugiej połowy XVII wieku co oznacza, że niektórzy mieszkańcy mimo przyjęcia
chrztu nadal czcili skrycie swych dawnych bożków. Było to zjawiskiem
powszechnym na chrystianizowanych terenach. Gaj w Łąkach zniszczono
prawdopodobnie w pierwszej połowie XIII wieku – podobno został on „(…) ścięty i
zniszczony na zarządzenie biskupa Chrystiana”.
Więcej informacji
znajdziecie w moich artykułach:
Ziemia Lubawska - Pogańska czy Chrześcijańska
Wielkanocne zwyczaje mieszkańców pogranicza (ziemi lubawskiej)
Autor: Tomasz Chełkowski
Kontakt:
ziemialubawska@protonmail.com
Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)