sobota, 16 kwietnia 2011

Nieudane próby zniemczenia mieszkańców Ziemi Lubawskiej

Rynek w Nowym Mieście Lubawskim w trakcie II wojny światowej 
(fot. Krzysztof Kliniewski) 
 

Dnia 27 września Roku Pańskiego 1772, po pierwszym rozbiorze Rzeczpospolitej, który oderwał od Macierzy całą Ziemię Lubawską „(…) na zamku w Malborku w wielkim refektarzu na fotelu z oparciem o złocone lwy i orły zasiadł król pruski Fryderyk II, który przyjął hołd miast Prus Królewskich”. Z terenów Ziemi Lubawskiej hołd złożyli: przedstawiciel biskupa chełmińskiego Andrzeja Ignacego Bayera, który poddał cesarzowi Lubawę oraz burmistrz Nowego Miasta Lubawskiego Hilary Bieńkowski. Burmistrzowi towarzyszył nowomiejski sędzia Józef Lange i pisarz miejski Antoni Gorczyński.

Zaborca na zajętych terenach prowadził akcję germanizacyjną oraz podnosił podatki. Pruscy urzędnicy skarbowi w Lidzbarku Welskim i okolicznych miejscowościach już od września 1772 roku wypełniali formularze majątkowe ludności, na podstawie których ustawiali nowe wyższe podatki. W drugiej połowie XVIII wieku na omawiane tereny poza licznymi urzędnikami przybyli niemieccy rolnicy, rzemieślnicy oraz kupcy. Nowi mieszkańcy początkowo dzierżawili okoliczne dobra, a z biegiem czasu stali się właścicielami dużych majątków ziemskich.

Zaborcy aby zapewnić bezpieczeństwo niemieckim osadnikom umieścili tu załogi wojskowe. W Nowy Mieście Lubawskim w 1773 roku osiadł pruski szwadron 10 pułku huzarów. Natomiast rok później w Lubawie pojawił się ponad trzystuosobowy garnizon wojskowy wraz z rodzinami.

W drugiej połowie XVIII i w XIX wieku nastąpiło nasilenie akcji germanizacyjnej. Zaborcy skonfiskowali majątki i wsie biskupów chełmińskich, które przeszły pod bezpośrednie zwierzchnictwo pruskiego króla i od tej pory były nazywane dobrami królewskimi. Kolejnym krokiem było nałożenie nowych, jeszcze wyższych podatków i rozpoczęcie reformy szkolnictwa, która polegała na stopniowym usuwaniu języka polskiego i zastępowaniu go językiem niemieckim. To samo dotyczyło urzędów, w których język zaborców z czasem stał się jedynym dopuszczalnym językiem. Dnia 16 września 1776 roku w zaborze pruskim wprowadzono przymus szkolny dla dzieci w wieku od piątego do trzynastego roku życia. Poza tym wszystkie szkoły objęto nadzorem państwowym i podkreślono, że bez wiedzy władz nie wolno zakładać szkół i uczelni wyższych. Początkowo lekcje były prowadzone w języku niemieckim i polskim ale z biegiem czasu ojczysta mowa Polaków zupełnie zniknęła ze szkół. Jak pisał ŚP Józef Śliwiński (lokalny historyk) zarządzenia tego typu często powodowały opór ludności, zwłaszcza wiejskiej. Co nie zmienia faktu, że zaborca był nieugięty w swoim działaniu. Dobrym tego przykładem jest zarządzenie dyrekcji szkoły w Lubawie, która w 1800 roku wprowadziła, za dobre postępy w nauce języka niemieckiego nagrody książkowe dla lubawskich dzieci.

Począwszy od 1772 roku na tereny Ziemi Lubawskiej przybywało coraz więcej Niemców, którzy jak wiemy byli ewangelikami odczuwającymi potrzebę uczestniczenia w nabożeństwach protestanckich. Na początku nabożeństwa takie odprawiano w kaplicach, na omawianym terenie były to np. kaplica na zamku w Bratianie oraz kaplica na zamku w Lubawie. Natomiast w Nowym Mieście Lubawskim gmina ewangelicka odbywała nabożeństwa w ratuszu miejskim, który spłonął w 1806 roku. Na jego miejscu protestanci, w latach 1824 – 1827 postawili swój kościół, który sami zburzyli jeszcze przed I wojną światową. Na jego gruzach zbudowali oni większą świątynię, która stoi na środku rynku do dnia dzisiejszego. W XIX wieku władze zaborcze próbowały zorganizować wspólnoty kościelne, w których katolicy i ewangelicy korzystaliby wspólnie z kościołów i cmentarzy. Stworzenie takiej wspólnoty nakazano biskupowi chełmińskiemu, który zaprotestował, a katolicy wraz z nim. Silny opór kleru i wiernych Kościoła rzymsko – katolickiego zmusił władze do odstąpienia od tego pomysłu. Józef Śliwiński słusznie zauważył, że sami ewangelicy obawiali się reakcji katolików na pomysł utworzenia wspólnot kościelnych. Bano się ich gwałtownej reakcji tym bardziej, że obawiali się oni prześladowań religijnych i żyli w ciągłym strachu.

W omawianym okresie dość interesująco wyglądała historia ewangelików i katolików w Lidzbarku Welskim. Dzięki źródłom wiemy, że w 1789 roku w mieście mieszkały 802 osoby, a w tym 41 rodzin protestanckich, które nie miały swojego kościoła i były zmuszone do odprawiania nabożeństw w zniszczonym domu. W 1788 roku król pruski, bezskutecznie naciskał na katolików, aby udostępnili im kościół Najświętszej Marii Panny. Sprawę rozwiązano dopiero w 1828 roku kiedy to na wzgórzu w pobliżu jeziora rozpoczęto budowę kościoła protestanckiego. Pruski król Fryderyk Wilhelm III ofiarował wówczas 1715 talarów i przeznaczył odpowiedni materiał do budowy świątyni. Kościół ewangelicki pw Jezusa Żyjącego oddano do użytku w 1829 roku.  Wartą uwagi ciekawostką jest fakt, że Lidzbark Welski był jedynym miastem w zaborze pruskim, w którym protestanci odprawiali swoje nabożeństwa w języku polskim. Na drzwiach nowo wybudowanego kościoła powiesili nawet polski napis "Dom Boży". Prawdopodobnie liczyli, że takie zachowanie przyciągnie Polaków.


Budowa kościoła ewangelickiego na rynku w Nowym Mieście Lubawskim



Rynek w Nowym Mieście Lubawskim.








Obecnie w budynku kościoła ewangelickiego znajduje się kino, restauracja oraz punkt turystyczny.




CIEKAWOSTKA:






Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Organizacja ta miała ogromne zasługi w obronie polskości na Ziemi Lubawskiej. W latach 1893 – 1939 „Sokół” wychowywał m.in. lubawską młodzież, „wpajał” jej hasła niepodległościowe oraz dbał o jej zdrowie i rozwój fizyczny. W czasach zaboru pruskiego był nie tylko organizacją gimnastyczną, ale także ogólnospołeczną, promującą wartości patriotyczne. Przez wiele lat była to jedyna pod zaborem pruskim i w Rzeszy Niemieckiej organizacja polska krzewiącą kulturę fizyczną. Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” wypracowało własny system gimnastyczny oraz stworzyło podstawy ruchu sportowego na Pomorzu. Poza zajęciami sportowymi „Sokół” prowadził, wśród młodzieży, akcję oświatową w duchu narodowym, a w latach poprzedzających wybuch pierwszej wojny światowej rozpoczął szkolenia paramilitarne, które miały przygotować młodzież do walki o niepodległość Polski. Poza tym członkowie „Sokoła” uczestniczyli czynnie w działaniach zbrojnych w latach 1918 – 1921, szkolili przyszłe kadry administracji państwowej, policji i wojska. Sokola idea, hasła i praca wychowawczo - sportowa w okresie międzywojennym przyciągnęła szerokie rzesze polskiej młodzieży. Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” działało w zaborze pruskim i na Ziemi Lubawskiej do wybuchu drugiej wojny światowej w 1939 roku.


Kalendarz Łąkowski. Bezpłatny dodatek do Drwęcy na rok 1934



Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej


Po powstaniu styczniowym...
Po zakończeniu powstania styczniowego w 1864 roku nasiliły się antypolskie postawy w zaborze pruskim. Zaangażowanie mieszkańców Ziemi Lubawskiej i sąsiednich Mazur w walki powstańcze zaowocowało rozporządzeniem z dnia 24 lipca 1873 roku, które usuwało całkowicie język polski ze szkół. Pomimo kar cielesnych, których nauczyciele nie szczędzili dzieciom rozmawiającym na lekcji lub na przerwie w swoim ojczystym języku, polski duch nie załamał się, a w obronie polskich uczniów wszyscy lokalni patrioci stanęli murem. 



Do zdecydowanych działań przystąpiła polska prasa, którą kierowała inteligencja mieszczańska. Do gazet walczących z germanizacją m.in. na terenie Ziemi Lubawskiej zaliczamy: wydawane w Chełmie nad Wisłą w latach 1848 - 1850 czasopismo "Szkółka Narodowa". Czasopismo to miało radykalny, propolski charakter. W roku 1850 zastąpił je "Nadwiślanin" redagowany do 1867 roku przez Ignacego Łyskowskiego. Innymi patriotycznymi pismami były "Gazeta Toruńska" wychodząca w Toruniu, oraz "Pielgrzym" wydawany w Pelplinie. W późniejszym okresie walkę z zaborcą rozpoczęła również "Gazeta Grudziądzka" oraz "Gazeta Lubawska", która ukazywała się od 1 stycznia 1913 roku, trzy razy w tygodniu, a po kilku latach zmieniła nazwę na "Głos Lubawski". Gazeta ta prezentowała na swoich łamach problematykę społeczną i gospodarczą, o bardzo patriotycznej wymowie, co niejednokrotnie powodowało ingerencję pruskiej cenzury. Każdy numer gazety był opatrzony hasłem: „Rodzice polscy! Uczcie dzieci swe mówić, pisać po polsku i kochać Ojczyznę”. Na terenie Nowego Miasta Lubawskiego w latach 1857 – 1920 ukazywała się gazeta "Neumarker Zeitung", którą wydawał życzliwy dla Polaków i mieszkańców Ziemi Zubawskiej drukarz J. Koepke. W latach 1921 – 1939 Neumarker Zeitung została zastąpiona przez polską "Drwęcę" redagowaną aż do wybuchu II wojny światowej przez ks. Józefa Dembieńskiego.













Prasę o patriotycznym wydźwięku wspierały liczne polskie stowarzyszenia i organizacje powstałe w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku. Do organizacji takich zaliczamy: Towarzystwo Czytelni Ludowych (TCL), Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” utworzone na Ziemi Lubawskiej w 1896 roku, towarzystwa śpiewacze (np.: Towarzystwo Śpiewacze Harmonia w Nowym Mieście Lubawskim), koła śpiewacze (np. Koło Śpiewacze „Harfa” w Lubawie, Nowym Mieście Lubawskim, Grabowie, Zwiniarzu), organizacje rolnicze, rzemieślnicze oraz Banki Ludowe. Poza nimi w XIX wieku na Ziemi Lubawskiej utworzono Zjednoczenie Młodzieży Kupieckiej i Towarzystwo Ludowe, a w 1885 roku Towarzystwo Społeczno – Kulturalne „Wiara”.




Działalność licznych patriotycznych organizacji społeczno – kulturalnych dowodzi, że mieszkańcy katolickiej Ziemi Lubawskiej i sąsiadujących z nią ewangelickich Mazur nie poddawali się biernie germanizacji. Gwałtowne środki przeciwko polskości zastosowane przez władze pruskie po powstaniu styczniowym i prześladowanie dzieci, które w szkole mówiły w swoim ojczystym języku wzmagały w nich tylko ducha oporu. Jeszcze przed wybuchem powstania na tych terenach uwidoczniła się działalność polskiej inteligencji (głównie duchowni i mieszczanie), upominającej się o prawa dla swojego języka. Jednym z bardziej wyrazistych obrońców swej ojczystej mowy był Krzysztof Mrongowiusz ewangelicki pastor, pochodzący z Olsztynka, który skłonił innych pastorów z zaboru pruskiego, by w obronie praw ludności polskiej zwrócili się do władz. Poza Mrongowiuszem duże zasługi, w walce z germanizacją miał pastor z Ostródy Gustaw Gizewiusz, który nawiązał żywe kontakty z działaczami polskimi z Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Poznańskiego (od 1848 roku Prowincji Poznańskiej). Duchowni obu wyznań wspierali wymienione prędzej, liczne organizacje, które walczyły w obronie narodowości polskiej. Na pierwsze miejsce wysuwa się niewątpliwie, założone w 1880 roku Towarzystwo Czytelni Ludowych, które szerzyło oświatę wśród polskiej młodzieży, zakładało biblioteki i czytelnie oraz organizowało odczyty. Dzięki licznym bibliotekom założonym przez TCL dzieci z miast i wsi Ziemi Lubawskiej miały dostęp do polskiej literatury i książek historycznych.



Towarzystwo Czytelni Ludowych (TCL)


Początki bibliotek ludowych sięgają pierwszej połowy XIX wieku. Na początku były to humanitarno – charytatywne, a w wyjątkowych sytuacjach demokratyczno – oświeceniowe organizacje prowadzone przez duchownych. Do pobudzenia działalności bibliotek ludowych przyczyniła się Liga Polska, organizacja polityczno – kulturalna działająca w Wielkopolsce i na Pomorzu w latach 1848 – 1850. Współzałożycielem Ligi Polskiej był ks. Klingenberg, proboszcz, kanonik lubawski oraz poseł polski na sejm pruski. Do jego bliskich współpracowników należeli m.in.: właściciel majątku w Trzcinie Franciszek Zagórowski oraz Antoni Kamiński, radca miejski i były uczestnik powstania listopadowego. W granicach Ziemi Lubawskiej powstało dziewięć oddziałów Ligi: w Lubawie, Nowym Mieście Lubawskim, Kurzętniku, Kazanicach, Lipinkach, Łąkorzu, Rożentalu, Skarlinie i Tylicach. Bardzo duże zainteresowanie działalnością tej patriotycznej organizacji odnotowano w Nowym Mieście Lubawskim, gdzie na spotkaniu organizacyjnym akces zgłosiło ok. 3 tys. osób. Działalność Ligi Polskiej na Ziemi Lubawskiej trwała zaledwie do 1850 roku. Po jej rozwiązaniu proboszczowie w dalszym ciągu kontynuowali akcję zakładania bibliotek z polskimi książkami. Gorącym zwolennikiem takiego działania był arcybiskup Przyłuski, który w 1855 roku zachęcał do prowadzenia bibliotek ludowych, ale pod zwierzchnictwem charytatywnego Towarzystwa św. Wincentego a Paulo. Po 1860 roku towarzystwo to miało pod swą opieką 43 biblioteki posiadające w swoich zbiorach dzieła polskich wieszczów i książki historyczne.


W latach 60 XIX wieku zaczęto głośno mówić o potrzebie utworzenia jakiejś jednej dużej organizacji, do której należałyby wszystkie biblioteki ludowe. W 1860 roku na łamach liberalnego Dziennika Poznańskiego podjęto dyskusję w tej sprawie, padały różne pomysły m.in. powołania do życia specjalnego stowarzyszenia dla szerzenia polskiej oświaty wśród ludu. Po przerwie w 1864 roku powrócono do dyskusji w nowej sytuacji ogólnopolitycznej, kiedy to zabór pruski znalazł się w ramach Związku Północno – Niemieckiego, a następnie Rzeszy. Sytuacja pogorszyła się w 1871 roku wraz z wybuchem Kulturkampfu i konfliktu państwa z Kościołem. W odpowiedzi na antypolskie i antykatolickie ataki w 1872 roku powołano Towarzystwa Oświaty Ludowej (TOL), których celem było szerzenie oświaty w polskim języku wszelkimi pozaszkolnymi środkami, działo się tak, dlatego, że nie pozwalano na używanie języka polskiego w szkołach. TOL zakładało biblioteki ludowe, wspierało propolskie wydawnictwa oraz kolportowało tanie książki. Stowarzyszenie zamierzało objąć swoim zasięgiem cały zabór pruski, co było niezwykle utrudnione przez urzędowy zakaz uczestniczenia nauczycieli i urzędników w polskich stowarzyszeniach.



Towarzystwo Oświaty Ludowej cieszyło się ogromnym zainteresowaniem mieszkańców zaboru pruskiego. W 1878 roku doszło do zatargu TOL z władzami, co spowodowało zakazanie dalszej działalności tej organizacji. Mimo to pozostały w terenie liczne biblioteki, w dalszym ciągu czynne i dostępne dla społeczeństwa. Założyciele TOL, nie załamali się i dwa lata później w październiku 1880 roku powołali do życia nowe stowarzyszenie, które miało szerzyć narodową oświatę pozaszkolną. Nową organizację nazwano Towarzystwem Czytelni Ludowych (TCL), objęła ona swoim zasięgiem cały zabór pruski. W oparciu o dorobek organizacyjny i doświadczenia TOL podjęto kontynuację odbudowy sieci terenowych organizatorów i bibliotekarzy. Niestety władze przez cały czas kontrolowały działalność TCL, policja regularnie sprawdzała zawartość biblioteczek, zakazując np. usunięcia propagandowej książki Antoniewicza „polska historia z geografią”. Kierownictwo TCL musiało przez cały czas pokonywać ogromne trudności i walczyć na dwóch frontach: z biernością i skąpstwem większości rodaków oraz z bezpośrednimi i pośrednimi szykanami zaborcy. Mimo tych przeszkód w ciągu pierwszych 15 miesięcy założono 149 nowych bibliotek, rozdzielono odpłatnie 3067, a bezpłatnie 6712 książek oraz 20 tys. elementarzy. Główną składnicę w Poznaniu wyposażono w 2500 różnych książek, a ponadto w 1500 egzemplarzy Czytań postępowych, 600 egzemplarzy podręczników rzemieślniczych, 300 egzemplarzy zbioru przysłów, 522 egzemplarze książek do nabożeństwa oraz 500 egzemplarzy bajek i przypowieści.



W okresie zaboru pruskiego Towarzystwo Czytelni Ludowych starało się nawiązać współpracę z podobnymi organizacjami lub instytucjami w innych zaborach. Po odbudowie państwa polskiego wystąpiły w różnych ośrodkach tendencje unifikacyjne lub przynajmniej koordynacyjne na polu społecznej inicjatywy kulturalno – oświatowej. Dnia 13 grudnia 1922 roku doszło do utworzenia Związku Polskich Towarzystw Oświatowych, do którego przystąpiło TCL. Na obszarze działania Towarzystwa Czytelni Ludowych w pierwszych latach niepodległości zawiązano ścisłą i owocną współpracę z kuratorium poznańskiego okręgu szkolnego.





Dodatek do Głosu Mazurskiego na rok 1939




Autor: Tomasz Chełkowski

Kontakt: 
ziemialubawska@protonmail.com







Wszelkie prawa zastrzeżone!
Jeśli chcesz skorzystać z moich materiałów najpierw zapytaj mnie o zgodę ;)